Witam.Mój ojciec zmarł 8 września 2009 roku, pozostawiając w spadku jedynie długi. Przez ostatnie pół roku nie przejmowałem się tą sprawą (czego teraz mocno żałuję), także w kierunku zrzeczenia się spadku nie poczyniłem żadnych kroków. Cały czas liczyłem na pomoc mojej częściowo ubezwłasnowolnionej matki, która jest moim prawnym opiekunem.Niestety moja matka nie kwapi się zrzekać spadku, stawiając mnie w bardzo trudnej sytuacji. Twierdzi ona, iż czasu mamy dużo, oraz uważa, że cała procedura polega na złożeniu pisemnego orzeczenia, aktu zgonu ojca i urodzenia spadkobiercy w sądzie gospodarczym.Zawiadomienia o rozpoczęciu postępowania spadkowego nie otrzymaliśmy żadnego.Mam siedemnaście lat i przy zrzeczeniu się spadku nie mogę liczyć na pomoc rodziców, jednak zwracanie się o pomoc do opieki społecznej pociągnęło by pewnie za sobą odebranie mojej matce praw rodzicielskich (już i tak sytuacja nie przedstawia się kolorowo), a wiem, że jej bierność nie wynika wcale z niechęci do mojej osoby, tylko z faktu, iż jest wyjątkowo uparta (nie ma co liczyć na zmianę jej zdania), toteż jestem w przysłowiowej kropce.Tutaj zwracam się z prośbą o wyjaśnienie mi, czy posiadam w ogóle jakieś perspektywy w tej sprawie? Czy obecna sytuacja skazuje mnie na życie w długach?Z góry dziękuję za pomoc, T.