Andrzej491
/ 31.174.44.* / 2015-10-08 08:24
Polski prywaciarz, szumnie nazywany przedsiębiorcą, zazwyczaj nie rozumie podstawowych pojęć ekonomicznych. Nie ma więc sensu tłumaczyć mu o popycie wewnętrznym, bo i tak nie zrozumie, o co właściwie chodzi. Polski prywaciarz chciałby, aby nie było mowy o jakichkolwiek minimalnych stawkach godzinowych/miesięcznych. On chciałby mieć wybitnego fachowca za, najlepiej, 850 PLN brutto, który nie upomina się o należne nadgodziny, ani o cokolwiek. Chciałby też, aby za tę niebotyczną kwotę pracownik był oddany, dyspozycyjny itp., a także wdzięczny swojemu wybawcy za sam fakt zatrudnienia, słysząc od czasu do czasu "jak się nie podoba, to mam dziesięciu na twoje miejsce". Otóż drogi polski prywaciarzu - tak się za bardzo nie da, przynajmniej nie na dłuższą metę... Proszę później nie płakać, że co lepsi i obrotniejsi fachowcy wyjechali do GB lub gdzieś tam, a ty nie możesz skompletować ekipy spawaczy czy elektryków. Pracowałem u polskiego prywaciarza i wiem, o czym piszę.