Wejście do strefy euro nie oznacza spowolnienia gospodarczego. Mylisz przyczynę ze skutkiem. W strefie euro znajdują się najbardziej rozwinięte państwa świata, które z tej racji nie mogą sie rozwijać tak samo szybko jak kraje rozwijające się. Przykład: jeśli biedny mający tylko dolara wzbogaci się o kolejnego 1 dolara to może mówić o 100% wzbogaceniu się. Gdy miliarder wzbogaci się o 1000 dolarów, to może powiedzieć że się wogóle nie wzbogacił (tzn. wzrost jego bogactwa nie będzie liczony nawet w promilach).
Poza tym jednymy stałym czynnikiem napędzającym wzrost gospodarczy jest wzrost efektywności pracy - kraj rozwijające się kopiują rozwiązania krajów rozwiniętych, które to skolei musza wymyślać ciągle nowe sposoby zapewnienia sobie wzrostu a to jest znacznie trudniejsze. Dlatego też, łatwiej uczniowi zrozumieć 100 wybitnych osiągnięć fizyki niż niż setce wybitnych naukowców zrobić choć jedno ciekawe odkrycie... Czy to znaczy że lepiej być całe życie uczniem bo człowiek szybciej się rozwija? Nonsens!

Głupoty też waść piszesz "że gdy ktoś zyskuje to ktoś inny musi stracić". Słyszałeś takie trudne słowo jak "synergia"? Czy rozumiesz jaki sens ma kooperacja? Przejawiasz w tym względzie myślenia bolszewika - wśród tych ludzi rozpowszechniony był taki pogląd. Choć rzeczywiście w przypadku wstąpienia Polski do UE będą tacy co stracą? Kto? Na pewno nie będzie to UE ani Polska, tylko kraje spoza Unii. Na pewno integracja europejska jest nie na rękę pozostałym wielkim graczom. Przede wszystkim straci Rosja. Dla Chin i USA integracja europejska również nie jest na rękę - rozdrobnionym pospólstwem łatwiej się rządzi niż zjednoczoną siłą. Gdyby uznać dzisiaj UE za jedno państwo, to miałoby ono największe PKB na świecie (nieznacznie większe od USA i dwukrotnie większe od Chin; Rosja byłaby daleko w tyle i mogłaby być rozgrywana przez UE w dowolny sposób). Straci też Wielka Brytania, która będzie ostatnim wielkim graczem będącym w Unii a nie mającym euro (jej rola w UE zostanie zmarginalizowana).