Bernardino
/ 83.30.207.* / 2007-03-05 18:07
Tak jestem jednym z tych 1 900 000 polaków wyjętych spod prawa pracy, którzy są przez obowiązujące prawo karani za to, że sami sobie zorganizowali przedsiębiorstwo i sami kupili za własne pieniądze narzędzia, ubrania robocze i wszystko, co jest do pracy potrzebne i teraz jako obywatele gorszej kategorii mamy jedynie obowiązki płacenia coraz to nowych obciążeń dla państwa i za państwo. Bo jeżeli mój jedyny pracownik zachoruje, gdyż podczas wolnej soboty pił zimne piwo i wywołał awanturę w piwiarni, za co ktoś mu przetrącił bark i nie dbał o zdrowie robiąc siku w bramie obok przystanku to ja muszę przez 33 dni w roku pracować po 16 godzin dziennie, aby wykonać jego pracę, bo inaczej mój zleceniodawca mi w ogóle nie zapłaci, jeżeli nie skończę w terminie tłumacząc się chorobą pracownika. Potem muszę jemu zapłacić zasiłek chorobowy, który przewrotnie nazwano wynagrodzeniem za chorowanie, mimo, że regularnie i terminowo płacę za niego składki ubezpieczenia na wypadek choroby i macierzyństwa. Czy to jest sprawiedliwa konstytucyjna zasada równości wobec prawa? Uczciwiej by było, aby płacić nieco większe składki na ubezpieczenie chorobowe adekwatne do wydatków na to ubezpieczenie i nie obciążać pracodawców kosztami niedbalstwa pracowników. Poza tym pracownikom opłaca się skrupulatnie wykorzystać 33 dni chorobowego na koszt pracodawcy gdyż przez durny przepis, mówiący, że wynagrodzenie chorobowe należy się również za przechorowane dni wolne od pracy powoduje, że w większości przypadków, jeżeli w kilku dniach chorobowego są 2 lub 3 dni ustawowo wolne od pracy to wynagrodzenie chorobowe jest wyższe niż należne wynagrodzenie za pracę a to jest już chory przepis. Dowód: pracownik zachorował 22 grudnia 2006r. i „chorował” do 2 stycznia 2007 roku, czyli razem 12 dni kalendarzowych, za które należy mu wypłacić chorobowe w wysokości 80% jego wynagrodzenia obliczonego wg zasad, jakie stosuje się do wynagrodzenia za urlop wypoczynkowy. Pracownik pracując wyłącznie od poniedziałku do piątku stale na pierwszej zmianie zarobił w ostatnich 3 miesiącach średnio na dniówkę 80 złotych. Gdyby nie chorował to w tym okresie przepracowałby 5 dniówek, za które otrzymałby 400zł brutto. Ponieważ okres niezdolności do pracy trwał nieprzerwanie 12 dni to pracodawca musi mu wypłacić 80% z 12 dniówek jak za urlop, czyli 12x80zł =960zł x80% =768zł a więc łączny koszt chorowania tego pracownika wynosi 400zł brutto za płaty za zastępstwo +768zł wynagrodzenia chorobowego =1168zł. Łatwo stanowić takie przepisy, aby zyskiwać poparcie wyborcze, gdy ktoś inny niż prawodawca musi ponosić tego koszty a za zaoszczędzone składki można swoim politycznym pupilom fundować emerytury specjalne dostępne w wieku 39 lat życia za 25 lat pracy w górnictwie w tym miedzy 14 a 17 rokiem życia praktyka w sztolni szkoleniowej w zasadniczej szkole górniczej a miedzy 17 i 18 rokiem życia zamiatanie placów na powierzchni kopalni pod koniec zaś kariery zawodowej praca polegająca na siedzeniu w biurze związku zawodowego i organizowaniu protestów strajków i rozrób pod gmachami rządowymi w Warszawie, oraz pilnowaniu, aby w dokumentach do ZUS-u Dyrektor i kierownicy odpowiednich działów kopalni poświadczali, że związkowiec ten jest zatrudniony jako górnik pracujący pod ziemią.
O tym, że kopalnia ta i każda inna do dziś nie zapłaciła ZUS za swoich pracowników kilka miliardów zaległych składek, których teraz niema w systemie, więc się nas samozatrudnionych okrada z naszych składek, które powinny być przekazane do OFE już nie wspomnę. Z każdym rokiem zmiany prawa są dla osób przedsiębiorczych coraz gorsze a premiują chamstwo, którego władza się boi.