autor333
/ 83.3.103.* / 2016-04-19 08:11
Pierwsza sprawa: pan SPECJALISTA zapomina o tym, że przygotowanie do lekcji to nie tylko ocenianie kartkówek i przygotowanie materiałów, ale także papierkologia wymagana przez ministerstwo. O ile stary nauczyciel konkretnego przedmiotu może częściowo olać przygotowanie do lekcji (ale tylko częściowo, bo przecież zmieniają się podręczniki, podstawa programowa itp) to już nie może olać przygotowania wszelkiego typu dokumentacji, tym bardziej, że wytyczne non stop są zmieniane.
Druga sprawa to korepetycje - do grona nauczycieli zaliczamy też nauczycieli w przedszkolu oraz w klasach 1-3. Jak oni mają udzielać korepetycji?
Po trzecie: teoretycznie urlopu nauczyciele mają więcej, ale idą za tym spore ograniczenia - nie weźmiesz dłuższego wolnego w ciągu roku. Jak jednak potrzebujesz wolne, to trzeba znaleźć kogoś na zastępstwo, co przeważnie sprowadza się do konieczności odrobienia czasu nieobecności (bo nadgodzin nikt nie wypłaci).
Mam dwóch nauczycieli w rodzinie w nauczaniu przedszkolnym i podstawowym (od razu zastrzegam, że są to nauczyciele, którym mimo stażu zależy). Po godzinach przygotowują materiały dla dzieci, żeby miały ciekawe zajęcia (mimo, że mają całe stosy materiałów z poprzednich lat), cały czas szukają nowychy inspiracji do zajęć (często finansując to z własnej kieszeni), a oprócz tego spędzają wieczory i weekendy pisząc plany nauczania, uzupełniając dokumentację, pisząc analizy zachowania dzieci itp.
Zdecydowanie jestem za tym, żeby nauczycieli zrównać z innymi pracownikami: 26 dni urlopu (ale do wzięcia na zasadach identycznych z innymi pracownikami, a nie tylko w wakacje), 8h pracy (i zapewnienie w szkołach/przedszkolach miejsca do pracy poza zajęciami, tak żeby mogli tam przygotowywać się do zajęć). Ciekawe jak szybko by się okazało, że taki tryby ich pracy kosztuje dużo więcej ze względu na konieczne nadgodziny (bo nauczyciel, który z powodu ilości zajęć nie uzupełnił dokumentacji nie może przyjść do dzieciaków i powiedzieć: dzisiaj zajęć nie będzie, bo mam zaległości z poprzednich dni), ze względu na konieczność zapewnienia miejsca do pracy po zajęciach, ze względu na konieczność pokrycia kosztów przygotowania WSZYSTKICH pomocy do zajęć.
Polska to kraj zawistników - wszyscy mają lepiej ode mnie, tylko ja mam takie kiepski zawód że nie zbijam kokosów. Nauczyciele mają dużo wolnego i dorabiają na korepetycjach, rolnicy mają tanie ubezpieczenia i podatki, górnicy mają przywileje, mundurowi idą wcześniej na emeryturę.... można by tak wymieniać w nieskończoność. Dlatego pytam się każdej z takich osób: dlaczego do jasnej ch..... nie zostałeś nauczycielem/rolnikiem/górnikiem/policjantem/żołnierzem? Przecież wystarczyłoby tylko trochę samozaparcia i to Ty teraz spijałbyś śmietankę z tych lukratywnych zajęć.