kupię...ale poczekam
/ 80.55.195.* / 2011-12-13 14:05
lepiej zafundować dzieciakom biedę, jak nie będę miał na nic więcej niż na spłatę kredytu. 80-90 % Was wzięło mieszkanie jako potrzebę nie jako inwestycję i czy to komuś się podoba czy nie wartość tego lokum podlega zmianom w czasie (cykl około 10 lat). Być może w długim okresie (pow. 3 cykli ok. 35 lat) nieruchomości będą rosły, ale tak być nie musi (patrz ceny nieruchomości w GB w latach 1970-2011). Prawda jest tez taka, że obecny cykl (początek 2003, szczyt 2007/2008) zakończy się ok. 2013-2014 r. dołkiem cen. Teraz jeżeli dbam o dobro moich dzieci, to nie kupuję bezmyślnie, bo wszyscy kupują, bo inwestycja dla dzieci etc. wkopując się w największą inwestycję życia ratami za rzecz przecenioną w krótkim okresie na bańce spekulacyjnej o ok. 50%. Metr wg NBP, Amronu i innych źródeł kosztuje ok. 3000-3500 zł, na zachodzie marża dewelopera to standardowe 15-20%, więc mieszkania powinny kosztować 3500 - 4300 zł (np. we Wrocławiu). I na ceny takie czekam ja dla dobra swojego i moich dzieci, nawet kosztem 5 lat na wynajmowanym z dziećmi na korzyść spokojnych lat reszty życia. Polacy to spadkobiercy komunizmu, u nas mieć ważniejsze jest niż być, bo kiedyś nie mieli, to teraz chociażby pasa zaciskali to będą mieli. Chore! Nieruchomości o ile są specyficznym dobrom, to równiez podlegają pewnym prawom ekonomicznym, psychologicznym, społecznym. Spójrzcie jak działa rynek np. na Ukrainie w zakresie takich marek jak Levis, Diesel, McDonald. W krótkim okresie ceny wysokie, rynek się nasyca, a potem dopiero ceny jak na zachodzie. Nie pojmujecie tego? Kupię, ale nie po 6000-7000 we Wrocławiu, bo tyle nie jest to warte. pozdrawiam myślących