Brandnew
/ 89.229.92.* / 2009-11-17 00:26
No i przejrzałem to. I widzę że wybierasz sobie tylko nagłówki stworzone przez pismaków a nie wnikasz w treść. Zobacz sobie to ze "swojego" źródła: http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,77367,4325316.html
"...Rząd przyjął projekt ustawy 26 czerwca. Sejm miał się nim zająć 10 lipca, ale projekt spadł z porządku obrad.
Plan wprowadzenia w życie projektu podtrzymał w czwartek premier Jarosław Kaczyński.
"Ta reforma jest gotowa. Gdyby nie polityczne zawirowania, byłaby już po pierwszym czytaniu. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Odbędzie się ono pod koniec sierpnia, nic temu nie zagraża poza nieprzewidywalnymi zawirowaniami politycznymi" - powiedział premier dziennikarzom, przedstawiając podsumowanie działań swego gabinetu.
Projekt ustawy o finansach publicznych, przedłożony przez ministra finansów, ma w latach 2008-2009 przynieść oszczędności na poziomie 1 proc. PKB, czyli ok. 10 mld zł. Zakłada on kontynuację reformy organizacji sektora finansów publicznych poprzez maksymalne skupienie publicznych środków w systemie budżetowym.
Reforma przewiduje m.in. zaostrzenie norm oszczędnościowych, gdy dług publiczny przekroczy 55 proc., ale nie osiągnie więcej niż 60 proc. rocznego PKB. Uruchomione zostaną wówczas nowe procedury oszczędnościowe. Oznaczać to będzie, że Rada Ministrów w projekcie ustawy budżetowej na następny rok nie uwzględni wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej.
W przypadku, gdy dług publiczny będzie równy lub przekroczy 60 proc. rocznego PKB, rząd będzie musiał przedstawić m.in. program sanacyjny, w którym uwzględnione będą niższe wydatki i rozchody sektora finansów publicznych.
Drugi etap reformy finansów publicznych zakłada przede wszystkim likwidację zakładów budżetowych (np. ośrodków szkoleniowych) i gospodarstw pomocniczych (np. kasyn wojskowych, ośrodków wypoczynkowych). Zadania publiczne dotychczas realizowane przez te instytucje będą mogły przejąć jednostki budżetowe lub spółki...."
Jestem pewien, że gdyby Kaczyński i Zyta mieli ze trzy miesiące, to już znienawidziłaby ich do krwi ostatniej cała rzesza urzędasów - bo reforma byłaby w drodze.