Ależ on przebiera nóżkami, by być znów premierem. "Razwietka" go już chyba namaszczyła. Tusk wykonał swoje zadanie więc nie zostanie skrzywdzony. Odejdzie w "jewropu" lub na ambasadę w Peru.
Tak się stanie, gdy elektorat "moherów", "prawicowych oszołomów", "pisiaków", "sekty smoleńskej", "pismaków z gazety polskiej", "kiboli" i "wyznawców ojca dyrektora" (nie mówiąc o "faszystach") nie zmobilizuje się do tego stopnia, by PiS mógł samodzielnie rządzić.