Oszolomowaty
/ 79.255.80.* / 2012-10-31 16:05
Z sieci, od Matki Kurki, kolejnego blogera ciaganego po sadach tuskolandu za wyrazenie swej opini o tusku i komórkowskim:
"...W kolorowych gazetach, takich jak Gazeta Wyborcza, Newsweek, czy inna Polityka wylało się całe może krokodylich łez, nad upadkiem wiarygodności konkurencji. I tak, Gazeta Wyborcza, w której redaktorem korygującym „papieskie lidy” był Lesław Maleszka, przez wiele lat chroniony przez naczelnego Adama Michnika, pisze o nieodpowiedzialnych i zaangażowanych politycznie dziennikarzach „Rzeczypospolitej”. Gazeta Wyborcza, której naczelny jest na ty i pan brat, z Wojciechem Jaruzelskim, Czesławem Kiszczakiem, Jerzym Urbanem, pisze o wiarygodności i obiektywizmie pozbawionym politycznych sympatii, o skłonnościach konkurencji do „podpalenia demokracji”. Gazeta Wyborcza, która posadziła za sterami Tu 154M pijanego generała Błasika, która jako jedyna z „pewnych źródeł” miała nagranie awantury na Okęciu i nigdy go nie pokazała, która jako jedna z pierwszych słyszała, że „lądują debściaki”, bo inaczej „on mnie zabije”, dziś pisze o wpadce konkurencji: „oni chcieli podpalić kraj”. No i co? Zupełnie nic, absolutne, kompletne nic, czyli zero. Bądźmy poważni i kochajmy poważne dzienniki, a właściwie chyba jedną jedyną „Rzeczpospolitą”. Przecież nie można mieć pretensji do autorek romansów, że tak jak piszą i widzą świat, tak im się powieści sprzedają.
Mnie za każdym razem irytują te przeintelektualizowane lamenty, że ludzie do teatru nie chodzą, że opery świecą pustkami, że księgarnie uginają się pod Proustem. Tak było zawsze jest i będzie. Jak wskazuje nakład „Rzeczpospolitej”, czy „Uważam Rze” na ofercie dla ludzi inteligentnych i ambitnych kokosów zbić się nie da. Nie prześcignie Łysiak Grocholi w sprzedaży, ale też Grochola nie napisze nigdy i niczego, co by się przynajmniej na 100 kilometrów zbliżyło do Łysiaka. Żeby nie być gołosłownym i pokazać na przykładach „coś za coś”, wystarczy zrobić krótkie zestawienie tytułów z Gazety Wyborczej:
1. Cezary Gmyz chciał tym tekstem podpalić państwo
2. Po liście arcybiskupa odwołali Halloween w podstawówce
3. Po historii opolanki ściągalność grzywien urosła... 10-krotnie
4. Rosyjski deputowany żąda od Polski przeprosin za tekst "Rz"
5. Teoria Staniszkis: Mogło chodzić o prowokację Kaczyńskiego
6. nowe "Badajmy wybuch w Rotundzie. Jak szaleć, to szaleć"
7. UE o 8 milionów obcięła dotację, bo drogowcy się pomylili
8. nowe Sandy: zerwany kabel spowodował wybuch auta
9. Grób dziadka kombatanta zniknął. Rodzina w szoku
10. Poseł Biedroń u Wojewódzkiego: ''Hofman w WC? Ha ha...''
Proszę rzucić okiem na to zestawienie i odpowiedzieć sobie, który człowiek z wyższym wykształceniem, czytający codziennie książki z półki Prousta, chodzący raz w tygodniu do teatru, dwa razy w miesiącu do opery, raz na trzy miesiące do filharmonii i gdy nie pada na Stadion Narodowy, rzuci się z pasją na jakikolwiek nagłówek z powyższego zestawu? Po co mamy się tradycyjnie i wzajemnie przekonywać definicjami wyższej kultury, niech każdy sam wyznaczy dla siebie poziom intelektualny. W zestawie jest 10 tytułów i dodam jeszcze ważną informację, bo zdaję sobie sprawę, że można się zastanawiać skąd wyjąłem ten zestaw. Ze strony głównej GW, z absolutnego topu redakcyjnego wziąłem i proponuję taką oto zabawę. Proszę, żeby każdy w skrytości ducha wybrał z tego zestawu coś, co go faktycznie zainteresowało, coś, co odpowiada jego gustom. Jako autor pomysłu zacznę pierwszy. Półtora tytułu na 10, uznałbym za pewną zachętę i zaproszenie do zapoznania się z treścią ukrytą za tytułem. Gusta są różne, ale liczby nie kłamią, „otwierając” Gazetę Wyborczą, jako człowiek z wyższym wykształceniem i tytułem magistra, który ostatni raz w teatrze był z 20 lat temu, a w operze 25 lat, widzę 15% treści nadającej się do czytania. Co w takim razie mają powiedzieć ludzie, którzy są lepiej wykształceni, są doktorami, chodzą do teatru regularnie, czytają ambitną literaturę? Sądzę, że nic nie mówią, po prostu idą do kiosku kupić „Rzeczpospolitą”...."