Gość z niezależnej
/ 83.6.220.* / 2012-11-29 12:07
jest to nowa froma demokracji na którą Sakiewicz się powołuje. Gdzie ta pańska "demokracja" panie Sakiewicz? Czy usuwanie postów, to jest ta "demokracja"? Co pan prezentuje to są tylko pobożne życzenia. Usadowił się pan w pozycji naczelnego mędrcy i głosi jedyną słuszną prawdę. A gdy władza zacznie się sypać uzna, że to pan pierwszy... że to panu się należy... że to pan jest najmądrzejszy... Prawda jest inna. Bardzo prosta. Pan jest bez znaczenia wobec wczorajszej, dzisiejsze i jutrzejszej sytuacji Polski. Jest pan pierwszym hamulcowym zmian na scenie politycznej. Gdy młodzi chwycą za szable pana nikt o nic nie będzie pytał. Jeszcze może pan po głowie dostać. Takie są prawa młodych i zdobywania DEMOKRACJI. Opowieści, że pan zna reguły demokracji i wszyscy muszą się do nich stosować nikogo nie obchodzi. Pan Braunowi do pięt nie dorasta. A oprócz Brauna są tysiące ludzi przyzwoitszych i odważniejszych od pana, którzy nie pytają i nie będą pytać o pańskie zdanie skoro Ojczyzna w potrzebie. Przecież nikt panu nie narzuca gdzie ma pan siedzieć, skoro chce pan siedzieć cicho. Może pan się dostosować do życzeń Francji i nie tracić szansy (na siedzenie cicho). Może pan wstrzymywać marsze dbając o dziadków i babcie na samym końcu marszów. Ale szybko ktoś pana upomni. Pańskie opowieści o demokracji już nikogo nie interesują. Demokracja jest nierozerwalnie związana z dyktaturą. Najpierw trzeba osiągnąć władzę by można było wprowadzać demokrację. I pan tego nigdy nie zmieni. Podobnie jest z życiem: aby można było walczyć o "życie wieczne" najpierw trzeba się urodzić a następnie umrzeć. Oczywiście może się pan opowiadać za życiem, ale i tak w końcu dosięgnie pana śmierć. Może pan iść w marszu na kolanach modląc się o wolność i niepodległość Ojczyzny, ale wcale to nie znaczy, iż inni muszą robić tak samo. Tym bardziej, gdy Ojczyzna w potrzebie. I na koniec: - to iż panu się nie podoba Braun, ONR czy Młodzież Wszechpolska nie ma żadnego znaczenia dla Polski. Dla Polski większe znaczenie mają właśnie ci ludzie, którzy biorą sprawy w swoje ręce i torują jej drogę do Wolności i Niepodległości, niż tacy jak pan, bo to oni osiągną władzę. Dopiero później możemy stopniowo dochodzić do demokracji, nawiasem mówiąc, nigdy jej naprawdę w pełni nie osiągając. Bo "demokracja" jest jak życie wieczne. Idąc do niej nigdy pełni się nie osiąga, natomiast zawsze dochodzi się do życia wiecznego tylko poprzez śmierć (do demokracji dochodzi się zawsze dopiero po osiągnięciu władzy). Demokracji już dawno nie mamy. Jeśli tak bardzo wierzy pan w demokrację powinien siedzieć pan pod kościołem na klęczkach, bo tam jest najbezpieczniej. Zapewniam jednak, że i tam demokracji nie ma. Więc niech pan już nie wmawia, że tylko swoimi modlitwami zdobędzie pan Wolność i Niepodległość, tylko dlatego, że jest pan zwolennikiem demokracji. (Demokrata się znalazł, psia mać!)