Synapsa_2013
/ 213.238.70.* / 2013-05-28 17:51
A skąd bierze się ruch w marketach w niedzielę? Właściciel stoi i nagania klientów? Przejrzyjcie na oczy - to WY powodujecie takie zapotrzebowanie. Kto z popierających zakaz handlu w niedzielę nigdy nie robił wtedy zakupów? To niestety już jest signum temporis - dla wielu, szczególnie młodych ludzi to jest sposób na spędzanie wolnego czasu (rodzinnie!), tak samo zakorzeniony jak popcorn i cola w kinie. Oczywiście jest to bezsens, ale nie zmienią tego żadne zakazy. To jest tzw. kultura.
Totalną naiwnością jest sądzić, że nagle ożyją parki rozrywki, wyjazdy. To nie jest kwestia wyboru, tylko nabywanego stylu życia. Kto ma wyjechać, pójść na spacer, pojeździć na rowerze - zrobi to bez względu na to, czy markety są otwarte, czy nie.
Można zakazać pisania SMS-ów czy mail'i - czy to spowoduje powrót do ręcznego pisania listów?
Część ludzi - po wprowadzeniu zakazu - na pewno straci pracę, wskazuje na to zwykła ekonomika. Natomiast na pewno praca w handlu jest mało komfortowa - znam to z autopsji. Zajęty cały dzień, niejednokrotnie święta, dni wolne itd. Tyle tylko że zakaz pracy tu nie pomoże, bo zamiast niekomfortowej pracy dla niektórych nie będzie żadnej.
Kolejny element - są ludzie, którzy ciężko zasuwają cały tydzień. Praktycznie zostaje im tylko sobota czy niedziela na zrobienie zakupów i nie rozwiążą tego małe lokalne sklepiki choćby ze względu na ograniczony asortyment.
Zakazy już niejednokrotnie przerabialiśmy, choćby słynna godz. 13 - oczywiście nie zmieniło to nic, poza napędzeniem kasy szarej strefie.
No chyba, ze ktoś wie co dla innych jest lepsze i jest zwolennikiem starego "dobrego" hasła: ŻELAZNĄ RĘKĄ ZAPĘDZIMY LUDZKOŚĆ DO SZCZĘŚCIA"