Elektrownie wiatrowe są szkodliwe dla zdrowia, powodują tzw. „Syndrom Turbin Wiatrowych”. Kraje z wieloletnim doświadczeniem zalecają lokować turbiny wiatrowe w minimalnej odległości 2,5 - 3 km od zabudowań. Hałas wytwarzany przez turbiny ma nieustanny, dudniący, pulsacyjny charakter, szczególnie w nocy gdy jest lepiej słyszalny. Wiatraki wytwarzają również niesłyszalne infradźwięki. Powodują zmęczenie, zawroty głowy, dezorientację w przestrzeni, wywołują niepokój i depresję, obniżają koncentrację. Najnowsze wyniki badań potwierdzają negatywne oddziaływanie wiatraków na zdrowie ludzi w odległości do 8 km.
Ten problem jest skrzętnie omijany przy planowaniu elektrowni wiatrowych. W Polsce jest to sprawa ciągle mało znana i wielu lekarzy jeszcze nie natrafiło w światowej fachowej literaturze na zjawisko, określane jako syndrom turbin wiatrowych.
W krajach takich jak USA, Holandia, Dania, Wielka Brytania, Szwecja od wielu już lat prowadzone są badania dotyczące szkodliwego wpływu na organizm człowieka siłowni wiatrowych, a w szczególności farm wiatrowych, czyli zespołów wielu wiatraków położonych blisko siebie.

Nikt mi do paneli fotowoltanicznych nie dopłacał, wszystko co posiadam sami się dorobiliśmy ciężką pracą i wieloma wyrzeczeniami. Dzisiaj PIS zabiera mi prawo do ziemi, pieniądze ze sprzedaży energii odnawialnej. Nazywa mnie II sortem. Czego posłowie pis sami się dorobili, idą za guru dla posadek, sieją nienawiść do społeczeństwa, do konstytucji, do unii, do stanów. Nienawidzę ich, mam nadzieję, że ten chocholi taniec Polacy przerwą, czas wyłączyć muzykę.

Już nie długo elektrownie wiatrowe to będzie historia . Kto ma kase niech nie inwestuje w elektrownie wiatrowe bo to strata pieniędzy. Na tapecie jest napęd równie ekologiczny i wyprze z rynku elektrownie wiatrowe i baterie do zasilania samochodów. Nadchodzi era wszech obecnej energi elektrycznej do napędu samochodów oraz w gospodarstwach domowych do ogrzewania mieszkań zamiast węgla . Górnicy tez niech nie liczą na to że będą mieć prace w kopalni, ich węgla za 10 lat nikt już nie kupi

Ale ja mam podstawowe pytanie:
Dlaczego nie mogę sobie postawić małej elektrowni na własne potrzeby u siebie w ogrodzie dostarczającej energię po prostu dla domu?
Bez konieczności i obowiązków typu odsprzedawanie, odkupywanie itd. itp.
Wtedy sam zdecyduję, co mi się bardziej opłaca.
Co będzie, jakbym sobie postawił wiatrak (a sąsiedzi zgodziliby się), albo młyn czy inny wynalazek?
Z przydomową elektrownią atomową raczej bym się wstrzymał - bo nie stać mnie, żeby z pensji płacić za utylizację, wywóz i składowanie odpadów - a obok furtki mam mało miejsca na składowanie odpadów radioaktywnych.
No, ale wiatraczka lub innego paneliku - to dlaczego mi nie wolno?

Jak zwykle o pieniądze chodzi, nie o Polskę, a wszelkie działania PiS u, to sabotaż, przez dziesiątki lat będziemy odrabiać straty.

PiS będzie za to budował elektrownie węglowe, bo dzięki nim wzrośnie popyt na węgiel (australijski).

Oczywiście tłumoki z PIs-u wymyśliły , żeby te 500+ odebrać z nawiązką...