amoimskromnymzdaniem
/ 213.62.126.* / 2015-07-09 12:27
Z grubsza proponuję zrozumieć propozycję. Wiem że jest ona pokrętna, ale pomogę:
1) propozycja dotyczy tylko 5-10% frankowiczów, reszty nie dotyczy
2) ci lepsi, których dotyczy to ci którzy najbardziej doskwierają bankom, bo wartość kredytu przekracza 120% wartości nieruchomości
3) warunki by się załapać są tak skonstruowane, by takich kredytobiorców było jak najmniej, jest ich szereg, jak choćby domy do 100m2 (miażdżąca większość domów na kredyt jest większa), ponad 120% zadłużenia, brak innych nieruchomości, zamieszkiwanie w nieruchomości...
4) bank ma wyliczyć różnicę pomiędzy zadłużeniem CHF a tym jakie byłoby gdyby to od początku był kredyt w PLN, zasad nie ma więc bank sobie je wyliczy dowolnie, tak by redukcja zadłużenia była jak najmniejsza
5) koszt redukcji części która przypada na bank, zostanie mu zwrócona z budżetu w formie ulg podatkowych - bank nic nie traci, a zyskuje wyczyszczenie portfela z najbardziej zagrożonych kredytów
6) część redukcji będzie stopniowa, więc prawdopodobniej przez cały okres kredytowania po kawałeczku - to przywiązuje klienta do banku, uniemożliwia wcześniejszą spłatę (bo redukcja przepadnie), oraz zapewnia liczenie odsetek od większej kwoty niż kwota po redukcji długu
7) prawdopodobnie stracą frankowicze możliwość dochodzenia sprawiedliwości za nielegalne zapisy w umowach
To jest pisane dla banków. Tym zmniejsza się ryzyko na koszt budżetu państwa. Frankowicze zyskają niedużo, zostaną przywiązani do kredytu mocniej, w dodatku temat dotyczy tylko niewielkiego ułamka frankowiczów. Kredytów frankowych jest jeszcze 550 tys., frankowiczów grubo ponad milion (plus ich dzieci), a ta propozycja jest raptem góra dla 60 tysięcy. To nie jest rozwiązanie problemu obywateli, tylko problemu banków z najbardziej zagrożonymi kredytami. Cała reszta pewnie się jeszcze do tego dołoży.