yusuf
/ 212.182.92.* / 2015-05-19 16:59
otóż ten ww. sługus, będąc szefem Banku Centralnego Rzeczypospolitej Polski, zamroził kurs dolara amerykańskiego na rok. Dawało to jego pobratymcom z Tel Awiwu i okolic możliwość zarobienia kupy kasy bez wychodzenia z domu i ponoszenia ryzyka. Mechanizm był prosty. Inflacja była na poziomie 70-90% rocznie. Zatem oprocentowanie depozytów w złotówkach wynosiło ok. 40%. Tak więc każdy z kolegów z ww. stolicy państwa na I wpłacił do banku dolary, wymienił je na złotówki i wpłacił na procent. Po roku dostawał 40% pajdy i kupował 140% dolarów, które zdeponował rok wcześniej. Gdyby ktoś pytał, kto za to zapłacił, to odpowiadam: polscy kredytobiorcy. No i teraz to coś ma czelność podnosić głos w sprawie czegokolwiek, co dotyczy Polski.