WŁASNY WĄTEK

needle / 2008-02-13 20:49
Właściwie nie mam niczego ciekawego do zakomunikowanie, ale chciałbym mieć własny wątek...
...nie podrabiany, czy coś...własny...WŁASNY...
...od razu się czuję komś ważniejszym
mam taką nadzieję, że może ktoś zechce się w moim wątku wpisać, może nawet być to coś ciekawego, kto wie...
...mogę odwdzięczyć się mu tym samym
Wyświetlaj:
ogorek / 2010-05-09 21:05 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał, ze dwa złote
łańcuchy (po pół kilo każdy) na szyi, na każdym palcu złoty sygnet, a w
kieszeni gruby rulon dolarów - oczywiscie same setki. Wziął ze sobą trzy
flaszki. Zimno było więc obrócił je po kolei. Oczywiście upił się i usnął.
Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów, ani dolarów. Zadzwonił z
komórki po swoich ludzi i nie mineło pół godziny,a podjechały cztery czarne
mercedesy, w każdym po pięciu ludzi,wszyscy z kałachami. Stwierdzili, że to
najprawdopodobniej ktoś z okolicznej wsi obrobił szefa. Wpadają do wsi i pytają o
sołtysa. Ktoś z miejscowych wskazał dom pośrodku wsi. Wpadaja do sołtysa, a tam na ganek
wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy, na każdym palcu sygnet, a z
kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek. Przeładowali broń i pytają skąd to
wszystko ma. Sołtys mówi:
- No nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze, a tu
nad brzegiem jeziora leży jakiś facet, w trupa pijany i ma to wszstko przy
sobie. No to go obrobiłem. Na koniec ściągąłem mu gacie zerżnąłem w dupe i poszedłem do domu.
Chłopaki patrzą pytajacym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do sołtysa,przygląda
się chwilę błyskotkom i mówi:

- To nie moje...
ogorek / 2010-05-09 21:30 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)

m. Na koniec ściągąłem mu gacie zerżnąłem w dupe i poszedłem do
domu.

prosze wybaczyc wulgaryzm :(
skopiowane od kolegi z forum
:)
ogorek / 2010-05-09 21:11 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Pewien przedsiębiorca szukał nowego pracownika. Na rozmowę kwalifikacyjną stawiło się 4 kandydatów - matematyk, ekonomista, filozof i prawnik. Do sali
wchodzi filozof i słyszy pytanie:
- Ile jest 2 razy 2?
- No więc, uwzględniając tutaj kontekst filozoficzny, wpływ filozofii dalekiego wschodu...
- Dziękujemy panu, skontaktujemy się z panem - przerywa mu prezes.
Drugi wchodzi ekonomista i dostaje to samo pytanie.
- Ile jest dwa razy dwa?
- Biorąc pod uwagę długofalowy wpływ rynku azjatyckiego na naszą sytuację ekonomiczną.
- Dziękujemy panu, skontaktujemy się z panem.
Trzeci wchodzi matematyk.
- Ile jest dwa razy dwa?
- Cztery.
- Dziękujemy, będziemy z panem w kontakcie.

Ostatni wchodzi prawnik.
- Ile jest dwa razy dwa?
Rozgląda się, wstaje zamyka drzwi na klucz, zasuwa żaluzje.

- A ile ma być ??
dodge / 2010-05-08 15:32 / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Pomoc dla Mariuszka z Łodzi

Chłopiec ma 10 lat i potrzebuje przeszczepu serca. Potrzebne jest 60 000 euro - część z tej kwoty chyba już uzbierano.

Można pomóc wpłacając na konto lub przez sms.

Konto:
Fundacja Gajusz 90-406 Lodz, ul. Piotrkowska 17D, nr konta: 57156000132026000088911025 z dopiskiem "dla Mariusza Stepniaka

POMOC SMS-owa:

SMS o treści SERCE.MS na numer 7138 Koszt sms to tylko 1,22 z vat
- jako wiadomość zwrotną dostaje się wiadomość sieciową z możliwością ściągnięcia serduszka.

Tutaj strona:

http://www.mariuszstepniak.pl

_________________________________

Pozdr.
dodge / 2010-05-08 15:46 / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
http://fotoo.pl/zdjecia/files/2010-05/4c19eebe.jpg
needle / 2010-05-06 15:25 / Bez rangi
Czy chciałbyś, aby w Polsce została wprowadzona monarchia

wariantów odpowiedzi było 5 czy 6
2/3 respondentów opowiedziało się za odpowiedzią:
zdecydowanie nie!
ale już co piąty odpowiedział:
zdecydowanie tak!

jeszcze kampania prezydencka, parlamentarna, samorządowa i do UE i proporcje mogą się zmienić
wystarczy jakiś dobry mandydat...
ja bym optował za Janem hrabią Zamojskim, który chyba dwie kadencje był prezydentem...Zamościa
gdyby nie chciał czy zdrowie szwankowało, mógłby być Czartoryski

...a może ktoś z Was sie zgłosi...?
...przypominam: trzeba dokładać do interesu;-(
bolek77 / 2010-05-06 15:48 / portfel / Uparty Osiołek
A co ten monarcha miałby robić?
Bo to dla mnie istotna informacja. jeśli ja miałbym odpowiedzieć na takie pytanie
needle / 2010-05-07 09:56 / Bez rangi
zgrubsza to co prezydent...
...ale w większym majestacie;-)



2010-05-06 17:35:40 | flugo [ Portfel ] [ Dziecko hossy ]

tylko nie ingerencja w zarządzanie państwem - to raz
a PLN był silny, jest nienajgorszy i będzie się wzmacniał
krótkie ruchy osłabiające zwabią trochę chętnych np. na turystykę...
...i na nasze akcje!
bolek77 / 2010-05-07 11:09 / portfel / Uparty Osiołek

to co prezydent...

Jeśli tak to jestem za monarchią.

Z prezydentów z ostatnich 20 lat najlepszy okazał się ten na którego nawet do głowy mi nie przyszło, żeby na niego głosować. Więc moja wartość dodana w postaci głosowania jest żadna. A myślę, że nie jestem w tym odosobniony.
:)
flugo / 2010-05-06 17:35 / portfel / Dziecko hossy
wzmocnić złotówkę k****!
adrianoo / 2010-05-06 09:22 / 10-sięciotysiącznik na forum
WYWIAD z Januszem Rajcesem, rzecznikiem wrocławskiego MPK:

- Dlaczego, pasażer Waszego tramwaju nie może przesiąść się z
wagonu do wagonu?
Janusz Rajces , rzecznik wrocławskiego MPK:
- Może, tylko musi skasować drugi bilet.
-Jak to? Przecież nadal jedzie tym samym tramwajem i ma bilet.
-Regulamin przewozowy mówi wyraźnie: bilet jest ważny w tym wagonie, w którym został skasowany.
-Przepis przepisem, ale staram się zrozumieć jego sens. Tak
naprawdę, dlaczego nie mogę zmienić wagonu?
-Przebiec na czerwonym też pani może, tyle że ryzykuje pani
wypadkiem albo mandatem. A tutaj ryzykuje pani, że złapie ją
kontroler.
-Ale przechodzenie na czerwonym świetle jest niezgodne z prawem, a przesiadanie się z wagonu do wagonu nie.
-Jakby się ludzie tak przesiadali, to kontrolerom byłoby trudno
pracować.
-Czyli wygoda kontrolerów ma być argumentem?
-Argumentem jest przepis. A poza tym, jeśli kupuje pani bilet na
pociąg, to, chociaż do Gdańska jedzie i 15.30, i o 18.15, to pani ma bilet tylko na ten o 15.30.
-Przepraszam, ale tylko, jeśli to miejscówka, a u nas jakoś w
tramwajach ich nie ma.
-A po co w ogóle się przesiadać?
- Przecież są sytuacje, kiedy trzeba się przesiąść, na przykład,
gdy w naszym wagonie jadą pijani, agresywni ludzie.
-O tak, uciec jest najprościej, a przecież trzeba zainterweniować.
-Szczególnie, gdy się jedzie na przykład z małym dzieckiem?
-Nie ma powodu, by zmieniać wagon. Można, podejść do motorniczego,
a on już wie, co robić.
-Ale przecież w drugim wagonie nie ma motorniczego...
- No właśnie, on przestrzega przepisu. Nie ma go w drugim wagonie,
bo nie może przejść, gdyż też musiałby skasować bilet.
-To jak interweniować, jeśli jest się w drugim wagonie, w którym
nie ma motorniczego?
-Przejść do pierwszego i skasować bilet...
-Skasować bilet?!
-Oczywiście. Przepis jest wyraźny.
- Czy motorniczy przejdzie do drugiego wagonu i interweniuje?
-Jeśli skasuje mu Pani bilet, to tak.-
-Ja mam kasować bilet za motorniczego?!
-Oczywiście, przecież mówiłem Pani, że motorniczy nie przechodzi,
bo musiałby kasować bilet. Jeśli chce Pani interwencji, to musi
Pani mieć dodatkowy bilet dla motorniczego, a najlepiej dwa, żeby
mógł wrócić do pierwszego wagonu.
-A po co będzie jeszcze przechodził?
-Jak to po co ? Ktoś musi kierować tramwajem!
- To nie może po prostu przejść jak człowiek?!
-Proszę Pani, przecież przepis wyraźnie mówi, że bez skasowania
dodatkowego biletu nie można przechodzić... Poza tym motorniczy to
nie jakiś człowiek, a motorniczy. To zasadnicza różnica!
-Wie Pan, to ja wolę zostać w tym pierwszym wagonie i nie
interweniować...
-No widzi Pani, od razu mówiłem: po co przechodzić i robić zamieszanie...
needle / 2010-05-07 09:59 / Bez rangi
ja to już czytałem kiedyś...
życie robi się śmieszne, gdy czytasz takie rzeczy
ale nieprzyjemne gdy Cię spotykają i bezpośrednio dotykają
gVarek / 2010-05-05 09:51 / "zGÓRnikt"
Artykuł jest przedrukiem
artykułu dziennikarza rosyjskiego opublikowanego w
jednej z niemieckich gazet: Tekst ten był wielokrotnie
wykasowywany przez administrację Salonu24.
----------------------------------------------------------------------------


