nauczyciel_mianowany
/ 5.60.73.* / 2013-11-05 16:10
Ta pozostałość z czasów komunistycznych o nazwie "urlop dla podratowania zdrowia" powinien zniknąć raz na zawsze. Tu się zgadzam całkowicie, chociaż sam od wielu lat jestem nauczycielem. Poza tym ja także będę musiał pracować do 67 roku życia, więc ten argument jest bez sensu. No i podstawowy błąd wynikający z nieznajomości realiów. Weź sobie do ręki "Kartę nauczyciela" i sam tam zobaczysz, że wymiar czasu pracy nauczyciela to nie 18 ani 20 godzin, tylko 40. 18 to liczba godzin, które nauczyciel pełnoetatowy musi spędzić "przy tablicy" z uczniami, dwie dodatkowe godziny (w szkołach ponadgimnazjalnych jedna) to czas, który powinien nauczyciel poświęcić uczniom w innej formie niż zwykła lekcja. Pozostałe 20 godzin to czas przeznaczony na całą resztę, a więc przygotowywanie się nauczyciela do zajęć lekcyjnych i pozalekcyjnych, przygotowywanie sprawdzianów, ocenianie ich, uzupełnianie szkolnej dokumentacji, organizowanie zebrań z rodzicami, indywidualne rozmowy z rodzicami, przygotowywanie akademii i innych imprez okolicznościowych i wiele więcej. W konsekwencji sprawia to, że będąc nauczycielem mianowanym, po uwzględnieniu wszystkich dodatków, mam 13zł netto za godzinę pracy (po 5 latach studiów i wielu dodatkowych kursach, szkoleniach, warsztatach itp.). Nie należy też zapominać, że czas pracy nauczyciela w praktyce nie jest normowany i wg niezależnych badań średni czas pracy nauczyciela zatrudnionego na pełny etat to około 43 godziny tygodniowo!
Tak z innej strony patrząc czasem się w Polsce ludzie rzucają, że nauczyciel za mało pracuje, a na zachodzie więcej. Szkoda, że nie widzą te osoby także drugiej strony medalu. Tam przede wszystkim nauczyciele zarabiają kilka razy więcej niż w Polsce. Poza tym zajmują się przede wszystkim nauczaniem, a nie szkolną biurokracją, czy przygotowywaniem wszystkiego. W USA (i pewnie by się gdzieś jeszcze coś takiego znalazło) nauczyciel uczący przychodzi na lekcję i ma wszystko przygotowane, czasem nawet łącznie ze scenariuszem zajęć. On ma tylko nauczać. Całą resztą zajmują się inni. Gdyby tak było w Polsce, to mogę prowadzić tygodniowo 40 lekcji. Ale pod warunkiem, że gdy wracam do domu, mogę się zająć sobą i swoją rodziną, a nie ciągle siedzieć w jakichś szkolnych papierach.
Więc podsumowując: ludzie, zanim coś skrytykujecie, dowiedzcie się, jak jest w rzeczywistości. Co więcej - jestem za tym, żeby "Karta nauczyciela" była zlikwidowana, a nauczyciel był zatrudniany zgodnie przepisami obowiązującymi wszystkich innych. Skończyłoby się wykorzystywanie nauczycieli i dodawanie im obowiązków, których się nie da wykonać w ciągu 40 godzin tygodniowego wymiaru czasu pracy.
Jeśli natomiast chodzi o artykuł, to jestem przeciwnikiem wszelkich związków zawodowych, w tym ZNP, ponieważ prawda jest taka, że związkowcy dbają wyłącznie o własną kieszeń, a tych, których interesy powinni chronić, mają w "głębokim poważaniu". Nie ma na świecie większych darmozjadów niż związkowcy!