Grzegorz79
/ 195.128.229.* / 2016-03-09 12:43
Najpierw zastanówmy się czy stać nas na zamykanie sklepów w niedzielę. Zauważyłem, że odkąd mamy nowy rząd, jakoś łatwo mu idzie wydawanie naszych pieniędzy. Nie mam nic przeciwko rodzinie 500+ ale zastanówmy się czy stać nas na to, i jak długo damy radę to uciągnąć. Ja też pracuję w handlu i wiem ile trzeba się napracować i jak trudni bywają klienci. Nie pracuję w niedzielę, ale ilość moich godzin pracy od poniedziałku do soboty równa się prawie 8 dniom pracy w tygodniu. Dodam że mieszkam poza miastem, więc tracę tez czas na dojazdy, gdy wracam do domu jestem mega zmęczony i tez nie mam czasu aby go spędzić z rodziną. Do tego u mnie na wsi jest jeden sklep, w którym nie wszystko kupię a jak już jest to znacznie droższe. Dlatego weekend, a często tylko niedziela to czas kiedy mogę zrobić zakupy zarówno spożywcze jak i inne. Weźmy teraz stację benzynowe, gdybyśmy zamknęli je w niedzielę. Powiedzmy że wyjeżdżamy z rodziną w niedzielę rano na urlop, tankujemy auto w sobotę, ale na jednym baku nie damy rady dojechać do celu. Wychodzi na to, że oprócz bagażów musimy zabrać również kanistry z benzyną aby w międzyczasie dolać paliwa, według mnie to co najmniej paranoja. A co zrobimy z zakładami w których produkcja trwa 7 dni w tygodniu i nie można zatrzymać produkcji. Wróćmy jednak do galerii handlowych. W większych galeriach oprócz sklepów mamy restauracje, kina, a nie tylko sklepy. W tygodniu większość z nas pracuje, więc niema czasu ani możliwości zabrania swojego dziecka/i do kina, do tego jak ja pracuje w soboty. Zostaje mu tylko niedziela, ale jedyne kino w mieście jest tylko w galerii, która w niedzielę jest zwyczajnie zamknięta. Owszem na ogół jest tak, że sklepy są pozamykane a kina czynne, ale dlaczego pracownik kina ma pracować w niedzielę? Skoro pracownik galerii w niedzielę ma już wolne i teraz może zabrać dzieci na film, nie przeszkadza mu już to, że inni muszą pracować a on nie. Idąc tą drogą powinniśmy dać wszystkim wolne, a nie tylko wybranym. Weźmy pod uwagę ilu ludzi pracuje w niedzielę, nie są to tylko sklepy więc dlaczego wielu z nas uważa, że pracownicy marketów mają mieć wolne a np kucharze w restauracjach nie. Skoro pracownik który ma już tą wolną niedziele, chce wyjść na niedzielny obiad z rodziną, wtedy mu to nie przeszkadza że Pani kelnerka zamiast z dzieckiem np odrabiać lekcje musi nam usługiwać. Spójrzmy teraz na okres letni. Wielu z nas mieszkających bliżej gór czy morza latem jeździ w te miejsca na jeden dzień. Zwróćmy uwagę na stacje benzynowe czy np Mcdonaldy. Drzwi się tam nie zamykają, a parkingi są pełne samochodów. Dlaczego więc oni mają pracować w niedzielę i tyrać jak mrówki, aby podać nam frytki czy lody. Wybieramy się z rodziną w góry, opowiadamy dziecku że pokażemy mu np wodospad Kamieńczyk. Dojeżdżamy do celu, idziemy w stronę szlaku a tu szlaban. Budka pracownika który pobiera opłatę za wejście do parku jest zamknięta no bo jemu też należy się wolna niedziela. Można by tak wymieniać i wymieniać. Jeśli już tak bardzo chcemy zakazu handlu w niedzielę, podejdźmy do tego sprawiedliwie i dajmy wolne wszystkim a nie tylko wybranym. A póki co wygląda to tak, że pracującemu w markecie należy się wolna niedziela a gościowi z budki w parku już nie, i mało mnie obchodzi to że on pracuje, ma pracować, bo ja zabrałem rodzinę na spacer po górach i koniec! Do tego jak czytam że kościół apeluje o zakaz handlu, szlak mnie trafia. Wszyscy dobrze wiemy, że kościół w niedzielę ma największe zyski ze zbiórki tacy na mszy. Zastanówmy się teraz czy przypadkiem nie celowo odprawia np 4 msze w niedzielę, a nie jedną jak w tygodniu tylko i wyłącznie w celach zarobkowych, a nie dlatego żeby rodziny mogły przyjść i pomodlić się wspólnie. Między innymi dlatego nie chodzę do kościoła i nie o to chodzi że nie jestem osobą wierzącą, bo wierzę w Boga, ale zasilał kasy kościelnej nie będę, a tym bardziej słuchał kazań na tematy politycznie. Wierny idzie do kościoła modlić się a nie słuchać kazania na temat robienia zakupów w niedzielę. Bo ani księdzu, ani nikomu do tego co ja czy ktoś inny robi ze swoim czasem wolnym.