moje dzieci to nie smrody, i nikt nic nie musi, proszę iść do prawdziwej pracy, znam kilkoro nauczyciele i sa to nieroby, nieudacznicy ktorzy nikt nigdzie juz nie chciał do pracy

czytaj ze zrozumieniem, dla inteligentnych to nie trudne, ja nikogo nie wyzywalam od dna, twoich dzieci też nie, więc pomyśl co ty reprezentujesz sobą, typowy nauczyciel się odezwał, pewnie nie chcieli cię w innej normalnej pracy

I tak źle nie macie, więc nie pitol. Sam pracowałem jako nauczyciel przez 15 lat, może podstawa nie była wysoka, ale na korepetycjach zarabiałem drugie tyle.. co oczywiście było do ręki i nieopodatkowane. Będąc dzieckiem sam chodziłem na korepetycje z chemii (jedyny przedmiot w szkole z którym miałem duże problemy) i z języka angielskiego. Co do ciężkości pracy... Pani na kasie w biedronce też nie ma lekkiej pracy.. bo trafiają się kliencie wredni... czego nie raz byłem świadkiem jak "Pan" klient czy "Pani" klientka... pomyje wylewała na ekspedientkę bo ta poprosiła o chwilę, bo musiała od koleżanki z kasy obok wziąć drobne do wydania reszty,... Byłem też świadkiem jak starszy Pan w carrefurze wyzywał młodą dziewczynę na kasie od bękarta Jaruzelskiego... (to było w tym okresie "kryzysu" cukrowego, gdzie niektóre sklepy wprowadziły limity że jedna osoba mogła kupić "10pak" cukru.. a ten do kasy przyszedł z trzema takimi 10-pakami (30 kg cukru) , dziewczyna się wku...iła i powiedziała mu, że gdyby byłą bękartem Jazurelskiego, to nie siedziałaby na kasie w tym sklepie, po czym skasowała mu te 30kg cukru.. pewnie ukarana została jeszcze przez takiego debila. Co do nauczycieli... różnie to z tymi zarobkami bywa.. inaczej zarabia nauczyciel w podstawówce, gimnazjum czy w szkole średniej.. a inaczej nauczyciel na uczelni wyższej.. (chodzi mi o magistrów) Ale wielu nauczycieli dorabia niezłą kasę na korepetycjach (tam gdzie pracowałem to z 80% nauczycieli w ten sposób na czarno dorabiało sobie)..