brydzia
/ 2008-11-03 09:08
/
10-sięciotysiącznik na forum
Na światowych giełdach ciąg dalszy odreagowania. Niezależnie od tego, czy mamy za sobą dno bessy, czy tylko jeden z kolejnych lokalnych dołków, to warto zastanowić się nad tym, według jakiego schematu bessa kończyła się w przeszłości. Analiza wykresu S&P 500 sugeruje, że praktycznie nigdy nie zdarzyło się, by od dna indeks nieprzerwanie przez długie miesiące szedł już w górę. Pod uwagę wzięliśmy momenty przełomowe czterech największych trendów spadkowych w historii: w latach 1932, 1970, 1974 i 2002. Okazuje się, że pierwszy ruch wzrostowy po zanotowaniu dna bessy (oczywiście wówczas nie było jeszcze wiadomo, że to koniec bessy) trwał od tygodnia (w 1970 r.) do 2 miesięcy (w 1932 r.). Średnia to nieco ponad 1 miesiąc. Jeszcze ciekawsze jest to, że we wszystkich przypadkach ruch ten został później w większości zniesiony. W latach 1970 i 1974 późniejsze spadki zabrały po 80 proc. odreagowania, w 2002 r. aż 85 proc., a w 1932 r. "jedynie" 70 proc.