@J. Kalemba
/ 109.243.144.* / 2010-05-27 02:20
Podstawowa zasada dochodzenia brzmi: "Is fecid, cui prodest" – uczynił ten, kto skorzystał. Ustalając to, zakreśla się pierwszy krąg podejrzanych. Albowiem interes w tym, aby dane zdarzenie zaistniało, jest poszlaką w poszukiwaniu sprawcy. Tak poucza teoria i praktyka prawa.
29 marca br. w internetowej "Gazecie Wyborczej" ukazał się artykuł pod tytułem Wolność ma zapach gazu. Poprzedzony jest nagłówkiem: "BYŁBY TO CHICHOT HISTORII, GDYBY PO WYBUDOWANIU GAZOCIĄGU PÓŁNOCNEGO OKAZAŁO SIĘ, ŻE JEST ON BEZUŻYTECZNY". Artykuł zaczyna się tak – minister Sikorski i ambasador Stanów Zjednoczonych rozesłali właśnie zaproszenia na wielką konferencję na Politechnice Warszawskiej, którą organizują za kilka dni na temat... gazu łupkowego. To pewno wyjaśnia, czemu wygrał Komorowski.
8 kwietnia br. odbyła się w auli Politechniki Warszawskiej konferencja na temat "Bezpieczeństwo energetyczne i rola gazu łupkowego: amerykańskie doświadczenia, a polskie perspektywy". Konferencje zorganizowali i wystąpili na niej minister spraw zagranicznych RP oraz ambasador Stanów Zjednoczonych.
Tuż po katastrofie ukazuje się w internetowej wersji "Moscow Times" znamienny artykuł Julii Łatyninej – Woń gazu łupkowego unosi się nad Katyniem. Autorka napisała: "W czasie spotkania Tuska i Putina na smoleńskim lotnisku ustawiono nowoczesny sprzęt nawigacyjny. Trzy dni później już go tam nie było" – i dalej: "Wizyta Tuska była przygotowana, a wizytę prezydenta Kaczyńskiego rosyjskie władze traktowały jako zbędną"
A teraz ad rem – czy ktoś odnosi korzyści z nieomal całkowitego zniszczenia przywództwa jedynej realnie znaczącej w polskiej polityce formacji patriotycznej, niepodległościowej? Pamiętajmy wszak, że na liście lotu, krążącej w światku dziennikarskim tydzień przed startem, było też nazwisko prezesa PiS...
Od XVIII wieku ekspansja Rosji na zachód odbywała się kosztem niepodległości Polski, albowiem nasz kraj odgradza ją od zachodniej części Niziny Europejskiej. Rosja zawsze wychodziła na pozycję mocarstwową po trupie naszej Ojczyzny. Tak było w roku 1795 oraz na Kongresie Wiedeńskim w 1815. W roku 1920 się nie udało, ale Rosja powetowała to sobie w 1939 oraz w 1945.
Wizja potęgi czerpanej z likwidacji Polski cechowała wszystkich carów od Katarzyny do ostatniego Mikołaja. Co do tego zgodni byli nawet Denikin z Leninem, a Putin kontynuuje tę tradycje. Teraz Polski zlikwidować nie sposób, bo Rosja już nie ta i atmosfera w polityce międzynarodowej temu nie sprzyja. Jednak tradycyjna geopolityka wciąż jest żywa, o czym zaświadcza rosyjsko-niemiecka inicjatywa budowy po dnie Bałtyku Gazociągu Północnego. A Polska i to może zniweczyć przez ten gaz łupkowy...
Tragedia smoleńska, tak dotkliwie uderzyła w PiS i jej sympatyków, że entuzjaści rzeczypospolitej kolesiów i amnezji na ubeckie draństwa i bandytyzm mogą śmiało liczyć na korzyści. Pamiętać przy tym trzeba, że – zgodnie z wykładnią wielokrotnie potwierdzoną przez Sąd Najwyższy – czyn można popełnić zarówno przez działanie, jak i przez zaniechanie. Wszystkie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo podlegają zaś premierowi.
Może się mylę, ale jestem przekonany, że po takiej hekatombie polityków i dowódców sił zbrojnych we Francji, w Irlandii, w każdym niepodległym państwie, jego organy śledcze badałyby przede wszystkim wątek dotyczący udziału w tym tzw. osób trzecich. Poza tym katastrofa samolotu prezydenckiego jest zdarzeniem, które dotychczas nie miało precedensu. Sprawdzano by też niewątpliwie, czy nie miały miejsca zaniedbania służ odpowiadających za bezpieczeństwo. Natomiast dziennikarstwo śledcze głównego nurtu mediów podjęłoby tę sprawę na miarę swych możliwości.
Nie wiem, w imię jakiej mądrości czy grzeczności u nas ma być inaczej i każdemu, kto napomknie o zamachu lub choćby tylko o zaniedbaniu obowiązków, odmawia się inteligencji i dobrego wychowania. Czemu Polska ma być inna od Francji czy Irlandii?!