Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Wykładowcy dostaną zakaz pracy na wielu etatach

Wykładowcy dostaną zakaz pracy na wielu etatach

Wyświetlaj:
sceptyk / 2009-10-20 10:43 / Tysiącznik na forum
POdobno PO to partia "wolnorynkowa".
Chciałbym przeczytać to zarządzenie w całości i zbaczyć, którzy to "Krewni i Znajomi Królika" są z tego zakazu wyłączeni, albo jak można takie wyłączenie "załatwić" np. u dyrektora departamentu podległego bezpośrednio Frau Kudryckiej.
jliber / 2009-10-20 10:42 / Tysiącznik na forum
Kudrycka uważa że dzięki temu profesorowie będą się bardziej udzielać dla studentów, tylko dlatego że mają mniej pracy. Równie dobrze mogłaby mieć nadzieję że pracownicy będą pracować dwa razy bardziej wydajnie jak im się ustawowo skróci czas pracy do 4 godzin.
MME / 212.160.100.* / 2009-10-20 10:38
Takie administracyjne zakazy to głupota. Jeżeli komus płacą bardzo mało, bedzie musiał dorabiać. Osobna kwestią jest na ile takie etaty sa fikcyjne, czyli wykładowca wcale nie uczy a jedynie podpisuje potrzebne papierki. Ale komu to jest potrzebne ? Przede wszystkim włascicielowi szkoły prywatnej. Moze tu jest problem ? Czy nie za łatwo założyc szkołę, bez udowodnienia, ze sie posiada kadrę ?
WACUŚ akademik / 83.29.220.* / 2009-10-20 10:04
ZMATOLONE lemingi, możecie mi nadmuchać, jest taka nadprodukcja matołów, że zaplacą mi za 1 sesje odmatolania po 1 kilo złotych - a wiecie chociaż tępe jaśĸi ile to jest jedno kilo - chi, chi, chi ...
sceptyk / 2009-10-20 10:44 / Tysiącznik na forum
1 kilo to 0.1% tony.
Zadowolony?
WACUS akademik / 83.29.220.* / 2009-10-20 12:30
PAŁA, jeszcze jeden kandydat do odmatolania, nie pytałem o kilogramy
heli / 193.140.225.* / 2009-10-20 15:30
zalosny jestes chlopcze, to ty nadajesz sie do odmatolenia, skoro nie zrozumiales...
sceptyk / 2009-10-20 13:11 / Tysiącznik na forum
No prawda.
Przyznaję się. Odpowiedziałem nie na pytanie.
Matoł ze mnie.
Proszę mnie skreślić z listy YntelYgentów.
Garand / 2009-10-20 09:20 / portfel / Bywalec forum
Gdyby zarobki były dopasowane do realiów, to wykładowcy nie musieliby dorabiać (podobnie jest przecież z lekarzami). Niby taki "prestiżowy i szanowany" zawód, a płace są żałosne.
Nie mówię tutaj teraz o p**************** profesorskich wapniakach żyjących cały czas poprzednim systemem , którzy dostają kasę tak naprawdę za nic. Chodzi mi o młodych naukowców, którzy rozpoczynają dopiero karierę naukową.
Tacy właśnie ludzie powinni być najbardziej doceniani i motywowani, ponieważ to oni tak naprawdę przekazują wiedzę studentom, organizują przedsięwzięcia na uczelniach i odrabiają pańszczyznę w postaci usługiwania "wyższej kadrze". A "wyższa kadra" podpisuje się pod wszystkim jako ktoś z przedrostkiem prof. albo dr hab. i bierze za to ciężkie pieniądze...
Przez taką sytuacje młodzi naukowcy nie mają wyboru i muszą dorabiać. A starając się jeszcze rozwijać w swojej dziedzinie,to naprawdę nie mają łatwego życia, a "wspaniałomyślne" państwo chce im to jeszcze życie bardziej utrudnić.
lplp / 83.12.23.* / 2009-10-20 10:05
jaka według Ciebie powinna być pensja żeby nie była "żałosna" ???? Podaj kwotę lub przedział kwotowy
Garand / 2009-10-20 10:50 / portfel / Bywalec forum
Tego się nie da określić kwotowo. Dla mnie pensja nie jest żałosna kiedy można dzięki niej spokojnie żyć nie martwiąc się, czy starczy na bułki dla dzieci.
Przykład: Młody asystent na państwowej uczelni w Warszawie dostaje 1400 PLN. Jakim cudem ma on wyżyć z tego jednego etatu? Wynajem mieszkania w Warszawie (o kredycie na własne nie wspominam bo to nierealne), jedzenie, rachunki to przynajmniej 1000 PLN przy naprawdę oszczędnym życiu.
W tym przypadku 2000 PLN nie byłoby żałosną pensją za ciężką prace na uczelni.
lplp / 83.12.23.* / 2009-10-20 11:02
W Warszawie za 2000zł to też bieda do oczu zagląda...
Garand / 2009-10-20 11:43 / portfel / Bywalec forum
Sam widzisz w takim razie jak jest...
Garand / 2009-10-20 09:33 / portfel / Bywalec forum
A co do:

