Pani od maluchów
/ 83.8.145.* / 2016-04-19 00:47
Panie Sedlak argument dotyczący pracy w domu faktycznie dotyczy części nauczycieli, ale nie nie trafił Pan ze swoją argumentacją. Szkoła nie potrzebuje starych wyg. Jeśli ktoś w tym zawodzie poczuje się starym wygą to najlepiej niech odejdzie. Tu nie ma miejsca na rutynę, tu nie ma miejsca na taśmowe przygotowywanie materiałów na lata. My nie mamy do czynienia z maszynami. Przed nami staje człowiek - każdy inny, każdy z różnymi umiejętnościami, ograniczeniami, nastrojami. Nie ma takich samych zespołów klasowych, nie ma i nie może być takich samych, szablonowych raz wypracowanych lekcji. Szkoła potrzebuje ludzi z pasją, ludzi kreatywnych. Niestety pasja wymaga czasu... Panie Sedlak wie pan, która grupa nauczycieli musi najwięcej poświęcić czasu na przygotowanie w domu? To Ci najbardziej krytykowani na forach, ci którzy pracują z najmłodszymi - przecież oni niczego nie muszą wiedzieć pracując z takim drobiazgiem. No cóż i tu też klapa - my musimy być specjalistami od wszystkiego. Dla tych najbardziej absorbujących nasza uwagę trzeba przygotować wszystko - i tu panie Sedlak nawet największy wyga, jeśli musi powycinać na zajęcia 25 sztuk p********* razy min.2, które zaraz podczas zajęć ulegną zniszczeniu, to choćby cytując naszego poetę "nie wiem jak się wytężał" nie da rady zrobić sobie niczego na zapas, na zaś. No i kochani nie twierdzę, że nauczyciele nie zarabiają na korepetycjach, ale tu znów nie wszyscy. Może przedmiotowcy, ale nauczyciele przedszkoli, edukacji wczesnoszkolnej - cóż szkoda, że nie mamy szans na dodatkową kasę, choćby tylko 500 złotych miesięcznie. I jeszcze jeden absurd - niemal każda dodatkowa godzina jest płatna dodatkowo. Proszę mi wskazać taką szkołę- chętnie choćby popatrzę na te opasłe kasą odcinki od pensji. Ja pracuję 7 godzin dodatkowo w tygodniu - i jeszcze nie dostałam za nie choćby grosza. Mam za to jeden z tak wielu wychwalanych przez Państwo dodatków do pensji, który wynagradza mi moją pracę - mianowicie dodatek motywacyjny w kwocie 130 zł brutto na miesiąc. Więc żal duszę ściska jak czytając takie artykuły i komentarze przełykam ten jad i wycieram z twarzy te plwociny. Za siedem godzin jednak pójdę do Waszych dzieci, będziemy się śmiać, bawić i uczyć, i abym mogła normalnie pracować, będę musiała zapomnieć jakie zdanie o moim zawodzie macie Wy, drodzy Rodzice, bo przecież w większości to Wy, rodzice jesteście autorami tych komentarzy.