Ceneo
/ 83.19.80.* / 2011-10-12 10:47
Jeszcze działa nie zamilkły, jeszcze lufy nie wystygły, kieliszki po szampanie nie wszędzie wymyte, a już zaczyna się polski chocholi taniec.
Po pierwsze, Pan Premier wyraźnie jest niewiarygodny, bo co innego zapowiada, a co innego robi. Czym motywować tą nagłą zmianę? Przecież wszystkie parametry procesu decyzyjnego były znane przed wyborami, a i polskiej Prezydencji nikt nie przedłużył.
Sytuacja ta nie najlepiej świadczy też o doradcach Pana Premiera, którzy winni być przenikliwi i opcjonalnie kreślić scenariusze przyszłości.
Jeżeli zamiarem Pana Premiera jest granie na czas w celu realizacji partykularnych interesów partyjnych, to też niedobrze. Nadto trzeba przypomnieć stanowcze oświadczenia Pana Tuska w kwestii braku możliwości porozumienia z Ruchem Palikota. Jego nieuzasadniona zmiana, zaważy niewątpliwie na wiarygodności Platformy i osobiście Pana Premiera.
38 milionowy naród, ma prawo wiedzieć dokąd zmierza jego władza polityczna, jakie są jej priorytety.
Najgorzej, jeżeli planu politycznego po prostu nie ma, jeżeli zaczną się teraz spory w łonie zwycięzców, miedzy poszczególnymi ośrodkami władzy i zaczniemy dryfować kolejne cztery lata, w atmosferze miłosierdzia i zrozumienie wobec unikania reform i kłótni zarazem.
Miałem nadzieję, że Platforma Omnipotencji ma program i jest zdeterminowana przeprowadzeniem reform, zwłaszcza na początku kadencji, ze świadomością że następny werdykt wyborców nie musi być analogiczny do ostatniego.
Miałem nadzieję, że Pan Premier - zapowiadając wcześniej, że to jego ostatnia kadencja na tym stanowisku [nie wiadomo zresztą czy nie zmienił zdania] będzie kanclerzem, promotorem znanych, nieuniknionych reform dla dobra ogólnego, czyżbym się po raz kolejny mylił ?
Misje Pana Posła Arłukowicza, o których spekulują media, tajna dyplomacja wewnątrz systemu politycznego, przygotowywanie kolejnych transferów, cesji, podziałów. Czego jeszcze - poza zwycięstwem wyborczym - potrzebuje Platforma, aby skutecznie rządzić?
Przyznam, że zaczynam się gubić. Czuje się też nieswojo jak przedmiot w rękach elit politycznych, a nie podmiot w ramach społeczeństwa obywatelskiego. No chyba że moja rola mięsa armatniego dopełniła się w dniu wyborów, a teraz mam grzecznie patrzeć słuchać i podziwiać. Z taki założeniem wszystko co się dzieje jest absolutnie jasne i uprawnione
Szerzej na temat polskiej partiokracji, jej determinantów i zmian w jej obrębie na:
frankofil-francja-przede-wszystkim.blogspot.com