izpz
/ 217.153.76.* / 2015-07-13 10:35
Chyba kolego nie rozumiesz istoty problemu.
Producenci na tym NIE zarabiają, tylko tracą.
Skoro jakiś lek jest tańszy w Polsce niż w Niemczech, to producent zarabia mniej, sprzedając do do Polski, skąd pojedzie dalej do Niemiec, niż gdyby sprzedał go do Niemiec. Różnicę tę weźmie sobie ten, kto ten lek sprzedaje z Polski do Niemiec i ten, kto go kupi w Niemczech z Polski zamiast wprost od producenta (fachowo - eksporter i importer równoległy).
Gdyby to producent na tym zyskiwał, to by nie ograniczał dostaw do Polski, tylko wręcz przeciwnie.
Ograniczenie dostaw jest próbą zablokowania takiego procederu (który jest jak najbardziej legalny).
Nawet w świetle nowych polskich przepisów, nie można zakazać eksportu leków, które nie są deficytowe.
Przepisy powinny uderzać więc też w producentów ograniczających dostawy, a nie tylko w eksportujące hurtownie. Niestety, w skali krajowej jedyne co można zrobić, to restrykcje w postaci wykluczenia z refundacji - ale to bardziej uderzyłoby w pacjentów, niż w producentów (te leki często kosztują kilkaset złotych, a pacjent płaci z tego kilka złotych).
Idealne byłoby rozwiązanie ogólnounijne, polegające na przedterminowym wygaszeniu patentów. Wtedy pojawiłoby się dużo odpowiedników i sam rynek wymusiłby szybki spadek cen, a producent ograniczający dostawy po prostu by wypadł z rynku bez szkody dla pacjentów. Trzeba zauważyć, że problem deficytowych leków w 99% dotyczy tzw. leków oryginalnych, tzn. takich, które wciąż są chronione patentami, więc nie mają odpowiedników na rynku (tzw. generyków).