- Faktycznie pracownik zatrudniony na etacie powinien pracować 40 godzin tygodniowo, a nie zaledwie kilka. Niestety tak się często dzieje na naszych uczelniach - mówi prof. Leszek Pacholski, wieloletni rektor Uniwersytetu Wrocławskiego. - Jednak rozwiązywanie tego problemu odgórnie, narzucając ustawę, nie jest dobrym wyjściem. Moim zdaniem z wieloetatowśćcią powinien walczyć rektor za pomocą kodeksu pracy - podsumowuje profesor.

Od kiedy to praca wykładowcy sprowadza się tylko do kilku godzin spędzonych na prowadzeniu ćwiczeń lub wykładów?!A przygotowanie zajęć? A załatwienie materiałów dla studentów? A dyżury? A obowiązkowe spotkania rady naukowej? A godziny spędzone w sekretariacie, żeby załatwić gupi papier do xero? A załatwianie dokumentów pozwalających na prowadzenie badań? A sprawdzanie prac studentów? A przygotowanie egzaminów a potem ich sprawdzenie? A organizacja wszelkich konferencji? A zajęcia ze studentami zaocznymi w weekendy? (godziny w niedzielę powinny się liczyć razy 2)itd, itd Przy dobrym układzie może się zrobić i 50 godzin tygodniowo... Biorąc pod uwagę zarobki za to wszystko, to jest jawna niesprawiedliwość i obłuda.

Pan profesor, zamyka się w swoim gabinecie, czasami wyjdzie pogada coś tam na wykładzie, olewa często studentów, którzy potrzebują się z nim skonsultować. Takiemu to się nie dziwię, że wydaje mu się, że praca na uczelni sprowadza się do kilku godzin tygodniowo.
Julian / 195.114.171.* / 2009-10-20 12:41
A praca naukowa, panie kolego?
Garand / 2009-10-20 14:10 / portfel / Bywalec forum
O tym nawet nie wspominam... Potraktowałem to jako hobby wśród reszty obowiązków...
Jacqb / 2009-10-20 09:14 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Ale mnie ten rząd zaczyna wkur.. Generalnhie działają dokładnie w odwrotnym kierunku niż obiecali. Buraki.
sceptyk / 2009-10-20 10:45 / Tysiącznik na forum
Biedaku,
a miałeś kiedykolwiek złudzenia?
Pewnie tak. Pewnie na tych "buraków" głosowałeś, i pewnie zabrałeś babci dowód, żeby ci w tym buractwie nie przeszkadzała.

Wyciągnij z tego naukę na przyszłość.
pan władek / 89.231.102.* / 2009-10-20 08:58
a co na to kodeks pracy?czy wolno zakazać pracy na drugim etacie ustawowo? Panie ze sklepu nie mają takiego zakazu, może to regulować tylko dobrowolna umowa z pracodawcą. I to ma być to państwo liberalne nastawione na wolność gospodarczą? tylko skąd te podsłuchy? I znowu ministrowie rysio zdzisio będą mogli prowadzić firmy i być ministrami a normalni ludzie nie.
domus2 / 89.200.146.* / 2009-10-20 08:50
Jestem za! Tylko proszę o podwyżkę 200% bo z mojej akademickiej pensyjki nie utrzymam rodziny. S.syny!
MN4 / 217.96.42.* / 2009-10-20 08:42
Regulacje, regulacje, zabraniać, pozwalać, zabraniać, powalać.

To, że nauczyciele nie pracują tak jak powinni jest wina uczelni. To, że lekarze nie pracują tak jak powinni jest winą szpitali. To nie państwo reguluje te sprawy tylko przełożony. Przełożonego państwo może zmienić, hej.

