W każdym markecie budowlanym można kupić lampki ogródkowe na baterie słoneczne, już za kilka złotych.
Czym ten "wynalazek" się różni od nich? Wyłącznikiem?
Ewentualnie mogłoby się to przydać w oświetleniu awaryjnym, ale skąd żarówka będzie wiedziała, że to awaria, a nie normalne wyłączenie? Z resztą, oprawy oświetleniowe ze zintegrowanym akumulatorem to też żadna nowość.
Albo ten "wynalazek" to Ameryka w konserwach, albo ten cały artykuł to skrót myślowy jeszcze większy niż w tytule...

Żarówka "świeci bez prądu" ???
A to ci dopiero cud.
Jak można publikować tak prymitywne sformułowania?
Podczas normalnego użytkowania energia zatrzymywana jest w akumulatorze. Gdy w domu zabraknie prądu żarówka będzie mogła świecić jeszcze przez 4 godziny.

Przedtem jednak akumulator należy naładować energią elektryczną,która za darmo nie jest,aby później żywotna dioda świeciła przez 4 godz. ,oczywiście, gdy akumulator jest nowy. Po czym regularnie należy akumulator ładować "prądem", aby później ... itd.itd.

akumulator powinien być wymieniany raz na cztery lata.

Sumując; - co 4 lata zakup nowego akumulatora,cykliczne ładowanie prądem z sieci w miarę rozładowywania się. Nawet, gdyby przyjąć do ładowania panele solarne ,to i tak słońce nie świeci 365 dni w roku ,zwłaszcza zimą, gdy znajduje się nisko nad horyzontem.
- Ja tutaj żadnego sukcesu nie widzę.Ponadto nie ma nic za darmo.

Ciekawe ile takie cudeńko kosztuje...