Jan Kosmoski
/ 77.115.17.* / 2013-01-23 11:20
No i poradzili sobie. Choć w taki sposób, że nóż się w kieszeni otwiera...
Mądrze, honorowo i ze wszech miar dobrze by było, gdyby cała ta ekipa weszła do "wSieci", które tuż przed ekscesem Hajdarowicza utworzył Michał Karnowski. Jednak nic nie wyszło z tego transferu, bowiem Lisicki sprzymierzył się z Platformą Mediową Point Group, wydawcą tygodnika "Wprost", której szefem jest Michał Lisiecki
Zgodnie z umową z grudnia 2012 r. czasopismo Lisickiego miało się ukazać na przełomie lutego i marca. Dziś doszły do mnie głosy, że wyjdzie już teraz. W styczniu jeszcze. W ten piątek...
Ale im się śpieszy z wydaniem. Ciekawe czemu? Jaka sytuacja spowodowała takie zwiększenie szybkości? Przez pośpiech nie zauważyli, że "Do rzeczy" (tytuł nowego tygodnika Lisickiego) jest w gruncie rzeczy plagiatem. Na rynku od kilku lat istnieje pismo o takiej nazwie.
Zresztą, czy to w ogóle jest możliwe? Jakim sposobem "niezależny", "niepokorny", "prawicowy" dziennikarz wchodzi w sojusz z człowiekiem, który słynie z lewicowych poglądów? Który rozwalił "Wprost"? A w dodatku ma niejasne, nigdy nie wyjaśnione powiązania ze spec służbami ze wschodu?
Albo ta "niepokorność" Lisickiego musi faktycznie pisana być w cudzysłowie, bo to tylko chwyt marketingowy, albo Polska to taki kraj w którym kupić można każdego...