Gieorgij Gordin, „Komentarz z Rosji”

Teraz, gdy ciała Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i jego
współtowarzyszy spoczywają w ziemi, jest najwyższy czas, aby wymienić
tych, którzy zorganizowali rozbicie się samolotu, dobijanie w miejscu
upadku samolotu ocalałych Polaków i nieustannie dezinformują światową
społeczność co do wyników tak zwanego „śledztwa”.

Wiadomo, że „śledztwo” katastrofy przebiega pod kierownictwem tych
samych osób, które organizowały rozbicie się samolotu i posłały
komandosów do „oczyszczenia terenu” z tych, którzy przeżyli. Wiadomo,
jaki będą „wyniki śledztwa” przeprowadzonego przez osoby, których
głównym zadaniem jest zatarcie śladów zbrodni. Gdy ci sami zabijają i ci
sami prowadzą śledztwo, sprawcy zazwyczaj pozostają niewykryci.
Jednakże istnieje światowa społeczność.

Potomek jednego z naszych kolegów znajdował się na stanowisku, przez
które przechodziło duża ilość pierwotnych informacji z miejsca
katastrofy. Wiele szczegółów znamy z pierwszej ręki. Porównanie tekstów
rosyjskiej propagandy z materiałami pochodzącymi ze źródeł pierwotnych
umożliwia wniesienie poprawek do powszechnie znanych informacji. Niech
będzie to naszym wkładem w śledztwo jednej z najbardziej bezczelnych
zbrodni 21 wieku.

Poprawka pierwsza. Powszechnie wiadomo, że od pierwszych minut po
katastrofie zamiast informacji płynących z lotniska „Północne”, w eter
poszła pośpiesznie sklecona dezinformacja kiepskiej jakości.
Dezinformowano dokładnie o wszystkim, co się działo naprawdę. O
gęstości mgły, o dźwiękach, jakie słyszeli spotykający. O czterech
podejściach do lądowania. O rzekomym rozkazie samego Kaczyńskiego
posadzić samolot w Smoleńsku. O tym, że w ten sam sposób omal nie
doprowadził do rozbicia samolotu w Gruzji. O zachowaniu różnych służb
oraz rzekomej „barierze językowej”. O tym, o czym naprawdę zeznawali
miejscowi mieszkańcy, przede wszystkim lotnicy i pracownicy lotniska. O
każdy drobiazg.

Mieliśmy możliwość odtworzenia procesu powstawania czekistowskiego
kłamstwa w trybie on line. Wyraźnie zarysowały się dwie tendencje. Jedna
polega na przeinaczaniu wiadomości tak, że dane wyjściowe stają się
zupełnie różne od danych wejściowych. Często są wręcz przeciwieństwem
informacji, która rzekomo była podstawą ogłoszonych oficjalnych
komunikatów.

Zestawienie wiadomości na wejściu i wyjściu w trybie online pozwala na
stwierdzenie, że wszystkie materiały bez wyjątku były poddawane
przeróbce według jednej konkretnej „odgórnej” wytycznej. Taka przeróbką
zajmowali się nie tylko dziennikarze poszczególnych czasopism (choć oni
także), ale przede wszystkim oficjalne rosyjskie agencje informacyjne.

Wszystkie rosyjskie agencje informacyjne i mass media – „przekaziory”
musiały przekonać swoich czytelników, słuchaczy i widzów, że „samolot
rozbił się z winy załogi, która nie sprostała swojemu zadaniu w trudnych
warunkach pogodowych”.

Drugą tendencję tworzenia czekistowskiego kłamstwa w trybie online
można określić następująco: na wejściu całkowity brak jakichkolwiek
informacji z miejsca zdarzenia. Natomiast na wyjściu – niewiadomo skąd
pojawiają się „wiarygodne wiadomości”, w tym rzekome informacje z
ostatniej chwili z miejsca katastrofy. Informacje te oczywiście nie
pochodzą z miejsca upadku samolotu. Chyba nie ma potrzeby wyjaśniać, że
najczystsze wymysły na wyjściu preparowano według wspomnianej już
dyrektywy – „samolot rozbił się z winy załogi, która nie sprostała
swojemu zadaniu w trudnych warunkach pogodowych”.

Z pierwszej poprawki wynika, że wytyczna, według której zbierano się
do kłamania po katastrofie, została opracowana jeszcze przed rozbiciem
samolotu Lecha Kaczyńskiego. Natomiast zamieszanie i rozbieżności były
spowodowane przede wszystkim przesadnym wysiłkiem kremlowskich
propagandystów, którzy starali się ze wszystkich sił, by skłamać jak
najbardziej wyraziście i przekonująco.

W pierwszych minutach zdarzenia nie mogą pojawiać się jasne i
jednoznaczne informacje. Dla porównania przypomnijmy sobie przynajmniej
jeden przykład, jak zachowują się kremlowskie agencje informacyjne i
mass media, gdy nie ma żadnej zawczasu przygotowanej wytycznej.

Gdy zmarł pierwszy prezydent Rosji Borys Jelcyn, wszystkie rosyjskie
mass media przez kilka godzin milczały, jakby wepchnęły języki w jedno
miejsce. Wszystkie duże zachodnie już dawno ogłosiły tę wiadomość, gdy
na Kremlu dopiero opamiętano się i wydano wskazó
gVarek / 2010-05-05 09:52 / "zGÓRnikt"
Gdy zmarł pierwszy prezydent Rosji Borys Jelcyn, wszystkie rosyjskie
mass media przez kilka godzin milczały, jakby wepchnęły języki w jedno
miejsce. Wszystkie duże zachodnie już dawno ogłosiły tę wiadomość, gdy
na Kremlu dopiero opamiętano się i wydano wskazówkę, jak i co ogłaszać.
Po katastrofie samolotu Lecha Kaczyńskiego wskazówka „jak i co
ogłaszać” pojawiła się od razu. Oznacza to, że były osoby
odpowiedzialne, które zawczasu wiedziały, że samolot spadnie.

Poprawka druga. Nasi eksperci obejrzeli wszystkie dostępne materiały
wideo i doszli do następującego wniosku. Nawet gdyby straż pożarna w
ogóle nie przyjechała i wszystkie te fragmenty samolotu, które żarzyły
się w pierwszych minutach filmowania (materiał wideo Andrieja
Mienderieja), spłonęły całkowicie, nie mogło być mowy o żadnych
„dwudziestu nierozpoznawalnych zwłokach”. Nawet przy tym stromym stopniu
kątowym, pod jakim zwalono samolot prezydenta Polski.

Nie mówiąc już o tym, że pożar szybko zgaszono (widać to na
późniejszych zdjęciach tych samych fragmentów samolotu) oraz że traf
chciał, iż większość „nierozpoznawalnych” to wojskowi i ochroniarze
prezydenta. Nie da się zwrócić bliskim ciała „ofiary katastrofy
lotniczej” z rosyjską kulą w głowie, jak w 1940 roku.