Nie macie co robić, i bierzecie się za ręczne sterowanie. Lubicie, to k..wa wasza mać.
sceptyk / 2009-10-20 10:52 / Tysiącznik na forum
MN4,
już przyszły nowe rozkazy, żeby kopać PO?
Bo dotychczas twój zachwyt nad rządami tej ferajny był wręcz bałwochwalczy.
Podobnie jak diesla man13, który coś od 2 dni zniknął
MN4 / 217.96.42.* / 2009-10-20 11:57
Normalni ludzie nie są za kimś, ani przeciwko komuś. Normalni ludzie są sami za sobą. Wtrącają się w sprawy innych tylko w 3 przypadkach (za ojcem Innocentym Bocheńskim), ale to już inna sprawa.
Są jeszcze schizofrenicy, ale to też inna sprawa.

Elementy takiej otwartości, wynikającej z ufania ludziom, znajduję w PO, a nie widziałem tego w PiS. PiS ostatnio zbliża się wręcz w stronę organizacji schizofrenicznych.

Faktem jednak jest, że walka polityczna zmusza do zwierania szeregów wszystkie walczące grupy, a zwieranie szeregów to jak zaciskanie zwieracza odbytu, powoduje zatwardzenia, hemoroidy - same niedobre rzeczy.
Pajchiwo / 2009-10-20 09:33 / Tysiącznik na forum
heh - tylko, ze oni nie mogą - wygrali wybory na przekonaniu Polaków, ze PiS tak właśnie działał i teraz sami nie mogą ryzykować.
Chyba, że grunt do tego zwrotu przygotuje im kolejne ogłupienie opinii publicznej.
Kolejna szansa dla GW ?
;)
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 08:08 / portfel / Toddler giełdowy
I w zamian będą zarabiać 2000 PLN brutto i mieć na badania miesięcznie 500 PLN. No solidaruchy mają poczucie rzeczywistości.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 08:37 / portfel / Toddler giełdowy
Zmiany pani minister Kudryckiej idą w dobrym kierunku, jeszcze ustawowo 10 tys. PLN netto dla profesora publikującego w dobrych czasopismach (kwestia opracowania zasad), 7500 dla docenta, 4500 dla doktora. Oczywiście wszystko netto. Dla zdolnych doktorantów 3500 tysiąca netto miesięcznie. Ponadto 2,2 PKB na naukę od 2011 roku. Tak wygląda pani minister coś w zamian. Inaczej za dwa, trzy lata może się zdarzyć, że trzeba będzie budować kadrę od podstaw tak jak lekarzy. I wtedy stawki mogą być takie jak przed wojną - dwa razy takie jak na Zachodzie i pieniądze będą się musiały znaleźć.
moje_zdanie / 78.8.255.* / 2009-10-20 10:32
Wystarczy uznać (ustawowo oczywiście), że dana profesja jest szczególnie ważna dla społeczeństwa i już należą się jej wysokie apanaze. Pozostali, mniej ważni zrzucą się na tych ważniejszych...
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 09:26 / portfel / Toddler giełdowy
Zaś w polskich noblach można zrobić taki dodatek, że przez pięć lat zwycięzca/zwyciężczyni dostaje 100 tys. PLN netto miesięcznie wynagrodzenia plus 1 000 000 PLN netto rocznie na badania dla zakładu. Jest około siedmiu polskich laureatów więc maksymalny koszt byłby około 110 000 000 PLN netto, co pokazuje skalę nakładów na naukę. Ale warto, gdyż parę late temu przyznano Nagrodę Nobla z Ekonomii za wykazanie, że zyski z inwestycji w naukę mają najwyższą stopę zwrotu. Zatem byłyby to pieniądze bardzo dobrze zainwestowane w Państwo Polskie. Wtedy zarobki polski laureatów zblizyłyby się choć trochę do Zachodnich standartów, przyjnaminiej jeśli chodzi o najwybitniejszych naukowców. Od czegoś trzeba zacząć. Jeszcze trzeba zrobić wydział w kontrwywiadzie zajmujący się ochroną technologii i jej wdrożeniami do przemysłu oraz ochroną kadry naukowej. Czyli trzeba ustanowić związek nauki z przemysłem. Kwestia później ustanowienia komórek wywiadu odpowiedzialnych za zbyt polskich produktów zagranicą i transfer pożądanych technologii do Polski. Wtedy przemiany na tym polu będą mniej więcej pełne.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 09:46 / portfel / Toddler giełdowy
I jeszcze kwestia funkcjonowania zakładów stosujących najnowocześniejsze technologie, i również zakładów eksperymentalnych, które funkcjonują u nich przez góra dwa lata, i są zastępowane przez jeszcze nowsze, a te ,,stare" razem z wnioskami eksploatacyjnymi są sprzedawane dużym koncernom. Muszą mieć takie zakłady duże ułatwienia w pozyskiwaniu kredytów i płaceniu podatków, gdyż stanowią ogniwo pośrednie pomiędzy labolatorium badawczym, a przemysłem na wielką skalę.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 09:47 / portfel / Toddler giełdowy
W takich zakładach proces inwestowania jest ciągły a nie jednorazowy na przestrzeni 10 lat.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 09:51 / portfel / Toddler giełdowy
