Forum Polityka, aktualnościPolityka

Ziobro: Za śmierć Blidy odpowiada środowisko SLD

Ziobro: Za śmierć Blidy odpowiada środowisko SLD

Wyświetlaj:
Wapniak / 83.28.93.* / 2007-10-07 16:09
Z portalu: Ruch Patriotyczny

Krew na rękach IV Rzeczypospolitej, a strach i desperacja w opozycji.

Jako katoliczka wiem, że o zmarłych nie mówi się źle, nawet gdyby zawinili. Szacunek dla zmarłych wynika z tradycyjnego, katolickiego wychowania, jakie otrzymałam od rodziców. W poruszanej przeze mnie sprawie jest on jedyną przeszkodą, aby móc z całą surowością skomentować wydarzenie, jakie miało miejsce w dniu 25. kwietnia br. w Siemianowicach Śląskich.
Z jednej strony należy współczuć rodzinie Pani Barbary Blidy, a z drugiej strony należy zachować trzeźwy rozsądek, aby z tej okazji nagonka mediów oraz opozycji nie przesłoniły swoją propagandą prawdy normalnym ludziom. Aby rozsądnie skomentować całe to zdarzenie, trzeba przede wszystkim odnieść się do doświadczenia ludzi, którym w życiorysie przydarzył się taki przypadek oraz do dotychczasowych form załatwiania takich spraw.
Gdyby taka historia przydarzyła się zwykłemu „zjadaczowi chleba”, nikt by nawet nie wzruszył ramionami. Wzmianka w mediach informująca, że podczas rewizji mieszkania doszło do samobójstwa podejrzanego, zakończyłaby całą sprawę. Nawet największy „beton” słysząc lub czytając taką informację, pomyślałby: „skoro osoba podejrzana popełniła samobójstwo, to była w 100% winna”. Innego tłumaczenia nie ma i być nie może. Co jest powodem tego niesłusznego oburzenia na rutynową akcję prokuratury? Nikt z podnoszących wrzask nie chce tego głośno powiedzieć, ba nawet nie sugeruje, gdzie leży prawda, aby naród nie dowiedział się, o co tak naprawdę chodzi w tej sztucznej awanturze. A chodzi o to, aby zaprzestano rozliczeń złodziei i pseudopolityków z ław sejmowych. Aby mafia ponadpartyjna mogła nadal niszczyć Rzeczypospolitą Polską. To, co mimo obietnic nie udało się Lechowi Wałęsie, ma szanse udać się Jarosławowi Kaczyńskiemu, dzięki jego determinacji i zaangażowaniu w tą sprawię. Używam słowa udać, bo jeżeli nie będziemy popierać takich działań jego rządu, to z całą pewnością mogą one gdzieś utknąć.
Być może osoby spoza Śląska inaczej patrzą na tragedię Pani Barbary Blidy. Natomiast Ślązacy mają swoje subiektywne zdanie. Po prostu kolejny raz zostali oszukani przez swoich kolejnych reprezentantów, w tym przypadku reprezentantkę, która zamiast działać na rzecz rozwoju Śląska, uwikłała się w działania doprowadzające do jego wyniszczenia. Wyprowadzenie pieniędzy z holdingów i spółek węglowych przez towarzyszy Barbary Blidy, bezpośrednio miało wpływ na nierentowność kopalń, a to z kolei na ich zamykanie. Z powodu zamknięcia kopalń ogromna ilość podmiotów gospodarczych na Śląsku utraciła możliwość prosperowania. To dzięki takim właśnie ludziom, jak Pani Barbara Blida i jej podobnym, Śląsk jest obecnie w zapaści gospodarczej. To, nie dzięki posłom i senatorom ze Śląska region ten ma szanse się odrodzić, lecz dzięki człowiekowi z Krakowa, dla którego prawo i sprawiedliwość społeczna jest ważniejsza niż ponadpartyjne układy i ciepły stołek czy ława sejmowa.
W imieniu górników, hutników oraz przedstawicieli innych profesji oraz patriotów śląskich, dziękuję Panu Premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu i Panu Ministrowi Jackowi Ziobro za tak bezwzględne działanie, mające na celu oczyścić nasz kraj z korupcji i patologii społecznych.
Krew na rękach ma nie IV RP, lecz cały poprzedni Rząd, który pozwalał swoim koleżankom i kolegom partyjnym na niszczenie Śląska. Jak wielu ludzi na Śląsku z tego powodu doznało tragedii, w wyniku odebrania sobie życia jednego z członków rodziny? Tego dokładnie nie dowiemy się nigdy. Prasa zamieszczała z niektórych tragedii tylko krótkie wzmianki, nie robiąc z tego powodu większego zamieszania. Oni jednak nie odebrali sobie życia z powodu uwikłania się w jakieś kryminalne afery, lecz z powodu braku możliwości utrzymania rodziny, w wyniku zamknięcia wielu zakładów pracy. To ręce lewicy umoczone są w krwi, gdyż spowodowały tą sytuację. W przekroju historycznym widać, że w lewicy nic się nie zmieniło, a popełnione przez nią zbrodnie, będą zawsze przypisywane komuś innemu.



