2008-04-20 13:26:42 | 83.11.94.* | rawi
prośba do Prokuratora.. [1]
Witam!
Panie Prokuratorze, mam pytanie co robić? Kupiłem papiery BIOTONU po 1,13 PLN i jak do tej
pory jestem sporo w plecy, ale co najgorsze kurs spada z każdym dniem! A do tego opinie na
forum nie wróżą dobrze tej spółce. Co Pan poleca zrobić??
skomentuj zgłoś do usunięcia

poprzedni temat | następny temat lista tematów | lista forów 2008-04-21 16:48:28 | *.*.*.* | Prokurator [ Uznany Gracz Giełdowy ]
Re: prośba do Prokuratora.. [0]
Do ,,rawi".
Opinii tych palantów z forum niebrałbym pod uwagę. Oni cały czas robią na mnie wrażenie
jakby pan Ryszard K. płacił im za sprzedaż akcji ,,Biotonu" po tak idiotycznie niskich
cenach na jego korzyść. Scenariusz jest prosty: Oni sprzedają za bezcen swoje akcje, pan
K. im za to płaci i skupuje większe pakiety tych akcji. Zawsze zalecam nie sprzedawać
żadnych akcji po cenie niższej niż Twoja cena zakupu. Innych powodów do takich spadków
ceny akcji ,,Biotonu" nie widzę. Albo ktoś tym idiotom płaci za sprzedaż akcji ,,Biotonu,
albo mają jakieś poważne wady wrodzone swoich mózgów. Każdy rozsądnie myślący inwestor
spredaje swoje akcje wtedy, gdy dały mu one zadowalający go zysk. Cie kawe więc, jaki
,,ZYSK" osiągnęli Ci idioci, co sprzedawali akcje ,,Biotonu" po cenie 0,62 zł. na sesji
w dniu 21.04 2008r.

Prokurator.

Prokurator



hmm?
Pozdrawiam

Gorąco zachęcam:
http://rp.pl/artykul/5,123668.html

To prawdziwa perełka. To są moje najulubieńsze obliczenia wykonywane przez kompletnych idiotów oderwanych pługiem od rzeczywistości, którą starają się opisać... Zupełnie jak pewien kretyn, który swego czasu reklamował swoje "miejsce na reklamę" w centrum Poznania słowami "obejrzy ją ponad 2.000.000 ludzi dziennie"... Albo ostatnio usłyszane w TV zdanie: "wzrok miesięcznego dziecka ma tylko 4% ostrości wzroku dorosłego człowieka". Kocham takie perełki.

W skrócie - a co ze zwiększaniem się liczby samochodów głównie starych (import prywatny i komisowy)? IMHO doskonale da się nim wytłumaczyć wzrost liczby wypadków i zwiększenie sprzedaży producentów żarówek.

Z drugiej strony - ciekawe czy w latach 60' pisano o zwiększeniu wydatków na nikomu nie potrzebne pasy bezpieczeństwa. No i że przecież ilość wypadków wzrosła...

RAZ
Z pamiętnika jednej studentki:
Przyjechał mój pan i władca. Wykonałam mu warzywa duszono-smażone. W czasie gotowania połowę wchłonęłam i w zasadzie na patelni to już niewiele zostało. Myślałam naiwnie, że też zje z patelni, ale nie, samiec musiał ubrudzić talerz!! Więc głosem pełnym nagany rzekłam:
- Oczywiście! Nie łaska z patelni zjeść co? Musiało się ubrudzić talerz!
Kuba nie zaszczycił mnie odpowiedzią. Ja poszłam się uczyć, po chwili słyszę przymilny głosik:
- Zrobić ci herbatkę kochanie?
- Tak poproszę! (A co! Jak kultura, to kultura!)
- Wypijesz z czajnika, czy mam brudzić kubek?

DWA
Bóg mówi do Adama:
- Adam daj żebro!
- Nie dam!
- No Adam daaaj!!!
- Nie dam!
- No proszę Adam daj!!
- Nie dam, mam jakieś złe przeczucie.

TRZY
Malzenstwo bylo na wakacjach w Pakistanie. Poszli na targ, aby kupic kilka
pamiatek, które mogliby wreczyc znajomym. Zaszli w dziwna uliczke, gdzie byl
tylko jeden maly sklepik sandalami. Juz mieli zawrócic, gdy ze sklepu
dobiegl ich glos:
- Hej, wy! Zagraniczni! Wejdzcie do mojego sklepiku!
Weszli do srodka. Tam w uklonach przywital ich maly czlowieczek i
powiedzial:
- Mam dla was specjalne sandaly, które maja magiczna moc. Sprawiaja, ze
jestes tak dziki w lózku, jak spragniony wielblad na pustyni.
Zona natychmiast zapragnela kupic te sandaly, jednak maz zrobil sie bardzo
sceptyczny. Uwazal, ze nie potrzebuje takich sandalów, a poza tym nie
wierzyl w ich moc. Zapytal wiec sklepikarza:
- Jak to mozliwe, ze sandaly moga miec tak wielka moc?
- Po prostu je przymierz. Sandaly ci to udowodnia - odpowiedzial sklepikarz.
Nie chcial ich przymierzac, ale po naleganiach zony, zgodzil sie. Ledwie
wsunal swoje stopy w sandaly, natychmiast poczul silne podniecenie. W oczach
pojawil mu sie blysk pozadania i poczul cos czego nie czul od lat - wielka i
brutalna potege seksu. W mgnieniu oka zlapal sklepikarza, brutalnie zmusil
go do sklonu, oparl o stolik, sciagnal mu spodnie i zaczal sobie na nim
uzywac. Sklepikarz zaczal krzyczec tak przerazliwie, jak jeszcze nikt nigdy
nie krzyczal:
- Stój! Stój! Zalozyles lewy na prawy!


