I znowu pan Jarosław Kaczyński nie jest prezydentem Warszawy. A był już tak blisko...

Szkoda, że H zostaje. Nie mieszkam w W-wie wiec teoretycznie nie powinienem się wtrącać, Ale. Uważam, że jej odwołanie dałoby impuls innym ignorantom ze świecznika - do większego SZANOWANIA LUDZI! Ci co nie poszli będą sami sobie winni...

Czegoś nie rozumiem:

Pytanie na karcie referendum brzmiało "Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Hanny Beaty Gronkiewicz-Waltz, prezydenta m.st. Warszawy, przed upływem kadencji?" z odpowiedziami "TAK"/"NIE".

Teraz dwa warianty:
1) zakładam że działanie obecnej prezydent podoba się komuś, wtedy głosuje na NIE
2) zakładam, że działanie obecnej prezydent nie podoba się komuś, wtedy głosuje na TAK

Jaka jest inna opcja, że tylko niecałe 26% ludzi poszło głosować? Przecież logicznie rzecz ujmując, nie ma innej opcji, oczywiście przy założeniu, że z użyciem narzędzi demokratycznych komuś zależy na wpływie na zarządzanie miastem?

Wniosek z tego wypływa, że pozostałym 74% mieszkańców stolicy kompletnie obojętne jest kto i jak nimi rządzi?!

Proszę Was, Internauci, poprawcie mój tok rozumowania, jeśli widzicie w nim błąd.

Czyli znowu dobre PR'owskie zagranie PO, a PiS jak zwykle mąci spokój niekonstytucyjnością i innymi bujdami. Wszystko to jest tak przykre i w dodatku wkurzające, że za naszą kasę Ci "chłoptasie" się tak bawią.

Trzeba przyznać Panom Premierowi i Prezydentowi, że pokazali komunistom jak się robi wolne wybory. Tego by nawet Stalin nie wymyślił.

Wygląda na to, ze ludzie mniej boją się Dnia Sądu Ostatecznego niż perspektywy Jara przy władzy.

Polacy mając do wyboru zdrajców i oszustów albo oszolomow wybiorą tych pierwszych.
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/

Od dziesiątków lat w literaturze z dziedziny nauk politycznych pojawiają się analizy, mówiące o tym, że każdy reżim (mniej lub bardziej krwawy) do rządzenia potrzebuje nie więcej jak 20-25% społecznego poparcia.
Podobnie jest i w kraju nad Wisłą (kiedyś Polska) - rząd tuska nosi wszelkie znamiona reżimu "elitarystyczno-medialnego".
Mamy więc - tak jak w typowym kraju totalitarnym - do czynienia z mediami tzw. głównego nurtu, których zadaniem nie jest krytyka posunięć rządu (jak w nowoczesnych demokracjach) , tylko niszczenie opozycji.
Elitaryzm polega w "tuskowym" wydaniu na kreowaniu fałszywych elit i autorytetów oraz przeciwstawianie ich tradycyjnym autorytetom i wartościom: wajda, kutz (kuc ?), bartoszewski.
System ten ma postać tzw. układu zamkniętego: władza czyni gesty na korzyść zaprzyjaźnionego biznesu medialnego (np. iti w warszawie), ten z kolei rewanżuje się zwalczaniem konkurencji politycznej i dodatkowo kreuje usłużne pseudoautorytety (także wśród swojego środowiska), tłumaczące postępowanie władzy (lis).
Kolejną cechą tego typu reżimów jest takie skomponowanie struktur społecznych aby stanowiły one ciągłe zagrożenie dla obywateli oraz pozbawiały ich wszelkiej inwencji - zus, usk, sądy i prokuratura (np. kara aresztu dla właścicielki xeropunktu za brak pokwitowania dla klienta).
Władza w systemach totalitarnych stale powoduje wszelkiego rodzaju napięcia i konflikty, co ma odwrócić uwagę od istotnych problemów (pensje związkowców, przywileje górników, emeryci nadwyrężający służbę zdrowia....). Cią otwiera także nowe pola walki mające przekonać społeczeństwo o swojej skuteczności (kastracja pedofili, walka z dopalaczami, kibole....).
Jak już wspomniałem 20-25% poparcia wystarczy aby taki system przetrwał latami, tych niechetnych system straszy domniemanym przeciwnikiem (rydzyk, macierewicz) albo zniechęca do aktywnego działania (referendum w stolicy).
Rolą reżimu jest głównie stałe mobilizowanie powiązanych ze sobą elementów "układu": kast prawnicze i lekarskie, kilkusettysięczny aparat biurokratyczny z rodzinami, szemrany biznes o "jedynie słusznych" powiązaniach politycznych (sobiesiak, miro....).

Ojciec chrzestny referendum JK winien się podać do dymisji po kolejnej przegranej. A Guział ma nauczkę, żeby z ojcem chrzestnym nie zaczynać, o czym się dowodnie przekonali czołowy adwokat RP i śp. szef alternatywy chłopskiej. Co za osobowość makiaweliczna, że każdego sojusznika wydudka.
Pan Guział winien się wziąć za robotę we własnym ogródku, bo coś mu agitacja we własnej dzielnicy nie wyszła.
A krajanie Pani Prezydent odegrali się za brak inwestycji w Wawrze.