Takie zwroty jak „uspokój się!”, „nie zabijajcie nas!”, „patrz mu w
oczy!”, „dawaj pistolet!” w języku polskim mogły zostać wypowiedziane
tylko przez pasażerów samolotu. Natomiast komenda w języku rosyjskim:
„Wszyscy z powrotem, wychodzimy stąd!” mogła być oddana przez dowódcę
oddziału specjalnego, który rozstrzeliwał rannych Polaków.
O innych momentach w filmie nawet nie ma co mówić. Kto jeszcze wczesną
wiosną – 10 kwietnia, rankiem, mógł stać w samej białej koszuli w
zimnych smoleńskich lasach, obok samolotu, który przed chwilą runął,
oprócz członka załogi? Inne znane i bezpośrednie dowody Katynia – 2
każdy zdrowy człowiek może zobaczyć sam.

Swoją drogą, nasz kolega – w przeszłości starszy oficer oddział
specjalnego Ministerstwa Obrony, twierdzi, że po zawaleniu operacji
(wideo, które zdążył sfilmować Andriej Mienderiej) jej wykonawcy już nie
żyją. Tak samo jak i strzelcy drugiego eszelonu – ci, którzy brali
udział w likwidacji nieudolnego oddziału specjalnego.

Polacy, którzy przeżyli katastrofę, zrozumieli, że komandosi „w
czarnych ubraniach” (w filmie) przyszli ich zabić i odstrzeliwali się.
To słychać w filmie. Wykonawcy dyspozycji Putina „pracowali” z
tłumikami. Ale nagranie wideo z dźwiękiem i widokiem zarówno atakujących
jak i ocalałych zdemaskowało wszystkie ich wybiegi.

Dlatego jedne „rosyjskie osoby oficjalne” przez dwa tygodnia nie mogą
podrobić treści „czarnych skrzynek”, a drugie, pojąwszy, że sprawa pali
się, puściły do mass mediów balon próbny na temat „kaukaskiego śladu” w
rozbiciu się samolotu prezydenta Polski. Ciąg dalszy nastąpi, rosyjskie i
polskie „osoby oficjalne” dopiero rozpędzają się. Jednakże nie zdołają
już zatrzeć śladów.

Z drugiej poprawki dochodzimy do wniosku, że „oficjalne dane” na temat
„materiału genetycznego” zamiast ciał 21 Polaków nie są zgodne ze
stanem szczątków samolotu. Oznacza to, że zginęli z innej przyczyny.
Przyczynę tę wyjaśnia film Andrieja Miendierieja.

Poprawka trzecia. Wszyscy eksperci jednogłośnie przytoczyli paralelę z
niedawnego upadku samolotu przy lądowaniu na lotnisku Domodiedowo w
Moskwie. Ale warunki tam były zupełnie inne. Załoga samolotuТу-204 lecącego
z Egiptu była na nogach od
wczesnego ranka, czyli prawie całą dobę. Po odlocie z Moskwy do Hurghady
nastąpiło krótkie spięcie kabla i pojawiło się dymienie. Po przebyciu
sporej odległości trzeba było zawracać. Oczywiście nerwy wszystkich były
napięte.
gVarek / 2010-05-05 09:53 / "zGÓRnikt"
Po wymianie instalacji załoga tym samym samolotem, z tymi samymi
pasażerami znowu poleciała do Hurghady. Trzeba było namawiać i uspokajać
pasażerów, że nie ma więcej żadnego niebezpieczeństwa. Bezpośredni lot
do Hurghady trwa, w zależności od typu samolotu, około 5 godzin.
Przylecieli do Egiptu. Z uwzględnieniem awaryjnego powrotu i remontu,
załogaТу-204 miała już przepracowane 9
godzin. Norma godzin lotu została wyczerpana. Normalnie należało iść
odpocząć.
Co robić – zamawiać hotel i płacić za postój samolotu? Strata tym
większa, że planowych pasażerów już wywieziono na lot powrotny. Kompania
lotnicza za to nie podziękuje. Zgodzili się więc lecieć z powrotem.

Niedaleko od Moskwy popsuł się sprzęt nawigacyjny. W odróżnieniu od
polskiego samolotu panowała głęboka noc, i 21-22 marca nad całą Moskwą
stała gęsta mgła. Lądowanie według przyrządów „koszących” nie udało się,
załoga zmęczona i rozdrażniona, a tu jeszcze radiowy wysokościomierz
zawył. Dokucza, że niby to ziemia jest blisko – a idź ty…! W rezultacie –
typowy błąd zaufanego do siebie doświadczonego pilota, który setki razy
sadzał samolot w podobnych warunkach. Prawie na lotnisku macierzystym.

Na smoleńskim lotnisku „Północny” nic podobnego nie miało miejsca. Nie
była to noc, nie było takiej mgły, załoga nie była zmęczona, nie
musiała spędzić całego dnia w napiętej i nerwowej atmosferze. Sytuacja
normalna, załoga wypoczęta i czujna. Sprzęt nawigacyjny pracuje
doskonale, aż do postronnej ingerencji w sterowanie samolotem na małej
wysokości.

Z trzeciej poprawki dochodzimy do wniosku, że warunki pogodowe i stan
załogi w danym przypadku nie mogły być główną przyczyną katastrofy.
Poprawka czwarta. Oba samoloty, których wypadki były porównywane przez
ekspertów, są podobnego typu. W SmoleńskuТU-154, w DomodiedowoТU-204.
Samolot, który leciał z Hurghady, też spadł do lasu, i także oderwało mu
skrzydła. W efekcie – dwie osoby w oddziale reanimacji, reszta odniosło
rany różnego stopnia ciężkości. Po upadku w lesie samolotu podobnego
typu w chwili znalezienia szczątków Tu-204, który leciał z Hurghady,
wszystkie osoby żyły!

Rzecz jasna, jest różnica między upadkiem samolotu z kilkoma członkami
załogi (ТU-204 w Domodiedowo) a upadkiem
samolotu z 96 osobami na pokładzie. Ale samolot polskiego prezydenta był
załadowany mniej niż na dwie trzecie. PokładТU-154 może mieścić 163 osoby.
Jeśli samolot jest załadowany mniej
niż na 2/3, można nim sterować bez trudu.

Następna okoliczność – polski samolot po zaczepieniu skrzydłem drzew
obrócił się. Jednakże podczas lądowania załoga i pasażerowie muszą mieć
zapięte pasy. Nie ma powodu do przypuszczenia, że tego przepisu nie
przestrzegano przy lądowaniu w niezbyt gęstej, ale jednak mgle.
Ostatnia okoliczność mogąca wpłynąć na liczbę ofiar śmiertelnych to
kąt ataku samolotu w momencie uderzenia o ziemię. Istnieje informacja od
doświadczonych lotników wojskowych, że TU-154 Lecha Kaczyńskiego
„schodził do lądowania, jak myśliwiec”. Czyli pod bardziej stromym kątem
niż zwyczajnie. To faktycznie może zwiększyć liczbę ofiar śmiertelnych.
Świadczą o tym także szczątki samolotu oraz ich rozmieszczenie.

Wersja oficjalna – „podczas katastrofy zginęli wszyscy”. Orzeczenie
ekspertów: prawdopodobieństwo zgonu wszystkich co do jednej osoby w
samolocie polskiego prezydenta jest takie same, jak gdyby woda z
odkręconego kranu poleciała do góry zamiast na dół – prosto do sufitu.
Innymi słowy, prawdopodobieństwo, że w tej katastrofie zginęły wszystkie
96 osób znajdujących się na pokładzie samolotu TU-154, jest zerowe.

Z czwartej poprawki dochodzimy do wniosku, że w każdym przypadku ktoś z
pasażerów musiał przeżyć katastrofę polskiego samolotu, a może nawet
uniknąć zranień. Wszyscy zginąć mogli tylko w jednym przypadku: jeżeli
oddział specjalny dobił ich już po upadku.

Nie jesteśmy w stanie nawet wymienić liczby dostrzelonych – liczba ta
waha się od 10 do 21 osób. Zgodnie z oceną najbardziej doświadczonych
ekspertów, nierozpoznawalnych (zmasakrowanych lub spalonych) mogło być
najwyżej 10 – 12 ciał. Nie wszyscy podczas katastrofy znajdowali się w
przedniej części samolotu. Płomień szybko zgaszono. Naprawdę nie
rozpoznawalnych zwłok na miejscu upadku zapewne było bardzo mało lub nie
było w ogóle.

