Chyba znamy innych "Kowalskich".
Poza tym, na tę chwilę większość kredytobiorców w CHF w najgorszym wypadku płaci ratę o 20% wyższą niż ta wyjściowa (mniej więcej, przy założeniu, że dana osoba brała CHF za 2zł, a oprocentowanie spadło mu o 2%). A już licząc, że ktoś brał po 2.20zł za CHF to jest to różnica rzędu 5 - 10%. (nie licząc tych co im jeszcze bank nie "odświeżył" oprocentowania - słyszałem o "starych" kredytach w mBank i BGŻ)
No ale jeżeli, ktoś nawet takiej sytuacji nie założył ,to faktycznie ma teraz problem i zostaje mu ostro "zacisnąć pasa", zacząć dorabiać, rozmawiać z bankiem (większość banków zgadza się na czasowe odroczenie spłaty kapitału - odsetki trzeba i tak spłacać) lub pożyczyć pieniądze i liczyć, że sytuacja się szybko zmieni na plus.
Także moim zdaniem, nawet jeżeli sytuacja się jeszcze pogorszy w tym roku (tzn złotówka dalej będzie tracić, oprocentowanie zacznie rosnąć) większośc kredytobiorców sobie z tym poradzi.
Natomiast dużo większym problemem może być strata pracy, co już powoli nas zaczyna dotyczyć (także naszych emigrantów, którzy też mają kredyty a spłacanie z zasiłku nawet "zachodniego" może być sporym problemem).
Ale w tym przypadku nie widzę jakiejś zasadniczo różnej sytuacji kredytobiorców w CHF, PLN czy osób wynajmujących mieszkanie.
Ale cóż, nikt nie powiedział że kupno mieszkania to prosta sprawa :)