barakuda
/ 2006-10-30 15:24
/
Uznany Gracz Giełdowy - przez aklamację
30.10.Warszawa (PAP) - Elektrim, od którego odsunęło się po
piątkowej rozprawie sądowej widmo upadłości, chce by należące do
niego Rafako stało się liderem inwestycji w energetykę i deklaruje
inwestycje w Port Praski - poinformowali przedstawiciele spółki.
Wszystko zależy jednak od toczących się spraw sądowych wobec
Elektrimu i roszczeń wobec spółki.
Prezes Elektrimu Piotr Nurowski powiedział na poniedziałkowym
spotkaniu z dziennikarzami, że inwestycje czy to w Rafako, czy w
Port Praski, na terenie którego mogłyby powstać między innymi
apartamentowce, mogłyby wynieść ok. 80 mln euro, jakie pozostało
Elektrimowi po spłacie obligatariuszy z pieniędzy uzyskanych od
Deutsche Telekom za 48 proc. udziałów w PTC.
"Cały czas mamy kwestię energetyki i inne przedsięwzięcia, jest
Port Praski. Musimy zobaczyć ile jest potrzebnych inwestycji. Są
pieniądze na inwestycje - ok. 80 mln euro" - powiedział Nurowski.
Zygmunt Solorz-Żak, główny udziałowiec i przewodniczący rady
nadzorczej Elektrimu powiedział również, że chce aby należące do
Elektrimu Rafako rozwijało się dalej i dokonywało przejęć.
"Są możliwości, żeby Rafako się rozwijało, żeby przejmowało
aktywa, ale to nie jest w 100 procentach pewne, bo to zależy od
tych wszystkich pozwów, które się toczą" - powiedział Solorz-Żak.
"W chwili obecnej firma rozwija się prawidłowo, ma nowe
kontrakty, rzecz w tym, żeby Rafako stało się ponadnarodowym
liderem, jeśli chodzi o inwestycje w sektorze energetycznym" -
dodał Nurowski.
Nie ma zaś żadnych planów sprzedaży Portu Praskiego.
"Według obecnych planów zagospodarowania przestrzennego będą tam
apartamentowce, centrum handlowo-usługowe (...) teraz
przyspieszymy procesy przygotowawcze i ruszy ta inwestycja. Na
razie przymierzamy się do tego sami, ale w zależności od funduszy
nie wykluczamy układu partnerskiego" - powiedział Nurowski.
"Nie ma takiego wariantu, że Elektrim sprzedaje Port Praski" -
dodał.
Elektrim uwikłany jest w szereg pozwów sądowych m.in. związanych
z roszczeniami co do własności udziałów w PTC.
W piątek Elektrim uniknął upadłości, gdyż sąd rejonowy w
Warszawie oddalił taki wniosek, po tym jak spółka spłaciła
obligatariuszom 525 mln euro długu.
Elekrim otrzymał bowiem ponad 600 mln euro, czyli bieżącą wartość
księgową, za wykonanie opcji call przez Deutsche Telekom i
przejęcie 48 proc. udziałów w PTC.
Obligatariusze chcą jednak dalszej spłaty zobowiązań, czyli 25
proc. od wartości majątku Elektrimu ponad 160 mln euro.
Kwestią otwartą pozostaje jeszcze dopłata Elektrimowi przez
Deutsche Telekom za 48 proc. PTC ponad bieżącą wartość księgową
tego pakietu. Tę sprawę ma rozstrzygnąć sąd w Austrii.
Cały czas trwa też spór z francuskim Vivendi, który wraz ze swoją
spółką zależną Elektrim Telekomunikacja, domagają się spłaty
roszczeń wobec Vivendi w wysokości 2 mld euro, tytułem bezprawnej -
zdaniem Vivendi - utraty tych 48 proc. udziałów w PTC na rzecz
Elektrimu.
Elektrim nie uznaje zaś roszczeń wysuwanych przez Vivendi i
złożył dwa pozwy o odszkodowanie przeciw Vivendi i przeciw
Elektrimowi Telekomunikacja.
Elektrim uważa bowiem, że na skutek działań Vivendi nie zdążył w
wyznaczonym przez sąd czasie przejąć udziałów w PTC, co umożliwiło
Deutsche Telekom skorzystanie z opcji call i przejęcie PTC po
cenie znacznie poniżej wartości rynkowej, szacowanej przez Solorza
na 1,25-1,5 mld euro.
W ubiegłym tygodniu Vivendi złożył w sądzie w USA pozew przeciwko
T-Mobile, należącej do Deutsche Telekom i Zygmuntowi Solorzowi w
sprawie bezprawnego przejęcia udziałów w PTC i domaga się
odszkodowania w łącznej wysokości 7,5 mld USD lub odzyskania
udziałów w spółce.(PAP)
bas/ osz/