Forum Forum prawneKarne

Zakaz wjazdu do lasu państwowego - dziwna sytuacja!? Leśniczy?

Zakaz wjazdu do lasu państwowego - dziwna sytuacja!? Leśniczy?

Laseek / 85.219.142.* / 2012-03-28 00:54
Witam serdecznie, pojechałem z dziewczyna w "spokojne miejsce" do lasu, zatrzymaliśmy się dosłownie 4m za znakiem "zakaz wjazdu". Po dosłownie 10 minutach zauważyłem człowieka który idzie w naszą stronę.. Krzyczał coś z daleka i nie dało się ukryć jego zdenerwowania. Był to starszy człowiek ok 45lat. Podszedl do drzwi po mojej stronie i kazał wysiąść z samochodu. W tym czasie podszedł z tyłu samochodu i CHYBA spisał numery rejestracyjne samochodu. Nie jestem tego do końca pewien ponieważ to był element zaskoczenia którego nie pamiętam dokładnie, możliwe że trzymał w ręku telefon i robił nim zdjęcie. Krzyczał że jest tu zakaz wjazdu i że czeka mnie sprawa w sądzie, że widział nas tu już kiedyś. Straszył mnie również że cała rodzina dowie się poprzez sprawę w sądzie o tym co robiłem w lesie, oraz że koszty które będę musiał ponieść to ok 1000zł. Zaskoczony sytuacją, nigdy mi się nic takiego nie przytrafiło, zaproponowałem "dogadanie się". Na te słowa pan zmiękł i zaczął być bardziej rozmowny. Pytał ile mogę mu zaproponować, powiedziałem że nie mam przy sobie pieniędzy ponieważ wszystko trzymam na karcie i muszę podjechać do bankomatu. Odwiozłem zestresowaną dziewczynę do domu a sam zaczałem zastanawiać się nad tą sytuacją. Na wszelki wypadek wypłaciłem 100zł z bankomatu i udałem się na miejsce z tym że stanąłem przed znakiem zakaz wjazdu.
Zawołałem człowieka który pracował przy wycince drzew niedaleko. Zapytałem go jaka kara grozi za wykroczenie. Odpowiedział że od 100 do 500zł. Zapytałem go czy może mi wypisać mandat od ręki: Odpowiedział że nie ma ze sobą druczków na mandaty. Zapytałem czy mógłby się wylegitymować lub przedstawić dokumenty że jest leśnikiem. Odpowiedział, że dokumenty ma w domu a mieszka gdzieś indziej i nie może mi przedstawić legitymacji i że jak nie chce się dogadać to on "pośle sprawę do sądu". Byłem gotowy mu zapłacić wspomnianą łapówkę ale z drugiej strony.. pociągnąłem temat dalej pytając o inne rzeczy. Zapytałem czy może mi pokazać kartkę na której zapisał numery rejestracyjne, odpowiedział że nigdzie nie zapisał numerów. Poprosiłem go że jeżeli chce dostać pieniądze to musi udowodnić mi że skasuje zdjęcie lub odda mi kartkę na której zapisał numery. O dziwo pokazał mi swój telefon i zdjęcia które nim wykonał - nie widziałem tam zdjęcia tablicy rejestracyjnej mojego samochodu. Zapytałem również czy pamięta te numery na pamięć.. Odpowiedział że nigdzie nie zapisał tych numerów i nie ma zdjęcia ale "kiedyś mnie jeszcze trafi". Zgłupiałem całkowicie, nie wiedziałem czy dawać mu tą łapówkę czy nie.. W końcu zapytałem czy jeżeli dam mu kase to czy na pewno nie zrobi mnie w balona i nie wysle sprawy do sadu. Zapewnial mnie ze na pewno nic nie wysle. W efekcie nie dalem mu kasy i powiedzialem ze przyjade jutro z piniedzmi :P podobno pracuje tam jeszcze jutro a poźniej w innym lesie.

Moje pytania:
1. Co myślicie ogólnie o tej sytuacji?
2. Czy ten człowiek mógł być zwykłym pracownikiem wycinającym drzewo, pracujący jako zatrudniony? Nie grzeszył inteligencją.
3. Czy leśniczy może mieszkać zupełnie gdzieś indziej niż teren w którym stacjonuje? Co w tedy czy musi dojeżdżać codziennie by pilnować co dzieje się w lesie?
4. Czy bez zapisanych numerów, zdjęcia ten "leśniczy" może skierować wobec mnie jakieś postępowanie karne ? np. mandat?
5. Co zrobić w opisanej sytuacji ? Znaleźć tego człowieka i zapłacić łapówkę czy czekać na mandat lub wezwanie do straży leśnej?

Najnowsze wpisy