No cóż, wtrącę i ja swoje trzy grosze :
Bessa nie przyszła i nie prędko przyjdzie.
1. Fundamentalna
Zakładam, że oceniasz sytuację w skali globalnej a nie tylko Polski i GPW i dlatego :
- nie widzę żadnego powodu, abyśmy znajdowali się w fazie konieczności dyskontowania "pogorszenia się koniunktury". Wydaje mi się, że w dotychczasowych forumowych rozważaniach, przyjmuje się, prawie jako aksjomat, założenie że koniunktura globalna musi kształtować się w rytmie podrygów jankieskich (no, może trochę japońskich - ze względu na obecne znaczenie jena). Trochę to takie statyczne podejście do gospodarki światowej, minimalizujące (jeżeli nie pomijające) znaczenie syndromu BRIC (pisałem o tym parę razy) Zważ, jak mało w naszych rozważaniach mówimy o trzech pierwszych składnikach i jakbyśmy zapominali o fakcie, że Chiny są już w tej chwili trzecią potęgą gospodarczą świata. Jeżeli, jak słusznie przyjmujesz, giełda dyskontuje przyszłość, to nie może ona abstrahować od wysokiej dynamiki rozwoju tych właśnie krajów.
- piszesz, że "wyceny spółek zdyskontowały to na wiele lat naprzód." Sorry, ale nie podzielam tak ogólnie sformułowanej tezy. Spółki, te fundamentalne, posiadają ukryty potencjał rozwoju (powiększania wartości), znany tylko określonemu gronu. Ot chociażby, zamierzone przejęcia, efektywność poczynionych i zamierzanych inwestycji, restrukturyzacja itp. itp.
2. Psychologiczna.
Ludzka chciwość nie daje się tak łatwo okiełznać, jak zdajesz się to zakładać. Popatrz na nasze forum - owszem ludziska cienko ubolewają, że im się portfele kurczą, ale z drugiej strony wykorzystują spadki do zakupów, uśredniania itp. W moim przekonaniu, nawet większa zwała nie zmieni, na dłuższą metę, tego ciągu. Giełda to zaraza. kto raz połknął tego bakcyla - jest uzależniony.
3. Techniczna.
Nie wypowiadam się, bo jestem wołowa.
Pozdrawiam serdecznie.