rtofl
/ 83.20.120.* / 2012-02-11 00:33
Po pierwsze primo, nikt nie bierze pod uwagę charakteru pracy danej osoby przed przejściem na emeryturę. Jest wiele zawodów przy których po prostu nie da się pracować do 67 roku życia. Oczywiście w ławie sejmowej taki wiek jest osiągnąć bardzo łatwo, ale niestety jako pomocnik murarza, czy pielęgniarka jest to mało realne. Po drugie primo, obecna sytuacja wywołana jest przez nieszczelność systemu podatkowego i masowe wyprowadzanie pieniędzy za granicę. Państwo sobie z tym po prostu nie radzi. UE sama w sobie daje jawne możliwości okradania podatników w bardzo wysublimowany sposób. Nie wspominając już o malwersacjach wewnątrzpaństwowych za które płacimy my wszyscy jak np. przetargi "publiczne" etc. Po trzecie primo, to że ludzie żyją teraz średnio 80 lat - jest to stan na chwilę obecną. Polacy są i tak najciężej pracującym narodem w Europie, a próbuje nam się wmówić, że to my jesteśmy problemem i nasza "długowieczność". Osiemdziesiątki to dożyły nasze babcie, które w fabryce nie musiały zapie....lać po 12 godzin. Skoro każdy ma naliczany obecnie kapitał początkowy i ma "osobne konto" w ZUS, to nie będzie problemem ustanowienia dziedziczenia środków w przypadku śmierci przed przejściem na emeryturę. Skończyłoby się źródełko finansowania dla stawiania wypasionych pałacy dla szanownej instytucji. Nie są w stanie przewidzieć sytuacji gospodarczej na 2 tygodnie do przodu, a próbują sterować demografią na 50 lat. Jak narazie, poza lamentem Donka i jego desperacją w kierunku podwyższenia wieku emerytalnego, nie padły żadne merytoryczne argumenty. Taka sprawa wymaga przytaczania faktów, a nie populistycznych haseł!