Może pięciu, jak w Intelu, który tak przy okazji wydaje na badanie rocznie tyle, ile cała polska nauka w ciągu roku. Stąd też powstał fundusz promujący badania, ale i powinien promować wdrożenia do przemysłu, jednak docelowa kwota 16 000 000 000 PLN jest daleka od osiągnięcia (dla cen sprzed paru lat).
WACUŚ akademik / 83.29.220.* / 2009-10-20 10:20
Aleś się rozteoretyzował kolego - te zmiany idą w bardzo dobrym kierunku - dzięki nim, podaż na rynku produktów edukacyjnych rośnie lawinowo, dlatego trzeba iść z trendem rynkowym i UMASOWIĆ uczelniane KURSY ODMATOLANIA dość hojnie wspomagane z kasy unijnej - WDRAŻAMY tylko TYLKO ROZWIĄZANIA RYNKOWE - głuposze MUSI pracować na mądrzejsze.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 11:29 / portfel / Toddler giełdowy
Wie Pan co. Są naukowcy lepsi i gorsi. Niemcy w latach siedemdziesiątych pozbyli się dużej części kadry pseudonaukowej tak, że popularne były dowcipy w rodzaju: a pan doktor zamiata ulice, a... a pan profesor jeździ taksówką. Jeśli wprowadzić zestandaryzowany system oceny pracy naukowo-badawczej np. pod względem dochodowości, jakości publikacji to takich zagrożeń nie będzie. Pan Mietek z LWP nie będzie se rządził z kochanką Wieśką, który jest swój, a który nie. Który jest wiodący, a który odstający. Normy będą w miarę obiektywne. Wysokie zarobki i fundusze na badania przyciągną najlepszych, z drugiej strony będą stanowić sito dla najgorszych. Kontrwywiad na uczelni ma zapewnić obiektywny sposób nauczania i oceniania, tak aby najzdolniejsi studenci nie byli wycinani przez słabych naukowców już na poziomie studenta, w obawie przed przyszłą konkurencją. Taka tam akademicka dżungla, gdzie musi być myśliwy.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 19:54 / portfel / Toddler giełdowy
I co gorsza, gdy miernoty zostają na uczelniach do dobrych studentów stamtąd wyrzucają i robią z nich swoich niewolników. Wojsko robi wynalazki pod hipnozą i pieniądze zgarniają poszczególni oficerowie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego a naukowcy cieszą się etosiarską sławą geniuszy. Później daną osobę doprowadza się do samobójstwa, aby nie było żadnych roszczeń.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 11:45 / portfel / Toddler giełdowy
I jeszcze jedno. Zarządzanie pokazuje, że nie da się finansować badań podstawowych ze środków prywatnych, gdyż są one o wysokim stopniu ryzyka. Dlatego stosuje się środki publiczne. Jedynie w przypadku badań stosowanych, gdzie można przewidzieć dość dokładnie rezultat lub przynajmniej określić cel badań daje się stosować zasady wolnorynkowe. A co z kulturą, której rozwój ma zanczenie polityczne i stanowi opór danego państwa wobec agresji kulturalnej innego. Ma to później wymierne efekty ekonomiczne, w postaci więcej kupowanych produktów z obszaru ,,kulturalnie wyższego". Stąd państwa dają duże pieniądze na naukę swojego języka przez obcokrajowców, no ale solidaruchy nie dały na Wydział Polski na Columbia University (piątej uczelni na świecie). No cóż nie od dzisiaj Kaczyński jest matołem.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 13:40 / portfel / Toddler giełdowy
P.S. Można dodać, że kontrwywiad miałby za zadanie dopilnowywać, aby system działał na uczelni, tzn. żeby kiepski lub gorszy naukowiec był zastępowany przez lepszego. To jest trudne, gdyż jak się ma człowieka na wydziale x to by się go chciało mieć do końca świata, takie urzędnicze lenistwo. Trzeba mieć nowego, ze starym nie zrywać współpracy lub przekazać do innych zadań. Jeśli chodzi o innych ludzi to zwykła zasada konkurencji. Każdy powinien mieć tego świadomość przy przyjęciu na uczelnię wyższą. Rywalizacja jest ostra, twarda, uczciwa i nie każdy ją wytrzymuje. Mamusia ci noska nie wysmarka. Kiedyś był taki projekt wyłonienia uniwersytetów wiodących - pięciu w Polsce i żeby większość środków na badania tam kierować. Nikt z pozostałych rektorów nie chciał się na to zgodzić - z prostej przyczyny nie określono zasad włączania i wyłączania z czołowej piątki. Jakby sobie taki UW zadekretował, że jest w pierwszej piątce to by tam jeszcze przez 500 lat, a taki UŚ musiałby drugie tyle czekać, żeby być szósty. Zatem pomysł jest dobry o ile można tam się dostać i stamtąd wypaść na równych dla każdego zasadach. Zresztą warszawka nigdy by nie była szósta albo siódma. Ciekawe jakby była (pewnie - warszawka by se zrobiła przepis, że zawsze ma być w pierwszej piątce). Cóż, od tego jest kontrwywiad i warszawkę też łapie na takie rzeczy.
taki tam / 77.65.1.* / 2009-10-20 08:51
Zmiany pani minister Kudryckiej idą w dobrym kierunku,


