Suarezz
/ 176.109.166.* / 2016-02-15 13:06
Wszyscy standardowo ujadają na Rosję, a nie widzą, że po raz kolejny Polska podkłada się w służbie "zachodu" na złość swojemu sąsiadowi. Dwa tygodnie temu wypowiadał się oficjalnie jakiś osioł z polskiego rządu i mówił, że domaga się radykalnych zmian w umowie i to takich, na które Rosja na pewno się nie zgodzi. Mówił to jeszcze przed wygaśnięciem obowiązującej umowy i z tonu wypowiedzi bez problemu można było wywnioskować, że sprawa stawiana jest jasno - albo będzie tak jak chcemy, albo nie będzie w ogóle. Tłumaczył przy okazji z niekłamaną satysfakcją, że sprawa uderzy w Rosję, bo Polska problemów nie odczuje i dla nas to właściwie bez żadnego znaczenia. O ile byłem w stanie zrozumieć, że ktoś doszedł do wniosku iż aktualna umowa była dla Polski niekorzystna, o tyle zdumiewające było lekceważące podejście tegoż polityka. Najlepsze jednak wydarzyło się dwa dni później. Gdy do mikrofonów dorwali się wszelakiej maści eksperci można było usłyszeć zupełnie inną wersję wydarzeń. Jaką? Ano taką, że wszystkiemu winna jest Rosja, a nasi politycy są zaskoczeni rozwojem sytuacji. To w końcu postawiliśmy żądania, czy chcieliśmy nadal tkwić w niekorzystnym układzie, który Rosja złośliwie rozwaliła?