A więc „jedynie materiał genetyczny pozostały po 21 osobach”, o którym
mowa w wersji FSB, w rzeczywistości jest liczbą osób, którzy przeżyły
katastrofę prezydenckiego samolotu Lecha Kaczyńskiego. Dobili ich
rosyjscy komandosi, po czym wywieźli i zamienili w kawałki spalonego
mięsa, aby ukryć ślady zbrodni.

Poprawka piąta. W jaki sposób zorganizowano rozbicie samolotu
polskiego prezydenta? Eksperci n
gVarek / 2010-05-05 09:54 / "zGÓRnikt"
Poprawka piąta. W jaki sposób zorganizowano rozbicie samolotu
polskiego prezydenta? Eksperci nam wyjaśnili, że to bardzo proste.
Samolot został strącony przez rosyjskie specsłużby na małej wysokości,
po podmianie parametrów lądowania. Tego dokonać można kilkoma sposobami.
Na przykład, poprzez sekundowe zmanipulowanie systemu naprowadzania na
niedużym wysokości tuż przed lądowaniem.
Albo poprzez impuls elektromagnetyczny skierowany do bocznych kanałów
sterowania samolotem (sterów, lotek) przed lądowaniem. Piloci wszystko
widzieli i rozumieli, ale nic już nie mogli zrobić. Zabrakło czasu.

Właśnie dlatego, aby ukryć ślady zbrodni, ocalałych członków załogi i
tych, którzy mogli słyszeć ich rozmowy, należało dobić na ziemi.
Wykonawcy rozkazu Putina przeliczyli się jednak w tym, że wśród
ocalałych były osoby uzbrojone i odważne, które nawet w tej sytuacji
stawiały czynny opór. Oddział specjalny nie mógł bez przeszkód
powystrzelać rannych Polaków w przewidzianych ramach czasowych. Musiał
zatrzymać się na miejscu kaźni, gdzie ich zastały osoby, które
przybiegły na miejsce katastrofy, przede wszystkim Andriej Mienderiej,
który nagrywał sytuację kamerą.

Następnie wszystko potoczyło się dokładnie według przewidzianego w
Kremlu planu. Miejsce katastrofy zostało otoczone, nikogo nie
przepuszczano, a ciała ofiar katastrofy lotniczej i zastrzelonych na
ziemi wywieziono. Ślady napadnięcia i egzekucji zostały usunięte.
Ta poprawka jest kluczem do zrozumienia, co się zdarzyło; wyjaśnia ona
wszystko, i komentarze tu nie są potrzebne.

Poprawka szósta. Dlaczego Putin postanowił popełnić zbrodnię na swoim
terytorium? Zdaniem ekspertów, w ten sposób strącić samolot i zapewnić
wiarygodne przykrycie aktu terrorystycznego można jedynie na terytorium
całkowicie kontrolowanym przez rosyjskie służby specjalne.
Po pierwsze, niezbędnego impulsu elektromagnetycznego nie można nadać
na odległość tysięcy kilometrów. A na system naprowadzania oddziaływać
można tylko ten, kto siedzi za pulpitem kontrolera lotów lub kontroluje
go z zewnątrz. Ale owo „z zewnątrz” powinno być tuż obok, na niedużej
odległości.

Po drugie, na swoim terenie są najlepsze możliwości zatarcia śladów.
Co miało miejsce od pierwszej sekundzie po katastrofie, ma miejsce
obecnie i dopiero nastąpi, gdy zaczną ogłaszać wyniki oficjalnego
„wspólnego” śledztwa.

Eksperci wymienili mnóstwo pozycji. Niezbędność dwukrotnej wymiany
fizycznych źródeł zakłóceń – „żarówek” przed przylotem samolotu
Kaczyńskiego i od razu po katastrofie.

Dostrzelić tych, którzy przeżyli, rozerwać na strzępy i spalić ciała
zastrzelonych pasażerów i członków załogi. Zapewnić „tajemnicze
zniknięcie” dowodów, na przykład, broni, z której odstrzeliwali się
ochroniarze Lecha Kaczyńskiego i wojskowi, którzy przeżyli katastrofę.
Wyszukiwać naboje wystrzelone przez oddział specjalny i polskich
wojskowych w szczątkach samolotu i drzewach w miejscu egzekucji.
Podrabiać wskazania „czarnych skrzynek”. Podawać wykaz pogody oraz inne
parametry katastrofy niezbędne do potwierdzenia fałszywej wersji o
rzekomej „winie załogi, która nie zdołała wylądować w trudnych warunkach
pogodowych”. Itd.

Z szóstej poprawki dochodzimy do wniosku, że rozwiązanie techniczne
zamachu, a przede wszystkim „środki przykrycia” wymagały, aby samolot
został strącony na terytorium kontrolowanym przez putinowskie
specsłużby.

Przechodzimy do poprawki siódmej – „celowości politycznej” (z punktu
widzenia Kremla) tego aktu terrorystycznego.

Lech Kaczyński był względnie bezpieczny, dopóki Putin nie upatrzył
sobie „polskiego Janukowycza” – ciężko myślącego „przyjaciela Rosji”,
polskiego premiera Donalda Tuska. Był to zwrot, po którym czekistowską
wierchuszkę Rosji zajmowało tylko jedno: jak przeczyścić drogę dla
swojej marionetki lub komuś podobnego z tegoż grona „przyjaciół Rosji”.
Wiedząc o zwyczajach i wcześniejszych czynach Putina, nietrudno domyśleć
się, w jaki sposób planowali tego dokonać. Co i jak oni zrobili, cały
świat dowiedział się rankiem 10 kwietnia.

Z siódmej poprawki dochodzimy do wniosku, że stawka Kremla na
„polskiego Janukowycza” – Donalda Tuska, jego towarzyszy i elektorat
uruchomiła mechanizm fizycznej likwidacji Lecha Kaczyńskiego. Najlepiej
razem z najwybitniejszymi jego zwolennikami. Metody – najzwyczajniejsze z
arsenału Putina oraz jego towarzyszy z KGB.
Poprawka ósma. Na co liczyli organizatorzy zamachu w tak ryzykownej
sprawie? Przecież skutki naprawdę mogą być – i niechybnie będą –
najbardziej niekorzystne dla Kremla. Nic nowego: tak samo, jak i w ciągu
ostatnich dziesięciu lat, stawiano na najzwyczajniejszych durniów.
Przywódc
gVarek / 2010-05-05 09:55 / "zGÓRnikt"
Przywódców państw zachodnich na Kremlu zawsze uważano za nieco
głupawych. Takich, którzy przysłuchują się opinii swojego społeczeństwa i
obnoszą się z jakimiś prawami człowieka, jak k**** z kapeluszem. Tę
tezę ja mogę uzasadnić i zaświadczyć osobiście.

Na Kremlu po dziś dzień uważają, że nikt nie uwierzy, iż lider
Federacji rosyjskiej mógł zdecydować się na coś takiego. Zobowiązać
swoich podwładnych do zorganizowania zabójstwa prezydenta innego państwa
na swoim terytorium! Nie uwierzą także własnym oczom i uszom. Nawet
gdyby politykom i mieszczanom z krajów dobrobytu zostały przedstawione
niezbite dowody – i tak nie uwierzą.

W głowach zachodnich obywateli są własne wyobrażenia na temat granic
kremlowskiego podstępu. Takie ryzyko! Takie okrucieństwo! Po co? Moi
drodzy, przecież to Rosja! Tu nigdy nie było inaczej. Kto nie ryzykuje,
ten nie pije szampana!

I nikt z zadowolonych sobą mieszczan nie przypomni sobie prawdziwej
twarzy Putina, gdy ten w porywie nieokiełznanego gniewu obiecał
„powiesić za jaja” prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Mówił to w
obecności przywódców krajów zachodnich.
Nikt nie przypomni sobie szczerego żalu Putina, że nie udało się do
końca otruć Wiktora Juszczenki. Prezydenta Ukrainy – państwa, które,
zgodnie z publiczną wypowiedzią Putina, „w ogóle nie istnieje”.
Nikt nie przypomni sobie nadania przez Putina trucicielom prezydenta
Ukrainy Wiktora Juszczenki stopni generałów rosyjskich resortów siłowych
i specsłużb.