Wcale nie idą w dobrym kierunku, ponieważ gdyby rzeczywiście rząd planował wprowadzić np. 15 tys. PLN netto dla profesora publikującego w dobrych czasopismach, to nie byłyby potrzebne żadne ustawowe ograniczenia, bo profesor zamiast na drugim etacie, siedziałby dniami i nocami komputerze, żeby publikować w najbardziej renomowanych czasopismach.
A jeśli nie ma za to wielkich gratyfikacji, a bardziej się opłaca dorabiać na zewnątrz, to trudno mu się dziwić, że wybiera to drugie.
Ten "rząd specjalistów" ma na wszystko jedną radę: "trzeba wziąć ich za mordę". Oczywiście będzie przy tym głośno krzyczał, że to nie on, tylko PiS ma takie ciągotki.
Stara, znana zasada: "łapaj złodzieja".
Nieprzypadkowo w więzieniach tyle głosów na nich poszło.
A co, mają się marnować?
moje_zdanie / 78.8.255.* / 2009-10-20 10:37

Wcale nie idą w dobrym kierunku, ponieważ gdyby
rzeczywiście rząd planował wprowadzić np. 15 tys. PLN
netto dla profesora publikującego w dobrych czasopismach,
to nie byłyby potrzebne żadne ustawowe ograniczenia, bo
profesor zamiast na drugim etacie, siedziałby dniami i
nocami komputerze, żeby publikować w najbardziej
renomowanych czasopismach.

