_joe
/ 80.52.237.* / 2008-01-27 13:13
Załóżmy teoretycznie, że informacja dotarła zbyt późno, już wyleciał - ale samolot ma stery, można chyba było zawrócić maszynę do kraju, OK, załóżmy dodatkowo, że cała łączność w samolocie wysiadła i nawet w trakcie lotu żadna informacja nie dotarła, na płycie lotniska nie działały także telefony całej delegacji, bo baterie hurtem nawaliły, to parzcież samolot wylądował w Chorwacji, a tam ktoś o tragedii w końcu poinformował, można było wystartować z powrotem jeszcze w tym samym dniu (~1000km), a nie dopiero następnego dnia, koło południa. Najwyraźniej ktoś z otoczenia oficjela (bo wydaje się niemożliwe, że on sam) chciał wykorzystać nawet tak straszną tragedię do cynicznej rozgrywki politycznej, dając przy okazji świadectwo, że samych lotników oraz ich tragedię ma za nic. Taka jest moja prywatna opinia.