Justyna Godecka
UPS / 128.241.45.* / 2007-10-05 09:21
Pieniądze ze Wschodu zawsze służyły do kompromitowania polskich elit politycznych, tak aby prowadziły one polską politykę w imię racji stanu Rosji, a nie Polski. Tak było w XVIII wieku, szczególnie w okresie panowania Stanisława Augusta, którego finansowo wspierała przez 30 lat jego była kochanka Katarzyna II. Ruble ze Wschodu otrzymywali też inni targowiczanie - najważniejsi politycy Rzeczypospolitej. Trzeba przyznać, że wywiązywali się ze swych zobowiązań wobec wschodniego płatnika. Podobnie było także w XX wieku, a już na pewno we wczesnym okresie transformacji PRL w III RP. To właśnie wtedy młody Aleksander K. oraz jego towarzysze otrzymali pokaźny zastrzyk finansowy zwany popularnie "moskiewską pożyczką".

Pecunia non olet - mawiali już starożytni Rzymianie. Ale pieniądze z zagranicy dla Polaków są zawsze śmierdzące. Doświadczenie własne powinno podpowiedzieć Aleksandrowi K., żeby był ostrożniejszy, a jednak przyjął milionową dotację od oligarchy ze Wschodu, niejakiego Pińczuka. Wiktor Pińczuknie jest zresztą niejaki. Jego majątek przekracza 4 miliardy (!) dolarów. Był on głównym człowiekiem Moskwy w gigantycznych przekrętach na Ukrainie po upadku Rosji Sowieckiej. To Pińczuk jest zięciem prezydenta Ukrainy - Leonida Kuczmy, wiernego wykonawcy zaleceń Putina w Kijowie. To jest ten sam Wiktor Pińczuk, który stoi na czele Jałtańskiej Fundacji Europejskiej.
Zarówno teść Kuczma, jak też zięć Pińczuk do 1991 r. zajmowali newralgiczne stanowiska w przemyśle rakietowo-zbrojeniowym ZSRS. I to od nich uzależnia się Aleksander K.
Okazuje się, że były polski prezydent jest nie tylko członkiem tej jałtańskiej fundacji, ale siedzi również w kieszeni ukraińskiego miliardera, a ten z kolei wspiera wpływy Rosji na Ukrainie, za rosyjskie pieniądze oczywiście.
Wszystko to nie tylko śmierdzi, ale stanowi wyraźny sygnał ostrzegawczy. Nawet słowo Jałta dla Polaków brzmi fatalnie! A jednak Aleksander K. z właściwym sobie wdziękiem i wschodnimi pieniędzmi powraca na polską scenę polityczną. Come back nastąpił szybciej, niż oczekiwali niektórzy, i to od razu pod hasłami, że docelowo zostanie on premierem rządu Rzeczypospolitej. Z opublikowanych natychmiast sondaży wynika, że, i owszem, jest to jaknajbardziej możliwe w przypadku wyborów. Aleksandra K. wsparł natychmiast Lech Wałęsa, który swą prezydenturę opierał na lewej nodze i widać nadal komunistyczna lewica jest mu bliższa niż ideały"Solidarności".
Prezydent Rosji, a zarazem generał KGB - Władimir Putin, przywołał do porządku polskiego prezydenta w 2005 roku, kiedy to kazał postawić go aż w trzecim rzędzie dygnitarzy odbierających paradę wojskową na placu Czerwonym. Było to w rok po tym, kiedy Polska wstąpiła do UE, a co Aleksander K. przypisywał sobie, niesłusznie zresztą, jako osobistą zasługę. Putin skarcił wówczas Kwaśniewskiego, mówiąc: "Nie rozumiem, co się stało z Aleksandrem. W młodości był takim dobrym komsomolcem". To było łagodne, koleżeńskie skarcenie, subtelne przypomnienie o czymś tak odległym, jak pozornie odległa była epokarządów komunistycznych nad Polakami. To wtedy właśnie jako PRL - owski minister Aleksander K. stał na czele resortu sportu. To ministerstwo, podobnie jak odpowiedniki w Moskwie, Berlinie wschodnim, na Kubie, w Korei, w Czechosłowacji, na Węgrzech - w całym imperium sowieckim, ściśle współpracowało z KGB. Związane to było z upolitycznieniem sportu, specyficzną rolą komunistycznych struktur sportowych w strukturach całego totalitarnego systemu. Również w Polsce, bowiem PRL stanowiła integralną część tego systemu.
