złotówka siniejsza w okresie 2 -3 lato o 30 % od walut praktycznie większosci krajów a dziwna inflacja w tej naszej krainie kaczogrodzkim jest albo taka sama albo jeszcze większa od tych krain. Mysle sobie albo ta nasza inflacja jest jakaś dziwna albo moze nasz koszyk inflacyjny złożony z dziwnych składników.
Liczony przyrost PKB róznież dziwaczny no bo taka Estonia niby ma roczny przychód PKB powyzej 10% więc wiekszy o parę pkt niż u nas to zdawałoby się że i waluta powinna się wzmacniać względem naszej - a co mamy całkowutą odwrotność - wniosek jest chyba taki że to wszystko jeden wielki przypadek i nic więcej. Wniosek zarabiają na tym ekonomisci (np. Zyta doktor z rozwoju wsi na początków lat 90-tych) wróżąc z fusów raz tak raz siak.
Może troche defetyzmu ode mnie.