A... czyli zakompleksiony mgr
/ 212.244.189.* / 2007-09-19 09:34
...oj Panie doktor, bo z tego co pamiętam to jest Pan doktorem nauk ekonomicznych... - słów - wytrychów, neologizmów ekonomicznych na górze u Pana dużo a treści mało, oj mało..., co ja zakompleksiony - bo tylko magister, muszę stwierdzić z żalem i to dużym żalem bo to samo "ble ble" słyszę i czytam w różnych tzw. ekonomicznych poradnikach..., ...ale do rzeczy :
(z góry przepraszam też za pewne skróty, brak neologizmów ekonomicznych i uproszczenia; i liczę na zrozumienie, bo chcę pisać właśnie maksymalnie zrozumiałym i prostym językiem)
1. czyli primo: "pusty pieniądz" jest tylko wtedy pusty, gdy nie finansuje rozpoczętego już cyklu tworzenia produkcji, czy usługi... a jeżeli już wycięto drzewa na podłogi do Pana, mam nadzieję nowej posiadłości (ponoć idzie Panu dobrze na giełdzie), wydobyto margiel lub dolomit dla cementowni na fundamenty do niej to... to już czeka cała armia ludzi - fachowców (a wbrew pozorom całkiem dużo jest ich jeszcze w Polsce a nie w Irlandii) by je za Pana gotówkę a pewniej kredyt, przerobić na Pana luksusową rezydencję (a niech Pan nie zapomni o basenie przed nią lub za nią!)
Ja za wieloma innymi lepszymi ode mnie fachowcami (vide ostatnie plus minus w telewizorze) od gospodarki, przytaczałem na tych stronach fakt, że mamy znakomitą sytuację rynkową tzw. "twardy rynek" to znaczy porównywalną tylko z niektórymi regionami Włoch wielość aktywnych podmiotów gospodarczych zwłaszcza na rynku usług powiązanym z produkcją - Pan sprawdzi sobie w swej gminie taki rejestr podmiotów - jest jawny - ile tam jest P.P.U-H. zarejestrowanych i się Pan przerazi - bo ja to się cieszę. Jest to sytuacja przejściowa - no bo ileż czasu na jednej ulicy jest z sobą w stanie konkurować dajmy na to 5-ciu piekarzy, rzeźników czy fryzjerów? Przejściowa, ale póki co powoduje zjawiska silnie deflacyjne - konkurenta najłatwiej bowiem wykończyć obniżając koszty, podwyższając WYDAJNOŚĆ pracy a co za tym idzie obniżając ceny. Tłumi to bodźce inflacyjne znacznie skuteczniej niż donkiszoteria budżetowej walki z deficytem, czy populistyczna walka z korupcją.
2. czyli sekundo: "tempo wydajności pracy" - a skąd Pan wie jakie ono jest ? - ja nie spotkałem się z żadnymi rzetelnymi badaniami z tej dziedziny a tylko z daleko idącymi spekulacjami. Nie ma danych do tego - a wiem co mówię, bo "chałturzę" w U.Stat., który cierpi na chroniczny brak pieniędzy na zbieranie jakichkolwiek danych "w tym temacie".
3. czyli tercjo: "Zarówno mieszkania, ziemia jak i
akcje biją rekordy wszechczasów." - biły - obecnie nawet w Warszawie notujemy spadki do 15% cen ziemi i mieszkań, i raczej na tym rynku zakłada się stabilność - co oczywiście znaczy, że następuje powolne zrównoważenie środków, które banki pożyczają i zarabiają w ramach działalności kredytowej, co też udowadniano we wczorajszym bodajże "Plus minus".
4. czyli kwadro: tzw. "konsumpcja" - no to może nie do Pana akurat, ale szlag mnie trafia jak słyszę o "przejadaniu wzrostu gospodarczego" - w wielkim skrócie, bo już muszę jechać do klienta: przejadanie jest wtedy, gdy konsumpcja jest z importu, bo urzędnik, czy korzystający z państwa opiekuńczego nie zarabia - dostaje, na tyle by kupić Merksa za 100 tys. PLN (nawet na kredyt), ale za swą kasę kupi zamiast przysłowiowej zwykłej bułki, kajzerkę a to spowoduje, że piekarz zatrudni lub przyuczy dodatkowego fachowca od kajzerek - a mnie się takie przejadanie wzrostu gospodarczego bardzo podoba.., bardzo, bardzo!, a Panu? Trzeba tylko pilnować by Państwo nie zurzędniczało zbytnio i nie stało się nadmiernie opiekuńcze (lump, który nigdy nie podejmie żadnej pracy niech sobie kupuje zwykłą bułkę nie musi kajzerki) lub nie wprowadziło zbyt szybko podatku liniowego, bo ten w naszych obecnych warunkach przełoży się właśnie na konsumpcję z importu nie na inwestycje i będzie silnym stymulatorem klasycznego przejadania wzrostu gospodarczego, bodźcem inflacyjnym, którego nawet nasz ww. "twardy rynek" może nie wytrzymać...
P.S. Mimo że nie lubiłem tej partii za demagogię ekonomiczną jej szefa Korwina M., bardzo spodobały mi się obecne propozycje podatkowe UPR - zmniejszają zurzędniczenie państwa i zwolnione środki kierują na konsumpcję opartą w większości o krajową produkcję i usługi..., odwrotnie niż podatek liniowy...,
...ech gdyby nie ten nieobliczalny Giertych et consortes....