W okresie drugiej kadencji prezydentury Aleksandra K. pojawiły się w prasie polskiej liczne spekulacje na temat jego dalszej działalności. Tak wybitny polityk, cieszący się takim poparciem Polaków, a zarazem wybitny Europejczyk i demokrata lewicowy - nie mógł przecież zakończyć politycznej kariery tak po prostu w stosunkowo młodym wieku. Stąd też wszystkie newsy i spekulacje, że zapewne zostanie on a to sekretarzem generalnym ONZ, a to sekretarzem generalnym NATO, a jeśli nie, to już na pewno będzie kimś ważnym w Komisji Europejskiej w Brukseli. Proponowane były też, jako mniej ważne, ale jednak godne, stanowiska w sporcie międzynarodowym - w Komitecie Olimpijskim, w FIFA, w UEFA. Wszystkie te plotki miały swe źródło w Pałacu na Krakowskim Przedmieściu i okazały się pobożnymi życzeniami. Prezydent i jego najbliższe otoczenie gorączkowo szukali sposobu, aby wypełnić nadmiar czasu i wykorzystać nadzwyczajne zdolności, inteligencję i doświadczenie Aleksandra K.
I jakoś nikt nie pomyślał o jednym. A gdyby tak dokończyć wreszcie studia i napisać pracę magisterską? Choćby zaocznie. Wypełniłoby to zapewne Aleksandrowi K. nadmiar czasu, a w dodatku jakaż satysfakcja dla niego samego, jak też elit, zwłaszcza tych lewacko - intelektualnych, które zawsze go popierały i nadal widzą w nim męża opatrznościowego. Powinni być jednak ostrożni. Sam Aleksander K. również, bowiem istnieje domniemanie, iż pieniądze, które otrzymał z Kijowa są realnie transferem z Moskwy. A jeżeli zestawi się to finansowanie z ostatnimi wypowiedziami oraz ożywioną działalnością jawną i tajną byłego prezydenta - to może się okazać, że jest to nie tylko afera kryminalna, lecz także naruszenie polskiej racji stanu.
Elendir / 2007-10-04 09:17 / Łowca czarownic
Ziobro - minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Czy może raczej minister do politycznej walki z opozycją?

Usłyszymy tutaj jakieś zarzuty, czy tylko będą puste słowa pod publiczkę szargające dobre imię wymiaru sprawiedliwości? A może jakieś dowody odnośnie stwierdzenia:

skandalem jest zachowanie posłów SLD i środowiska postkomunistycznego, którzy stworzyli mechanizmy korupcyjne w naszym państwie, którzy stworzyli glebę dla korupcyjnych uwikłań i relacji pomiędzy ludźmi polityki, a ludźmi +ciemnego+ biznesu i świata przestępczego


Olejniczak za drobną sugestię na ten temat obwiniania o śmierć Blidy miał proces. I szybko się poprawił że nie chodziło mu o obwinianie Leppera.

W przypadku Ziobro nie ma wątpliwości co do jego intencji. Tylko kto mu podskoczy? Nie padły zresztą konkretne nazwiska, SLD jest przeszłością więc trudno wytoczyć proces w obronie własnego imienia. W końcu jest ministrem sprawiedliwości, nieprawdaż?

Najnowsze wpisy