Nie byłoby wtedy ważne czy jego pomysły są użyteczne, ważne że opublikowane w renomowanych czasopismach a 15tyś co miesiąc na koncie.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 13:43 / portfel / Toddler giełdowy
Renomowane czasopisma mają to do siebie, że nie publikuje się tam bezużytecznych prac, nawet jeśli to dotyczy filozofii, czy teorii sztuki.
moje_zdanie / 78.8.255.* / 2009-10-20 16:43
Użyteczność danej pracy sprowadza się do możliwości "przekucia" jej na pieniądze (bynajmniej nie państwowe!), z których to szanowny profesor chciałby się utrzymywać.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 18:22 / portfel / Toddler giełdowy
Zadam panu jeszcze pytanie: a warto było publikować ogólną teorię względności? Przecież Einstein w 1917 roku jak ją tworzył to nie wiedział popierwszy czy jest dobra, a tym bardziej nie wiedział jakie będzie miała ona praktyczne zastosowanie. Nawet komitet noblowski nie wiedział tego i dał Einsteinowi Nobla za efekt fotoelektryczny i wyjaśnienie błękitu nieba (zrobił to równoległe do polskiego fizyka Mariana Smoluchowskiego, o którym mówią krakusy, że też by dostał jakby dłużej żył, ale umarł na szkarlatynę i nie doczekał). I wie pan/pani co? OTW ma zastosowanie w... rakietach Cruise samonaprowadzających się. I tak Einstein uchronił bezpieczeństwo Ameryki 50 lat wcześniej i całego Zachodniego świata przed komunizmem. Widzi pan/pani badania podstawowe mają to do siebie, że nie od razu widać ich praktyczne zastosowanie, tak jak to było w przypadku ogólnej teorii względności, a wcześniej np. kwantowej teorii pola, która teraz ma zastosowanie w mikroelektronice i superczułych przyrządach pomiarowych stosowanych w przemyśle. Stąd te badania są finansowane ze środków publicznych, gdyż jak ktoś może czekać na zwrot z badań przez 70-100 lat na przykład. A o tyle badania podstawowe wyprzedzają stosowane.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 18:25 / portfel / Toddler giełdowy
korekta: ... później w kwantowej teorii pola.... Powstała ona później jednak OTW miała zastosowania praktyczne wcześniej, efekt przesunięcia Lamba to nie zastosowanie przemysłowe tylko potwierdzenie QED.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 18:01 / portfel / Toddler giełdowy
To dam panu taki przykład matematyka, który chciał złosliwie storzyć teorię, która się do niczego praktycznego nie przyda. I stworzył, tylko jeszcze złośliwsi technicy zastosowali ją do badania krwi.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 18:07 / portfel / Toddler giełdowy
Zatem jest to kwestia człowieka, a nie rzetelnej ludzkiej wiedzy, którą człowiek pomysłowy może zastosować w różnych dziedzinach. Inne przykłady to etyka, która jest częścią filozofii zastosowana może być rozwiązywania problemów zbiorowych np. w korporacji, gdzie pracuje Katolik, Muzułmanin, Hindus, Żyd, Prawosławny, Anglikanin i animista oraz ateista czy niewierzący. Etyka pozwala wypracować wspólne normy etyki pracy do przyjęcia dla każdego. Albo teoria estetyki przecież ma szerokie zastosowanie w reklamie, nawet jedna z reklam perfum zdobyła laury za artyzm na pewnym festiwalu filmów krótkometrażowych.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 09:28 / portfel / Toddler giełdowy
I tak i nie. Życie pokazuje, że zawsze jest mało, więc może taki zapis być, choć faktycznie może on być niepotrzebny.
teoretyk-praktyk / 2009-10-20 09:30 / portfel / Toddler giełdowy
Choć faktycznie można przyznać 15 tysięcy netto PLN (indeksowane oczywiście od inflacji tak jak nagrody - polskie noble).
PrawdaKtóraBoli / 89.187.232.* / 2009-10-20 07:03
... jest chore.

----------------------------------------
"ciemny lud to kupi" powiedział kurski o wyborcach pisu i się nie pomylił.
taki tam / 77.65.1.* / 2009-10-20 08:01

Faktycznie pracownik zatrudniony na etacie powinien pracować 40 godzin tygodniowo, a nie zaledwie kilka

Mąż znajomej mojej żony pracuje w Szwajcarii. Podczas dojazdu do pracy korzysta z laptopa i Szwajcarzy wliczają mu czas dojazdu do godzin pracy. A nasz system jest nastawiony na wysysanie z ludzi wszystkich soków. Za rządów PO to wysysanie jeszcze wzrasta.

Kiedy "noblista" Balcerowicz był przy władzy, tłumaczył że dół musi zaciskać pasa tak, żeby oddechu nie mógł złapać, ale on sam i jego ludzie muszą mieć wysokie pensje, żeby było tam komu pracować.
Dzisiaj Pani Kudrycka jest ministrem, ale czy to oznacza, że jest to jej jedyne zajęcie?

