w wyborach samorządowych nie liczy się przynależność partyjna, tylko osoba kandydata: to co robi, jaki jest itp.

Gdyby w Warszawie to byla prawda to Walcowa dzisiaj pracowalaby w ratuszu ale w bufecie a nie w jako prezydent.

To tylko współczuć Waszym regionom, bo ja nie wypowiadam się o żadnym wygranym czy przegranym w wyborach samorządowych, bo ich nie znam. U nas od 12 lat jest ten sam burmistrz i nie wiem czy jest w jakiejś partii czy nie (nie obchodzi mnie to bo dba o gminę). Radni są z różnych ugrupowań i ci, którzy nic nie robili już dawno odpadli. Na dole wyborcy znają tych co wybierają, więc trudno tu mówić o sympatiach czy antypatiach ze względu na przynależność partyjną. Ktoś jest lub nie jest dobrym gospodarzem i albo na niego głosują albo wybierają innego.Najwięcej psioczą na wyniki ci, którzy nie chodzą na wybory, a gdyby poszli, mogliby zmienić wynik.

Zanim kogoś skrytykujesz, naucz się pisać po polsku. Twój post to bełkot, który trudno jest zrozumieć - bez przecinków, kropek itp.