miłego dnia życzy IGła

Duże firmy lubują się w zamieszczaniu różnych stopek w swoich mailach. Nie reklamowych tylko z różnego rodzaju zastrzeżeniami i wyłączeniami odpowiedzialności. Uwielbiam takie stopki. A ta jest chyba najlepsza:

Niniejszej odpowiedzi udzielono na podstawie przekazanej nam przez Państwa informacji. Odpowiedź służyć ma wyłącznie ogólnym celom informacyjnym. Intencją naszą jest udzielenie odpowiedzi, która byłaby rzetelna i wyczerpująca, jakkolwiek nie możemy tego zagwarantować i odpowiedź niniejsza nie stanowi wiążącego zobowiązania.

Do bójki między sędziami Jarosławem Marciniakiem i Piotrem Stanisławiszynem doszło w ubiegły poniedziałek w sądzie w Strzelcach Opolskich. Cała sprawa była utrzymywana w tajemnicy. Kto zaczął? Nie wiadomo. Obaj prawnicy podają różne wersje wydarzeń - podaje portal internetowy Nowej Trybuny Opolskiej.
- Sędzia Stanisławiszyn zeznał, że został napadnięty przez kolegę z pracy. Jarosław Marcinak mówi natomiast, że było odwrotnie. Obaj panowie twierdzą, że są w tej sprawie ofiarami i musieli użyć obrony koniecznej - mówi Waldemar Krawczyk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Opolu.

Jak się dowiedziała nieoficjalnie "NTO", powodem bijatyki było zwolnienie lekarskie małżonki Jarosława Marciniaka, która również jest sędzią w strzeleckim sądzie. Małgorzata Marciniak miała prowadzić w tym dniu kilka rozpraw. Dostarczyła jednak do pracy zwolnienie lekarskie. Jej sprawy z wokandy musiał przejąć Piotr Stanisławiszyn. Ten uznał, że zwolnienie jest fałszywe i powiadomił o tym prezesa strzeleckiego sądu. O donosie dowiedział się mąż sędziny, który w jej imieniu postanowił wyjaśnić wątpliwości ze swoim kolegą po fachu.

Witam, szanowych kącikowiczów jak i Pana własciciela...cóż tu powiedzieć...dawno nie pisałem, ale uważnie czytałem, giełda jaka jest każdy widzi a kontrakty upiekszają dzień i nerwów niosą też. W sumie to i praca jest i zdrowie też...oby wiecej zdecydowania w podejmowaniu decyzji:)
pozdrawiam

nowa definicja dziecka - to tak odnośnie inwestycji

"DZIECKO - 9-cio miesięczny procent od jednorazowego wkładu przy
dobrze stojącym interesie"

Dieta śródziemnomorska przynosi z reguły efekt odchudzania. Jednak w przypadku kota imieniem Orazi dała ona zupełnie odwrotny skutek - podaje "The Daily Telegraph".
Włoski kociak urósł tak bardzo, że przypomina obecnie lubującego się w objadaniu i spaniu kota Garfielda. Pupil pani Laury Santarelli waży około 16 kilogramów. Czyli około 13 kilogramów więcej niż przeciętny kociak. Właścicielka kota mieszka wraz z nim w Eupilio (Włochy) - podaje "The Daily Telegraph".

Weterynarze zwracają uwagę na zwiększający się problem tycia zwierząt domowych. Wskazują oni na fakt, że około miliona psów i kotów w Wielkiej Brytanii ma już nadwagę. W północno-zachodniej części Wielkiej Brytanii ten problem ma już około 31 procent zwierząt - podaje "The Daily Telegraph".

Jaś i Małgosia bawią się w dom. Jaś próbuje "obiadu" i mówi:
- Wiesz co kotku, chyba jest troszeczkę niedosolone...
Małgosia:
- Niedosolone? Niemożliwe, przecież sama odpowiednio soliłam! Może uważasz, że za mało i ja nie mam racji? To co, ja nigdy nie mam racji!? A może uważasz, że ja kłamię? Może ja tylko kłamię? Może w ogóle uważasz, że jak kłamię to nawet nie jestem człowiekiem żeby się pomylić!? A może uważasz że ja już nie jestem człowiekiem!? A może ja już nawet nie mówię po ludzku tylko szczekam!?
-Mamooooo!!!! a Jasio powiedział do mnie "Ty suko"!!!