A przecież Lech Kaczyński był trzecim prezydentem sąsiedniego państwa
po Saakaszwilim i Juszczenką, którego Putin nienawidził bardziej od
pozostałych. Nikt nie spodziewał się takiego spotkania? Do tego jest
szkoła rosyjskich specsłużb. Wśród ścian KGB Putin był długo szkolony do
działań zaskakujących i niespodziewanych dla przeciwnika.
Z ósmej poprawki dochodzimy do wniosku, że Putin zawsze mordował
ludzi, których uważał za swoich wrogów. Przy czym zawsze ryzykował,
przeprowadzając najbardziej skandaliczne operacje specjalne, w tym za
granicą. Lech Kaczyński znajdował się w pierwszej trójce wrogów Putina i
był jedynym, do którego mógł dobrać się. A tu jeszcze „polski
Janukowycz” nadarzył się.

Co zaś tyczy się liczenia Kremla na beznadziejne durnie, którzy nie
dadzą wiary nawet niezbitym dowodom popełnionej zbrodni, to na dzień
dzisiejszy sprawdza się to nawet w Polsce.

Poprawka dziewiąta. Każdy człowiek posiada swoją „firmową” cechę
określającą jego postępowanie. Posiada ją także Putin. Zachód tak i nie
potrafił prawidłowo odpowiedzieć na pytanie: „Who is Mister Putin?”.
Słusznie zauważono jego skłonność do rozwiązań siłowych, ale to
drobiazgi.

Wyróżniająca cecha Putina od razu rzuca się w oczy. Jest to skrajne
okrucieństwo na granicy szaleństwa.

Uczniowie w Biesłanie we wrześniu 2004 roku. Rozkaz Putina – przerwać
negocjacje i zielone światło do spalania dzieci z dział czołgów. W
efekcie – ponad 350 ofiar śmiertelnych, grubo ponad 500 rannych,
włącznie z najlepszymi komandosami rosyjskich oddziałów specjalnych
wystawionych na ogień zaporowy powstańców. Ogromna ilość inwalidów.
Zakładnicy w teatrze muzycznym „Nord-Ost” na moskiewskiej Dubrowce w
październiku 2002 roku. Powstańcy zabili trzech osób, na rozkaz Putina
otruto co najmniej 174 widzów spektaklu. To tylko te ofiary śmiertelne,
których rodzinom udało się udowodnić ich nazwiska. Fałszywej oficjalnej
liczby nawet nie warto wymieniać.

Od swojego patrona nie odstają zaufani Putina, na przykład, „mały
Kadyrow”. Dzisiaj oni popełniają bestialstwa, które raz już były poddane
ocenie prawnej w Norymberdze. Całe najbliższe otoczenie Putina to
naturalni kandydaci na ławę oskarżonych Międzynarodowego Trybunału
Wojennego.

Co jeszcze należy wiedzieć, aby przewidzieć postępowanie Putina i jego
podwładnych przy spotkaniu zajadle znienawidzonego na Kremlu prezydenta
sąsiedniego państwa?

Z dziewiątej poprawki dochodzimy do wniosku, że zabójstwo Lecha
Kaczyńskiego i 95 jego współtowarzyszy pasuje do podstawowej
charakterystyki Putina tak samo dokładnie, jak nabój do komory.
Poprawka dziesiąta. Punkty przełomowe w biografii Putina. Są
monotonne, ale bardzo wymowne w świetle zabójstwa Lecha Kaczyńskiego
oraz znacznej części polskiej elity.

Czy pozostały jeszcze jakieś wątpliwości, gdy jesienią 1999 roku
wysadzono domy w Moskwie i Wołgodońsku? Przy czym na poziomie rządowym
zawczasu wymieniono miejsce wybuchu! Nawet Adolf Hitler nie pozwalał
sobie wysadzać spokojnie śpiących Niemców. Ograniczył się do podpalenia
Reichstagu.

A nieprzerwany szereg „tajemniczych” zabójstw poważnych przeciwników
politycznych Putina, obrońców praw człowieka, dziennikarzy,
przedstawicieli organizacji mł
gVarek / 2010-05-05 09:55 / "zGÓRnikt"
A nieprzerwany szereg „tajemniczych” zabójstw poważnych przeciwników
politycznych Putina, obrońców praw człowieka, dziennikarzy,
przedstawicieli organizacji młodzieżowych i publicznych? Od momentu, gdy
Putin otrzymał władzę, zabójstwa polityczne w Rosji i poza jej
granicami stały się codziennością.

Bezbronnym kobietom w bramie strzelają w plecy lub mordują prosto w
putinowskiej milicji. Zdrowych mężczyzn wyrzucają przez okna, trują i
strzelają zza rogu. Aby złamać niepokornych, rosyjskie struktury siłowe
spalają ich domy, porywają ich dzieci i mordują ich rodziców. O czym
jeszcze trzeba wiedzieć, aby po kolejnej zbrodni władzy rosyjskiej nie
ględzić: „Tego nie może być! Na to nikt nie pójdzie!” i podobne głupoty.

Z dziesiątej poprawki dochodzimy do wniosku, że cała dotychczasowa
biografia Putina jest nasycona takimi samymi monotonnymi zbrodniami,
jakie popełniono 10 kwietnia na lotnisku „Północne”. Byłoby nawet nieco
dziwne, gdyby Putin nie spróbował przynajmniej otruć swoich wrogów.
Teraz podchodzimy do istoty zagadnienia.

Pozycja jedenasta – styl Putina. Postępowanie każdego zbrodniarza
posiada charakterystyczne cechy i niuanse, które są nie do podrobienia.
Nawet gdyby ktoś bardzo tego chciał – nie da rady.
Przyjrzyjmy się przykładom.

Akt terrorystyczny w lutym 2004 roku w stolicy Kataru Ad-Dauhy.
Wysadzono znienawidzonego przez Kreml Zelimchana Jandarbijewa oraz jego
13-letniego syna. Źle przygotowani dywersanci z Moskwy wpadli jak
frajerzy. W wynajętym samochodzie zostawili skrawki kabli i kawałki
taśmy izolacyjnej. Zostali schwytani , jak należało. Putin dopiął, aby
zwrócono ich Moskwie.

A teraz uwaga! Podchodzimy do najważniejszej rzeczy. Przekazanych z
Kataru bandytów średniej rangi na lotnisku spotykano jak głowy obcych
państw. Są teraz bohaterami i przykładem dla kremlowskiej młodzieży.
Tu właśnie kryje się charakterystyczny wykrętas jego stylu. Jest to,
można rzec, podpis Putina pot tymi zbrodniami, których ideowym
inspiratorem on był, jest i będzie, aż zasiądzie na ławie oskarżonych
Międzynarodowego Trybunału. Jest to styl Władimira Władimirowicza
Putina.

Ta właściwość stylu rozszyfrowuje się następująco: oficjalnie nic
wspólnego z tym nie mamy, ale wszyscy muszą wiedzieć i rozumieć, że
tylko my mogliśmy uczynić coś takiego! I tak będzie ze wszystkimi, kto
wystąpi przeciwko nam!

Przykładów są tysiące. Znane są przeważnie te zbrodnie, w sprawie
których prowadzono śledztwa w innych krajach. Na przykład, sprawa
otrucia Saszy Litwinienko. Jego truciciela nazwiskiem Ługowoj
demonstracyjnie mianowano do Państwowej Dumy. Macie wy wszyscy,
Europejczycy i inni Anglicy! Żeby wszyscy wiedzieli, kto naprawdę zabił
swojego wroga i za co. I tak będzie z każdym, kto ośmieli się
sprzeciwiać majorowi rezerwy KGB.

Nie odstają jego ulubieni mianowańcy. Czy mógłby „mały Kadyrow” bez
wiedzy Putina organizować serię zamachów za granicą? Śmiech pomyśleć.
W Rosji wszystko jest o wiele prościej. Sami zabijają i sami
„poszukują”. Wszystkie bez wyjątku „zamówienia” Putina nie zostały
wyjaśnione. Przebrzmiało publiczne porwanie Magasa na lotnisku i
demonstracyjne rozstrzelanie – prosto w milicyjnym samochodzie –
właściciela inguskiej witryny internetowej Mahometa Jewłojewa.

Drodzy blogerzy! Nawet jeżeli zostaniecie demonstracyjnie, na oczach
dużego skupiska ludzi zastrzeleni przez usłużnego pułkownika
putinowskich specsłużb, odpowiadać będzie szeregowy gliniarz –
„zwrotniczy”. I ten więcej niż rok w zawieszeniu nie dostanie.
Szczególnym przypadkiem było zabójstwo Anny Politkowskiej. Tu Putin
pozwolił sobie nawet publicznie zakpić, mówiąc, że „jej zabójstwo
spowodowało nam szkodę o wiele większą niż to, co ona napisała.
Zarozumiała forma tegoż przesłania – drżyjcie, my możemy nie tylko
zabić, ale także zabić, splunąć i nie zauważyć!

