Kenobi
/ 2007-03-20 10:00
/
Uznany malkontent giełdowy
Z szacunkiem, ale Ty również mieszasz różne sprawy. Jak u nas rośnie tylko dlatego, że wzrosło w Stanach, to dla Ciebie normalne, jak tam zacznie spadać, to u nas już nie będzie, może tylko rosnąć. Filozofia Kalego. Wzrost na giełdzie jaki miał miejsce znacznie wyprzedził realia, u nas również. Nie zawsze sam wzrost PKB musi oznaczać poprawę wyników spółek, czego jest wiele przykładów u nas i na świecie. Poza tym w dalszych kwartałach będzie wolniej (w pierwszym pomogła dobra pogoda), potwierdają to prognozy dla całego roku. To, że gospodarka Stanów hamuje wie każdy, ostatnio dochodzi do pogłębienia problemów. To musi przełożyć się na inne gospodarki, na naszą też, co już widać po spadku tempa wzrostu produkcji i wzroście cen. Nie mówię od razu o bessie, ale wzrost kursów akcji u nas (wystarczy popatrzeć na kursy banków i ich C/WK) chyba najwyższe na świecie, a dywidendy to niższe od stopy depozytów, bez ryzyka znacznej straty na kursie) i na świecie zdyskontował znacznie lepsze perspektywy dalszego wzrostu wyników, które w obecnej sytuacji rosnących stóp procentowych (ostatnio Chiny, Norwegia, SNB, EBC i wiele innych i to jeszcze wcale nie koniec, podobnie u nas) i nie sprzyjającego otoczenia muszą się skorygować, czy ktoś tego chce, czy nie. Na giełdzie wahadło leci za daleko raz w jedną, raz w drugą stronę.