UW / PO zawsze miało inne normy dla siebie, a inne dla innych.
Problem z naukowcami nie polega na tym na ilu etatach pracują, tylko na tym czy są dobrzy i czy wypełniają standardy. Argument, że nie mają czasu dla studentów jest śmieszny, ponieważ nie jest i nie będzie tak, że jak się założy naukowcowi kaganiec, to się stanie łagodny jak pokojowy piesek, będzie miły i uśmiechnięty i zawsze będzie chętnie studentom udzielał rad.
Nie od dziś wyłazi tu na wierzch, że PO myśli po stalinowsku - nakładać kagańce i kontrolować.
Ten "rząd specjalistow" nie ma natomiast propozycji pozytywnych - co zrobić, żeby naukowcom opłacało się samym pozostawać na jednym etacie i mieć czas dla studentów.
Niestety, ciągle próbuje się w tym systemie sprowadzić społeczeństwo do roli żebraka - "mają żebrać o pieniądze i być posłuszni, bo ocenimy".
Przezornie pani minister nie wspomniała kto ma oceniać naukowców i ich pracę.
Musi to być pewnie ktoś mądrzejszy od nich, czyli jak rozumiem sama pani minister, a może nawet sam premier Donald Tusk i tylko ten, bo inny nie jest tak inteligentny i mógłby nie zrozumieć prawidłowo rozpraw naukowych ocenianego profesora.
St. / 77.253.201.* / 2009-10-20 08:26
Może byś tak napisał jak REWELACYJNIE było za rządów PiSu. Jak "świetlana " przszłość się nam rysowała! Może zamiast szkół wyższych wystarczyłby Uniwersytet Radiowy Ojca Dyrektora?
azotox / 81.210.122.* / 2009-10-20 09:55
Od 20 lat wydatki na badania pozostają na poziomie, przy którym można je wykonywać w najlepszym wypadku w garażu. Jedynym rządem, który realnie spowodował dopływ gotówki do tej sfery był PiS. PO wraca do poprzedniego procederu.
Po tych 20 latach zbrodniczej polityki śmieć - GW ma czelność umieszczać, w formie płatnego ogłoszenia, pożal się Boże diagnozę pokazującą jakie to towarzystwo wzajemnej adoracji studenci-profesorowie zagnieździło się na uczelniach. Gdyby dziennikarze tego czegoś odrabiali lekcje w szkole podstawowej z lektury "Naszej szkapy" wiedzieliby bez żadnych zabiegów jaka jest przyczyna 'zdiagnozowanego' stanu.
Określenie 'zbrodnicza' jest tu całkowicie na miejscu. O ile Niemcy próbowali unicestwić elitę polską mordując najbardziej wartościowych ludzi z uniwersytetów, w tzw. zreformowanej gospodarce polskie rządy wykonują jedynie ich aborcję.
Na uczelniach pracują mimo wszystko ludzie o inteligencji na ogół wyższej od przeciętnej. Definicja inteligencji mówi, że jest to umiejętność radzenia sobie w różnych warunkach więc sobie radzą najlepiej jak to możliwe.
pan władek / 89.231.102.* / 2009-10-20 09:05
tak ja w 2006 dostałem podwyżkę 700 zł brutto co stanowiło 25% pensji, dostępne pieniądze na badania w ciągu roku wzrosły 4x. Tak również miało być w roku następnym i nie jest ot uczelnia ojca dyrektora, koleżko teflonowy i odporny na fakty. Aha zapomniałem dodać, że pieniądze na badania w 2008 obniżono do stałego poziomu. Całe szczęście, że podwyżka została.Ale i to się pewni zmieni. W końcu fachowcy rządzą.
taki tam / 77.65.1.* / 2009-10-20 09:23
Rozwiązanie byłoby dużo prostsze, gdyby zreformować w końcu finansowanie badań własnych i statutowych.
Do tej pory za publikowanie w renomowanych czasopismach naukowiec nie jest w żaden sposób gratyfikowany, a pieniądze z tego tytułu, jak za komuny idą na jednostkę i rektora.
Gdyby naukowiec był personalnie nagradzany za własne publikacje, to by nie trzeba było żadnych ustawowych ograniczeń.
taki tam / 77.65.1.* / 2009-10-20 08:55
Ty oczywiście z tych, co decyzje Kudryckiej będą zwalać na Kaczyńskich i ojca Dyrektora.
Czyli z tej "wyższej klasy intelygencyjnej wyborców", co to wszystko skojarzą z odpowiednimi osobami po przeciwnej stronie, prawda?
1 2 3
na koniec starsze

Najnowsze wpisy