Ta matryca jest nie do podrobienia. Wylazła ona od razu po zabójstwie
Lecha Kaczyńskiego. Od nagłówków „Wszyscy nieprzyjaciele Rosji znajdą
swój koniec pod Smoleńskiem” do form bardziej zakamuflowanych – „czy
teraz przyjaciele Rosji wezmą górę?”.

Ten sam styl – oficjalnie była to katastrofa, ale wszyscy powinni
wiedzieć i rozumieć, kto i dlaczego zakatrupił prezydenta Polski oraz
jego współtowarzyszy. I tak będzie z pozostałymi, w razie czego. A poza
tym – ubolewamy i jesteśmy pogrążeni w żałobie razem z przyjacielskim
narodem polskim po strasznej katastrofie lotniczej”.
Z jedenastej poprawki dochodzimy do wniosku, że Putin zawsze
umieszczał swój autograf pod organizowanym i przeprowadzonym aktem
terrorystycznym. Umieścił i teraz.

Ostatnia uwaga – dwunasta. Jak będą reagować oficjalne osoby innyc
gVarek / 2010-05-05 09:57 / "zGÓRnikt"
Ostatnia uwaga – dwunasta. Jak będą reagować oficjalne osoby innych
państw? Nietrudno przewidzieć. Bardzo wielu postara się przemilczeć
oczywiste i niezbite fakty. Będą zamykać oczy, zatykać uszy, nie
widzieć, nie wiedzieć, i nie słyszeć.

Dlaczego? To bardzo proste. Jak w świetle dzisiejszych wydarzeń muszą
wyglądać wszyscy ci kozły tudzież, przepraszam za neologizm, koźlice
polityczne, które przez lata całowały się i zadawały z majorem rezerwy
KGB?

Kto zapraszał tego czekistowskiego chłopca do swojego stołu
obiadowego, wygadywał pochwalne peany, prawił komplementy i namawiał do
odpoczynku na prywatnej wyspie wśród ciepłego morza?
Kto po dziś dzień walczy za „dobre stosunki” z taką putinowską Rosją i
taką jej władzą, wszelcy budowniczowie rurociągów i inni „pragmatycy”?
Przecież teraz poły ich galowych marynarek i mankiety spódnic są
splamione krwią Lecha Kaczyńskiego i polskiej elity.

Nie zdziwię się, jeżeli Putina i „polskiego Janukowycza” – Donalda
Tuska – dwóch głównych partnerów w sprawie zabójstwa prezydenta Polski –
w najbliższym czasie znowu zobaczymy razem. I obaj będą w dwa gardła
będą opowiadać jedna i te samą kremlowską fabułę na temat „osiągniętych
wyników wspólnego śledztwa” i nierozłączną przyjaźń między narodami
rosyjskim i polskim”.

A w dalszym planie usłużni komentatorzy, niby ot tak, napomkną, że
przed pewnym czasem niejaki Lech Kaczyński i jego kamraci próbowali
skłócić dwa „brackie narody”. Ale im się nie udało.
Dlatego zabójstwo prezydenta Polski oraz znacznej części jej elity
politycznej obecnie staje się poważną próbą dla wielu krajów zachodniej
demokracji.

Jednak są na tym świecie tacy politycy i przywódcy państw, którzy nie
są niczym zobowiązani wobec Putina. Co więcej, są tacy, którzy już
wcześniej widzieli istotę Putina i jego reżimu. Znali prawdziwe poglądy
majora rezerwy i dlatego wcale nie są zdziwieni tym , co zaszło. Są
widzący parlamentarzyści, organizacje pozarządowe i prasa.
W tych krajach Europy, których elity polityczne dokarmia rosyjski
„Gazprom” i inne deripaski, jest opozycja.

Są zachodnie służby specjalne, NATO i światowa społeczność.
Wreszcie jest wideo nakręcone przez Andrieja Miendiereja, zawodowi
eksperci oraz mnóstwo uczciwych, porządnych i odważnych ludzi.Dlatego zbliża
się wasz koniec,
kremlowskie małpy.





Tu link do orginalnego
tekstu :

http://www.rupor.info/analitika/2010/05/01/v-ubijstve-kachinskogo-viden-pocherk-putina/

(piotr-pomorskie2):
a tu forum na którym
znalazłem tłumaczenie :


http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt9359.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
koszmar !!!!!!! / 60.217.232.* / 2010-05-06 15:04
A oto komentarz ,mam nadzieje ze wystarczajacy :
Kretynow i pomylencow w baszej biednej Polsce mamy pod dostatkiem.
P.S.
masz idealny login
Gwarki tez nie mysla,tylko powtarzaja
krzyniek / 2010-05-04 10:36 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
kabelki wychodza na prostą
Pozdrowka i tralalalala / 60.217.232.* / 2010-05-02 08:34
zajrzalem do portfela,jakis dziwny on jest !
Dwie spolki,w zyciu bym na nie nie spojrzal.
Aviva natomiast jak najbardziej,doskonaly wybor,tylko koteczku ta ilosc dni bije po oczach.Aviva to osesek,krociutki ma zywot, do 10 lat baaardzo ma daleko.Cosik pochrzaniles.( No chyba ,ze Money.pl wiedzial,ze to kiedys byl CU i sam zmienil nazwe.Albo Ty zmieniles,ale wtedy wlasnie bez sensu.No i ten zysk Avivy za tak dlugi okres tez dziwny.
Moje zalecenie :
wszystko wladowac do Avivy Malych Spolek albo Avivy Nowych Spolek i dac sobie spokoj z gielda.
Tralalalala wole piwo / 60.217.232.* / 2010-05-02 08:14
macie tu 13 dowcipow ze slowem " needle " ,na poczatek

http://jokes-o-matic.com/search/needle

-
Tralalalaa / 60.217.232.* / 2010-05-02 08:26
A oto pierwszy z brzegu,wersja angielska i polska dla opornych.Cwiczcie angielski
robaczki,bo skonczycie jak kuurnal,ktory wstawia wklejki po angielsku ale tlumaczy jes bez sensu.

A fellow bought a new Mercedes and was out on an interstate road for a nice evening drive. The top was down, the breeze was blowing through his hair and he decided to open her up. As the needle jumped up to 80mph he suddenly saw a flashing red and blue light behind him. ’’They’ll never catch me,’’ he thought to himself and opened her up further.

The needle hit 90, 100 110 and finally 120 with the lights still behind him. ‘’What in hell am I doing?’’ he thought and pulled over.

The cop came up to him, took his license without a word and examined it and the car. ’’I’ve had a tough shift and this is my last pull over. I don’t feel like more paperwork so if you can give me an excuse for your driving that I haven’t heard before you can go!’’ he said.

‘’Last week my wife ran off with a cop,’’ the man said, ‘’and I was afraid you were trying to give her back!’’

‘’Have a nice night,’’ said the officer.
--------------------
Facet kupil nowego Merca ,wyjechal na autostrade,spuscil dach i bylo bardzo przyjemnie.Wiaterek dmuchal mu we wlosy i postanowil troche przygazowac.
Gdy IGLA (needle) doszla do 80 mil na godzine,zobaczyl za soba migajace czerwone i niebieskie swiatlo.
Nigdy mnie nie zlapia,powiedzial i dodal gazu.
IGLA dociagnela az do 120 mil a swiatla wciaz byly za nim.Co ja robie,pomyslal i odpuscil.
Gliniarz wzial jego prawo jazdy i studiowal je oraz samochod.
"Mialem ciezka sluzbe i wlasnie koncze i nie mam juz ochoty na kolejna papierkowa robote " powiedzial.
Jesli wiec wymysli Pan wymowke,jakiej jeszcze nie slyszalem,bedzie Pan wolny.
"W zeszlym tygodniu" ,powiedzial kierowca,"moja zona zwiala z gliniarzem i przestraszylem sie,ze teraz chce mi ja oddac "
"Milej nocy " rzekl policjant .
ogorek / 2010-05-01 20:23 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
_wklejam tutaj bo na ogólnym sie zagubi
a warto przeczytac bo problemy piwne -powazna sprawa ;-)
________________________________

2010-05-01 16:15:06 | 60.217.232.* | Tararlalala
Z innego,wesolego forum. [2]
Autor : Andres
Modlitwa wieczorna kobiety :

Ojcze nasz, który jesteś w niebie
Mam taką prośbę wielką dziś do Ciebie
Daj mi faceta i ma być bogaty
Ma mieć Ferrari - za cash nie na raty
Duze mieszkanie, a najlepiej willę
Ma mnie wciąż słuchać, nie tylko przez w chwilę
Ma mnie zadowalać kiedy mam ochotę
Śniadanie mi robić - nie tylko w sobotę
Oglądać romansy, biżuterię kupić
W życiu mym nie będzie mogł się nigdy upić
Nie chce nigdy widzieć jego własnej matki
Ja wydaję kasę - on płaci podatki
On nie ma kolegów - ja mam koleżanki
Kont ma mieć on wiele - okoliczne banki
Złotych kart bez liku, czeków co nie miara
Jak mi to załatwisz - wzrośnie moja wiara

Modlitwa wieczorna faceta :

Panie mój daj mi głuchoniemą nimfomankę z dużym kontem w banku. Ma być
właścicielką sklepu monopolowego i mieć własny jacht i napalone koleżanki
nimfomanki. Wiem że to się nie rymuje - ale tu k*rwa nie o rym chodzi.

