sebaa
/ 83.19.227.* / 2006-11-22 09:55
Poprostu brak słów!! Zapraszam Pana Rafała na miesiąc pracy na stanowisku listonosza i spradzenie na swojej skórze jak się fajnie pracuje. Zapraszam do wzięcia torby 3 reklamówek reklam i kilku paczek., zalecam również ubranie swoich butów, bo te służbowe w zimie ślizgają sie niemiłosiernie. Choć z drugiej strony i tak skazany będzie Pan na używanie swoich, bo służbowe po ok 3 miesiącach mają dziury w podeszwie a w dziurawych ciężko chodzić w pracy. Zapraszam do "spacerku" oficjalnie 8 godzin z takim ekwipunkiem a po miesiącu takiej pracy usmiechu na twarzy za ok 800 zł aaa przepraszam.... Przeciez Listonosz jest jak Kelner... ma dodatkową pensje! Może Pańscy rodzice dają im dużo, wydaje mi się jednak, że całe społeczeństwo nie jest jednak tak hojne jak Pana rodzice. Jeśli do tej penscji uda się dorobić ok 300zł to i tak jest dobrze. Jeśli Pana asystent zarabia tyle to bardzo chetnie sie z nim zamienie, bo nie sądze by po 8 godzin codziennie wystawał na zewnątrz niezaleznie od warunków atmosferycznych. Znam kilku kelnerów i powiem Panu szczerze ze zarabiaja najwyżej tyle samo, jeśli nie lepiej ale pracują "pod dachem" a to naprawde jest wielkie atut. Ja już jestem po studiach i rzuciłem prace w tej firmie z oczywistych powodów. Poznałem jednak, że nie jest to łatwy job a nalepiej sie krytykuje siedząc w ciepłym pomieszczecniu i oceniając hojność całego społeczeństwa po swojej rodzinie. Co do Poczty-Polskiej jako całej organizacji, śmieszą mnie wypowiedzi dyrektorów, któych wiele można usłyszeć w telewizji ostatnio. Nie dziwie się, że nie ma pieniędzy na podwyżki, skoro jakiś czas temu dokonano dosyć dziwnej operacji rozdzielenia poczty na dwa człony, co wiązało sie z ogromnymi nakładami finansowymi. Operacja ta okazała sie tak nieprzemyslana, że po ok pol roku znów scalono oba człony za również ogromne pieniądze. Taka operacja w ciągu jednego roku umożliwiła wyprowadzenie pieniedzy z firmy, skutkiem czego teraz nie ma pieniędzy. Sądzę, że w normalnej firmie, przed podjęciem tak strategicznej decyzji, robi się szczegółowe analizy. No tak ale nie w Poczcie. Przecież inaczej się rządzi "na swoim" a inaczej "na Państwowym". Przeciez na tym drugim jeśli oficjalnie zrobie "błąd" to zostanę tylko zwolniony, nie odpowiadam za niego finanasowo. No i super, po co dalej pracować skoro ten błąd wpompuje mi gotówke do kieszeni??? Na koniec coż moge dodać??? Sam szczerze nie wiem, czy naprawe firmy powinno się zaczać od Prokuratutry czy od sprawnego menadzera, który rozezna sie w realiach i za odpowiednie wynagrodzenie zreaorganizuje tego molocha. W przeciwieństwie do... Szkoda juz słów. Podsumowując:
Jak jest na Poczcie każdy widzi. Lecz nie wszyscu sa jednakowi, a praca w tej organizacji, w służbie doręczeń i ekspedycji, to naprawde ciężki job.