Kenobi
/ 2007-01-19 16:54
/
Uznany malkontent giełdowy
Nastroje są zmienne, to o czym mówił wczoraj B.Bernanke nie nastraja bynajmniej optymizmem. Ciepła zima spowodowała chwilową poprawę, spadły ceny benzyny, były święta itd. Nie należy zapominać o ujemnych oszczędnościach, ogromnym deficycie budżetowym i handlowym. Wyniki spółek też nie zadowalają, albo prognozy obniżają, co zachęca do realizacji zysków. Oczywiście pod to wyciąga się indeksy, a niektórzy myślą, że to jeszcze będzie rosło i kupują, zapominając o tym, że jest też i druga strona, która czai się, żeby sprzedać jak najdrożej. Wystarczy popatrzeć ile to już trwa, a że będzie gorzej, wystarczy popatrzeć na zapasy i ceny surowców - najlepszy wskaźnik wyprzedzający. Ostatnia beżowa księga potwierdza utrzymywanie sie presji inflacyjnej (obecnie zagrożenie z powodu rosnących cen żywności i rosnącej presji płacowej) jak i osłabienie wzrostu. Wiadomo przy tym, że będą dalsze podwyżki stóp na świecie (ECB, BoE, BoJ itd.), co zmniejszy atrakcyjność inwestowania w Stanach i będzie wywierać presję na FED w kierunku podwyżki stóp. A ostatnia fala hossy związana była z oczekiwaniami obniżki, o której teraz mówi się coraz mniej.