______________________________________________________________
/\/\/\/\/\/\//\/\/\//\/\/\//\/\/\/\/\//\/\/\//\//\/\//\/\/\/

2010-05-01 16:31:40 | 60.217.232.* | dla Tadzia i Rafcia od Walendziaka
INSTRUKCJA ROZWIĄZYWANIA PROBLEMÓW ZWIĄZANYCH Z PIWEM

OBJAWY - PRZYCZYNA - ROZWIĄZANIE
*Zimne i mokre stopy. Kufel trzymany pod niewłaściwym kątem. Obróć
kufel tak by otwór wycelowany był w sufit.

*Ciepłe i mokre stopy. Zakłócenia w funkcjonowaniu pęcherza. Ustaw się
obok najbliższego psa i skarż się głośno na jego złe wychowanie.

*Piwo niezwykle słabe i bez smaku. Pusty kufel. Poproś kogoś by ci
postawił kolejne piwo.

*Przeciwległa ściana udekorowana świetlówkami. Wywaliłeś się na plecy.
Przymocuj się paskiem do baru

*Usta pełne petów. Wywaliłeś się na twarz. Patrz powyżej.

*Piwo bez smaku, mokra koszula z przodu. Nie otworzyłeś ust lub
przystawiłeś kufel do niewłaściwej części twarzy. Idź do ubikacji i
potrenuj przed lustrem.

*Podłoga wygląda nieostro. Patrzysz przez dno pustego kufla. Poproś
kogoś by ci postawił kolejne piwo.

*Podłoga się porusza. Wynoszą cię z baru. Upewnij się, że zaniosą cię
do innego baru.

*Pomieszczenie wygląda dziwnie ciemno. Bar juz zamknięty. Ustal swój
adres z barmanem.

*Taksówka nagle wypełniła się kolorową substancją. Konsumpcja piwa
przekroczyła twoje możliwości. Zasłoń usta.

*Wszyscy na ciebie patrzą i śmieją się. Tańczysz po stołach. Spadnij
na kogoś wyglądającego miękko.

*Piwo jest krystalicznie przezroczyste. To woda. Ktoś usiłuje
doprowadzić cię do wytrzeźwienia. Walnij go.

*Bolą cię ręce i nos, a umysł masz nadzwyczajnie czysty. Wdałeś się w
bójkę. Przepraszaj każdego, kogo spotkasz by uniknąć kolejnego oklepu.

*Nie możesz rozpoznać nikogo i miejsce wydaje ci się obce. Trafiłeś na
niewłaściwe party. Upewnij się czy mają darmowe piwo.

*Twój śpiew brzmi chrapliwie. Piwo za słabe. Napij się więcej piwa by
usprawnić glos.

*Nie możesz sobie przypomnieć tekstu piosenki. Piwo jest właściwej
mocy. Zagraj na powietrznej gitarze.
krzyniek / 2010-05-04 10:31 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
ja problemów piwnych niemam ale warto wiedzieć na wypadek aby komus podpowiedziec rozwiazanie :>
a ogolny mam w dupie
adrianoo / 2010-04-26 17:25 / 10-sięciotysiącznik na forum
nadal z daleka trzymam sie od tematu polityki ale przy zbiorze kandydatow na stanowisko prezydenta kraju w centrum Europy to mozna sie zadumac:)
http://www.tvn24.pl/-1,1653687,0,1,chca-zmieniac-polske--wiec-kandyduja,wiadomosc.html
adrianoo / 2010-04-24 22:51 / 10-sięciotysiącznik na forum
za szybko poszlo:) wiec... podnosimy poprzeczke:
W dwoch szklankach znajduje sie taka sama ilosc cieczy. W jednej jest mleko, a w drugiej woda. Jesli lyzeczke mleka z pierwszej szklanki wleje sie do szklanki z woda, a nastepnie lyzeczke plynu ze szklanki drugiej wleje sie do szklanki z mlekiem to czego jest wiecej: wody w mleku czy mleka w wodzie, a moze tyle samo jest mleka w wodzie co wody w mleku?
deadline na rozwiazanie: poniedzialek:)
Tralalalala wole piwo / 60.217.232.* / 2010-05-02 07:56

czy mleka w wodzie,

zle skontruowane pytanie.Skoro w szklance pierwszej bylo tylko mleko,nie mozesz pytac
o mleko w wodzie,bo to bez sensu.
Poza tym to w ogole bez sensu,bo jesli do samego mleka dolejesz zaledwie lyzeczke mieszaniny z dugiej szklanki ( prawie czysta woda,bo dolana lyzeczke mleka mozna pominac) to praktycznie wciaz masz samo mleko i nic sie nie zmienilo.
Tralalalla / 60.217.232.* / 2010-05-02 08:08
najpierw napisalem,potem zobaczylem,ze nizej byla dyskusja,ale tez bez sensu i twoje rozwiaznie jest zle,
Ze szklanki z mlekiem bierzesz i wlewasz do szklanki z woda lyzeczke czystego mleka.
(skald chemiczny pomijamy,jak chciales)
mamy wiec teraz szklanke czystego mleka minus 1-a lyzeczka i szklanke czystej wody plus lyzeczka czystego mleka.
teraz z tej szklanki z woda + lyzeczka mleka bierzemy lyzeczke powstalej mieszaniny ( woda plus odrobina mleka) i wlewamy tym razem do szklanki z mlekiem.
Jest oczywiste,ze w szkalnce z woda bylo wiecej mleka niz wody w szklance z mlekiem,poniewaz jak wyzej :
do wody wlalismy czyste mleko
-do mleka wlalismy wode ale pomniejszona o odrobine mleka.
Tralalalala wole piwo / 60.217.232.* / 2010-05-02 09:13
I to powyzej to rozwiazanie "na chlopska logike" ,ale niestety nie jest prawidlowe,choc jak najbardziej na takie wyglada.
Zrobmy to samo co Adrianoo ponizej,ale nie dla 2-h,lecz 3-ch lyzeczek w kazdej szklance,zeby pokazac,ze to nie przypadek dla jednej wartosci
mamy wiec
3m | 3 w
z mleka zabieramy 1 lyzke i wlewamy do wody.mamy teraz 2 lyzki mleka i 4 lyzki mieszanki w szklance z woda,czyli tak
2m | 3w + 1 m

Popdobnie jak poprzednio Adrianoo dzielimy mieszanine w szklance z woda,ale tym razem na 4 czesci,bo s a tam juz 4 lyzki
Mamy wiec
2m | 4 x (3w + 1m) : 4
Jedna taka cwiartke ,czyli jedna lyzke mieszanki zabieramy ze szklanki "z woda plus mleko" i wlewamy do mleka i mamy
2m + (3w + 1m ) : 4 | 3 x ( 3w + 1m ) : 4
Lewej stronie robimy wspolny mianownik czyli
( 8m +3w + 1m ) : 4 | 3 x ( 3w + 1m ) : 4
pozbywamy sie czworek w mianowniku po obu stronach i mamy
8m + 3w + 1m | 9w + 3m i po zsumowaniu po lewej stronie
ostateczny wynik
9m + 3 w | 9w + 3m
Czyli jak napisal Adrianoo tyle samo czesci wody w mleku ile czesci mleka w wodzie
Tralalalala wole piwo / 89.228.19.* / 2010-05-24 15:42
Tralalalala wole piwo
(katapulta) / 87.205.244.* / 2010-05-25 22:53
duren z ciebie
adrianoo / 2010-04-26 14:24 / 10-sięciotysiącznik na forum
poniewaz nikt wiecej nie pokusil sie o wybor opcji rozstrzygam dylemat:
tyle samo bedzie mleka w wodzie co wody w mleku
wbrew pozorm niektorym (tak bylo i w moim wypadku) moze sie wydawac ze odpowiedz pozbawiona jest logiki a jednak po matematycznej analizie wychodzi wlasnie taka odp.
gratuluje amelce wskazania wlasciwego rozwiazania:)
................................... / 83.11.145.* / 2010-05-13 12:02
a co sie stanie jak przed mieszaniem obu cieczy zbierzemy z mleka jedna lyzeczke smietany???
******* / 83.26.230.* / 2010-05-13 12:19

