przechodzien
/ 81.219.165.* / 2013-10-22 09:55
Dziwne to pojecie demokracji w ustach przedstawiciela "wiodocej demokracji Swiata".Wydawac by sie moglo,ze o wyborze prezydenta decyduje wiekszosc narodu.A tu nagle okazuje sie,ze w przypadku Syrii o tym kto moze kandydowac na prezydenta decyduje tzw.opozycja.Ciekawe jaka czesc wyborcow ona reprezentuje,gdyz z pewnoscia nie reprezentuje ona mniejszosci religijnych w Syrii w tym m.inn.chrzescijanskiej.