sewerer
/ 80.48.115.* / 2010-10-28 15:44
A ja jeszcze słyszę Kaczyńskiego, który w telewizji PiS-owskiej krzyczał: zostawiliśmy w kieszeni obywatela 8,2 miliarda złotych. Nie dodał, że głównymi beneficjentami tego rozdawnictwa były osoby o dochodach 5 tys/ miesiąc i więcej. Cieszyli się i biedacy, bo dostali po 20 złotych i bogacze, którym podarowano wielokrotnie więcej. Teraz spłacimy ten dług. Kto? A no wszyscy solidarnie i po równo, np. po 300 złotych. Jeszcze kilka takich darowizn w stylu PiS-u, a puszek w śmietnikach nie starczy dla biedoty i zacznie się rzeź. Nikt nie zauważa dalej, że kryzys dotknął Litwy, z której mieliśmy brać przykład jeśli chodzi o liniowość podatku. Nie, nie weźmiemy przykładu ze Skandynawii, bo ci zaprzańcy co prawda nie mają kryzysu, ale progresję podatkową do 80%. Nie będziemy też naśladować Belgów, którzy poważnie myślą o zwyżce progresji. Jeśli tak dalej pójdzie, będziemy naśladowali Grecję i obniżymy o 30% świadczenia w sferze budżetowej i emerytury, co spowoduje automatyczny spadek konsumpcji w tych sektorach dokładnie o 30%. A co oznacza spadek konsumpcji dla zatrudnienia i płacenia podatków? Ciąg dalszy jest znany. Pieniądze trzeba brać od tych, którzy je mają, a nie wydają lub wydają nie w Polsce. Moi znajomi latają po świecie. By nie płacić naszych cen, kupują wczasy w Niemczech (dużo taniej i poziom obsługi lepszy), zastanawiają się nad kupnem apartamentu w Hiszpanii. Jak myślicie, jakie jest ekonomiczne uzasadnienie i skutki dla naszego państwa transferu gotówki za granicę i co to powoduje? Chcecie mieć silną złotówkę, tanie wczasy za granicą i stracić pracę?