2010-05-13 12:02:07 | 83.11.145.* | ...................................
a co sie stanie jak przed mieszaniem obu cieczy zbierzemy z mleka jedna lyzeczke
smietany???

doskonałe pytanie !
przeciez nie podano ilu procentowe jest mleko !
jesli ma smietane to chyba 5%
:))
su__up / 77.255.245.* / 2010-04-28 01:49
jeśli przyjmiemy, że mleka i wody jest po 1 litrze a na łyżeczce mieści sie 20 g to po pierwszym ruchu mamy
1/ 1l +002
2/ 1l -002
po powrocie jednak przenosimy do mleka nie tylko wodę, ale i 1/50 czesci przelanego mleka podczas gdy wodę przenosiliśmy czystą

zatem nie masz racji co należało dowieść:)
adrianoo / 2010-04-28 08:57 / 10-sięciotysiącznik na forum
Jestes blisko ale nadal logicznie probujesz rozwiazac zadanie a tak sie nie da albo wiem ta 1/50 stanowi tyle samo ile zostalo wody w mleku, cos prostszego Ci pokaze, mam nadzie ze uda mi sie Cie przekonac:
zakladamy ze w obu naczyniach sa tylko dwie lyzki wody i mleka, wyglada to tak (m -mleko, w - woda), wykrzyknik to granica miedzy naczyniami):
2m ! 2w
1m ! 2w+1m (przelalismy 1 lyzke mleka do wody)
1m ! (2w+1m)/3 +(2w+1m)/3 + (2w+1m)/3 (dziele w drugim naczyniu wszystko rozno na 3 lyzki zeby jedna przelac)
1m + (2w+1m)/3 ! (2w+1m)/3 +(2w+1m)/3 (przelane)
4/3m + 2/3w ! 4/3w + 2/3m (pogrupowalem zgodnie z jednostkami - jak widac jest to zgodne z moja odp. przedstawiona wyzej)
su__up / 77.253.100.* / 2010-05-01 01:33
teraz spać mi sie chcei nie będe rozważac niczego
myslę, że dobrze rozwiazałm zadanie
adrianoo / 2010-05-01 09:23 / 10-sięciotysiącznik na forum
rowniez jestm pewien swojej wersji:) co wiecej potwierdzonej przez autora zagadki p. Wojciecha Pijanowskiego, zagadka bazuje wlasnie na tym, ze probujemy rozwiazac ja logicznie i tu popelniamy blad
amelian / 2010-04-26 15:08 / portfel / Tysiączniczka na forum
Dziękuję :)
Bez zmyłek się nie obyło ;)))
anonim_03 / 2010-04-24 23:57 / portfel / Uznany Gracz Giełdowy
mleka w wodzie.
su__up / 87.205.32.* / 2010-04-25 10:40
wody w mleku
amelian / 2010-04-25 11:12 / portfel / Tysiączniczka na forum
będzie tyle samo mleka w wodzie co wody w mleku, a że nie tyle samo w obu szklankach...cóż... ;)
adrianoo / 2010-04-25 16:10 / 10-sięciotysiącznik na forum
widze ze cala game mozliwosci wyczerpalismy:)))
troche Wam podpowiem... pytanie wbrew pozorom nie jest na logike i wymaga bardzo scislego podejscia do tematu;)
amelian / 2010-04-25 17:20 / portfel / Tysiączniczka na forum
ehhh Adi........ robię więc korektę i : mleko w większości składa się z wody, więc wychodzi na to że nawet przy tych samych proporcjach zawsze będzie więcej wody w mleku........?..............
adrianoo / 2010-04-25 17:32 / 10-sięciotysiącznik na forum
:) ok. podpowiedz nr 2, nie chodzi tu o sklad chemiczny, sa dwie ciecze: mleko i woda
amelian / 2010-04-25 17:38 / portfel / Tysiączniczka na forum
tą zagadką to zrobiłeś wodę.........z mojego mózgu ;)))
adrianoo / 2010-04-25 17:45 / 10-sięciotysiącznik na forum
ciesze sie:) przyznaje ze jest trudna a dodtkowo nasz intelekt nie robi nic w kierunku ulatwienia procesu zrozumienia, podpowiem calkiem powaznie, ze warto to sobie "rozrysowac":)
amelian / 2010-04-25 19:17 / portfel / Tysiączniczka na forum
to ja już nie wiem, poważnie....
Masz prostszą zagadkę :
Jeżeli cegła waży kilogram i pół tej cegły to ile waży cegła?
adrianoo / 2010-04-25 19:35 / 10-sięciotysiącznik na forum
jutro rozwiazanie, moze ktos sie jeszcze skusi na probe ogarniecia tematu,
ps. 2 kg :)
amelian / 2010-04-25 19:39 / portfel / Tysiączniczka na forum
hehehe....nieźle nikt z moich znajomych nie odpowiedział poprawnie ;))))))))) mówili że 1,5 kg
adrianoo / 2010-04-24 22:18 / 10-sięciotysiącznik na forum
wpadlo mi w rece ciekawe pytanie logiczne:
Niektore miesiace w roku maja (jak maj) maja 31 dni. Tylko luty ma dokladnie 28 (z wyjatkiem roku przestepnego). Ile miesiecy ma 30 dni?
na odpowiedzi oczekuje do poniedzialku;) powodzenia
amelian / 2010-04-24 22:23 / portfel / Tysiączniczka na forum
Adi nie rozumiem dlaczego aż do poniedziałku? ;) 4 miesiące mają 30 dni ;)
adrianoo / 2010-04-24 22:28 / 10-sięciotysiącznik na forum
bo to niewlasciwa odpowiedz;) blisko blisko :)))
amelian / 2010-04-24 22:37 / portfel / Tysiączniczka na forum
upieram się jednak :) kwiecień, czerwiec, wrzesień i listopad :)
adrianoo / 2010-04-24 22:41 / 10-sięciotysiącznik na forum
nadal blisko :)
amelian / 2010-04-24 22:43 / portfel / Tysiączniczka na forum
zaryzykuję.............;))) 11 miesięcy ;)
adrianoo / 2010-04-24 22:44 / 10-sięciotysiącznik na forum
bingo :)
amelian / 2010-04-24 22:46 / portfel / Tysiączniczka na forum
heh...logika trochę szwankuje lecz ostatecznie nie jest źle... ;)
adrianoo / 2010-04-24 22:48 / 10-sięciotysiącznik na forum
:)
mariolka626 / 2010-04-22 19:39 / Bardzo cenny Tysiącznik na forum:)
Telefon:
- "Dzień dobry, czy ja mogę z Gienią?"
- "Niestety, Gieni nie ma w domu."
- "To wiem bo Gienia jest u mnie... Ja dzwonię zapytać, czy ja mogę z Gienią?"
su__up / 77.254.55.* / 2010-04-21 22:21
http://wiadomosci.onet.pl/2159015,12,niespodziewany_wynik_polacy_pija_najmniej_w_ue,item.html
adrianoo / 2010-04-21 22:27 / 10-sięciotysiącznik na forum
a mowia ze uniknelismy kryzysu... liczby mowia same za siebie ;)
su__up / 77.254.55.* / 2010-04-21 22:51
no właśnie
PrOpaganda rządowa kantuje jak dawniej
Pooh nl. / 195.187.84.* / 2010-04-22 16:08
"Do sięgnięcia po alkohol w ciągu ostatnich 30 dni (przed ankietą) przyznało się 79 proc. Polaków, 77 proc. Litwinów i 74 proc. Łotyszy."
Może pytanie było o alkohol ze sklepu? ;)
adrianoo / 2010-04-23 07:44 / 10-sięciotysiącznik na forum
moze i wode brzozowa policzyli do alkoholi...
taszka / 2010-04-21 04:54 / "Krecik"
http://irek-wojciech.republika.pl/humor/temat/regulamin.htm
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy