Luiza 45
/ 79.184.253.* / 2016-04-19 08:39
Jestem polonistą i pracy w domu mam naprawdę dużo. Nie chodzi o samo przygotowywanie lekcji, ale sprawdzanie prac i organizację wszelakich imprez szkolnych . Mam już przepracowane kilkanaście lat w zawodzie i nie zarabiam 4tys., nie udzielam tez korepetycji, ponieważ wykonuję swoją pracę bardzo dobrze i moi uczniowie nie mają kłopotów z językiem polskim. Dodatków nie pobieram, ponieważ szkoła, w której pracuję znajduje się w mieście. Wcześniej pobierałam 27zł dodatku wiejskiego pracując na wsi.
Naprawdę nie wiem skąd ten jad w stronę nauczycieli. Nie widzę przeszkód, aby ci którzy tak zazdroszczą nam tych, np. wolnych dni, podjęli pracę w szkole. To już nie jest łatwa praca, ponieważ zmienia się społeczeństwo a wraz z nim uczniowie, którzy są bardzo pogubieni w świecie zapracowanych rodziców. Nie radzą sobie często z ich rozstaniami, ich odejściem biologicznym (choroby nowotworowe), kolejną przeprowadzą. Cały ciężar spoczywa wówczas na nauczycielach i o ile pani z korporacji, urzędu, sklepu wychodzi z miejsca pracy, my nauczyciele nie umiemy tego robić. W domu myślimy i planujemy jak pomóc dziecku, aby mógł komfortowo czuć się przynajmniej w szkole.
Niestety mamy bardzo słabą kondycję psychiczną ucznia. W szkole widać to jak na dłoni.
Z pozdrowieniami dla wszystkich, którzy szczerze lubia swój zawód