Uważam, że tak ale
-trzeba uważać, aby nie trafić na górkę cenową. Cena uncji waha się obecnie od upadku LM w przedziale cenowym 2200 - 3000 PLN. Jeżeli masz dużo do stracenia i boisz się totalnego krachu proponowałbym poczekać na 2200 za uncję (zależy od kursu dolara i ceny złota na fixingu giełdzie londynie lbma). To jest realna cena w przewidywalny okresie czasu. Ale to co mamy od jakiegoś czasu to i tak górka. Nawet te 2200 looking back w dłuższym okresie to górka. Wszystko zależy od tego ile masz do stracenia i jak mocne nerwy :-).
Ja kupiłem we wrześniu paru filharmoników ale teraz żałuję. Świat się nie zawalił. Muszę traktować to złoto jako 3 filar. Teraz nie odsprzedam ze stratą. Niestety duża rozpiętość między ceną zakupu i sprzedaży. Przy dużym wzroście cen i tak byłbym w plecy.
W październiku trochę ochłonąłem i kupiłem
akcje na giełdzie. Postępowałem jak typowy łapacz dołków. Na razie jest OK. Kupno na lokanych dołkach. Sprzedaż na lokalnych górkach. Troche czasu zabiera. Ale pić trzeba mieć za co :-).
Proponuję wykorzystać bessę na budowę portfela. Sprzedać
akcje na hossie i wtedy kupić dopiero tanie złoto. Chyba że masz tyle tej kasy że ci starczy do końca życia i tylko nie chcesz stracić i jesteś nawet gotowy zapłaćić za bezpieczeństwo kilkanaście procent. Wtedy przyatakuj złoto na poziomie 2100 PLN i kup dobry sejf.