Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Żywienowa rewolucja w szkołach trwa. Przedsiębiorcy ostrzegają, że w stołówkach będzie drożej

Żywienowa rewolucja w szkołach trwa. Przedsiębiorcy ostrzegają, że w stołówkach będzie drożej

Wyświetlaj:
maam / 192.193.116.* / 2015-09-01 18:15
panie, na stołówce szkolnej moich dzieci dawali batoniki na deser. teraz jak przestaną dawać, to cena obiadu wzrośnie???
moje imie / 176.221.121.* / 2015-09-01 17:08
Przeciez to nie ma sensu. Na przerwie dzieciak wyskoczy ze szkoly do sklepiku za rogiem, opedzluje torbe czipsow, popije cola, zapali fajke i wroci na lekcje. Pomysleliscie o tym madrale??
maam / 199.67.203.* / 2015-09-01 18:19
cóż, wszystkiego nie da się zakazać, ale rząd jest od tego, żeby stymulować i pokazywać dobre rozwiązania rodzicom mądrym inaczej
atomi / 79.190.238.* / 2015-09-01 16:45
To bzdurny artykuł z wnioskami wyssanymi z palca....
Wiadomo, że zmiana w nawykach zywieniowych jest trudna zwłaszcza, że pewne preferencje pochodza z domów a nie ze szkoły. Szkoła jednak powinna edukować również w zakresie żywienia.
W swojej szkole walczyliśmy z bylejakością oferty sklepikowej i jej oferta kilka dobrych lat, nie było jednak skutecznego narzędzia w walce - teraz mam nadzieje jednak bedzie.
W stołówce obiady były jakie były "standardowe" gdy stołówka działał na starcyh zasadach z własnym personelem. Gdy Wójt roziwązał stołówkę wproawdził w to miejsce własnego ajenta, który nie miał żadnych zasad w jej prowadzeniu - obiady zdrożały bez wzrostu jakości mówiąc delikatnie. Ajent miał równiez możliwośc produkcji na zewnątrz. Szkoła jest kierowane przez kiepskiego dyrektora więc zasady były niekorzystne dla szkoły.
Zasady pod naszym - rodziców naciskiem określiliśmy kilka lat temu my - rodzice. Myślę, że nie na najgroszych wzorcach dietetycznych (wyprzedając ustawę) jak również pod względem urozmaicenia posiłków i co.... Ogłosiliśmy konkurs, zgłosiło sie 7 chętnych ajentów, kryteriówe było kilka, wygrał jeden.
a ceny?
ceny spadły do poziomu bliskiego okresowi prowadzenia stołówki z dofinansowaniem z gminy, ajent płaci za wynajem kuchni i stołówki - szkoła ma dodatkowe przychody a nie wzrosły
Jakość jest lepsza, posiłki urozmaicone, czasem aż za bardzo. Dzieci poznają nowe smaki, niektórzy rodzice skarzą się że jest coś innego niż pomidorowa i rosół oraz schabowe z kapustą.
Pewnie i tu nie jest idealnie. ale da się i to działa.
Może autor artykułu spotkał się z kiepskim dyrektorem czarnowidzem, który chce postraszyć. Artykuł ma na celu chyba usprawiedliwienie nieuzasadnionego wzrostu cen, który może wynikac jedynie z chęci zwiększenia zysków przedsiębiorców.
Warto co rok/dwa robić konkurs w szkole na ajenta lub podpisać z nim dobrą umowę, która w sposób rozsądny będzie regulować kwestie zmiany wynagrodzenia. W końcu konkurs wygrał na okreslonych zasadach. Jak chce je zmienić to niech konkuruje z innymi.
Jerry / 217.17.38.* / 2015-09-01 20:02

ceny spadły do poziomu bliskiego okresowi prowadzenia stołówki z dofinansowaniem z gminy,


Takie bajki można opowiadać dzieciom które poszły do szkoły w wieku 6-ściu lat. Obiady na stołówkach które prowadzi ajent (lub dowozi katering) podrożały od 50%-100%. Proszę mi pokazać stołówkę gdzie ceny wróciły do poziomu poprzedniego
maciejos933 / 84.10.195.* / 2015-09-01 16:31
Czyli znowu dzięki bzdurnym pomysłom naszych rządzących kolejne osoby stracą pracę. Przez swoje decyzje zabijają w ludziach przedsiębiorczość nasyłając skarbówkę, zus, sanepid itd. Jeśli ktoś mimo to daje radę to nagle okazuje się, że "nie wolno" mu sprzedawać takich towarów bo to szkodzi komuś.

Przecież jeśli dzieciaki będą chciały zjeść fast fooda albo słodycze lub napić się coli to wyskoczą do sklepu niedaleko szkoły i kupią to, a sklepiki szkolne będą liczyć straty ponieważ większość rodziców nie będzie stać na to aby średnio dać dziecku w miesiącu około 100 zł więcej.

Poza tym problemem nie jest to że dzieciak zje schabowego, kartofle i kapustę tylko to że dzieciaki zamiast się ruszać siedzą przed TV lub komputerem i nie uprawiają żadnych sportów. Gdyby dzieciaki uprawiały jakikolwiek sport to mogłyby nawet i 5 schabowych zjeść.
maam / 199.67.203.* / 2015-09-01 18:21
ee, to na takiej zasadzie może otwórzmy monopolowy w szkole, bo liczą się tylko zyski???
Onika / 31.183.66.* / 2015-09-01 16:46
Czyli rodziców nie stać na droższe obiady, ale stać na kasę na fastfood dla dziecka? Nie bedzie dorsza tylko makrela. Łosoś kupowany w całosci też kosztuje 20zł/kg, więc zapomnijmy o dorszu za 40zł. Moze też być kurczak za 6zł za kg (lub same udka za 3.99). I mówię o cenach w sklepie, nie w hrcie. Kasza jest tania, zamiast ziemniaków może być puree z marchewki. Buraki są w Polsce prawie za darmo, podobnie kapusta. I ogorki kiszone. Zupę można potanić rezygnując ze śmietany. Itd, itp.
kunik / 217.99.30.* / 2015-09-01 15:17
Dziś rozpoczęcie roku szkolnego - sklepiki i stołówki jeszcze zamknięte , a koszach na śmieci co jest ??? puszki po wszelkiego rodzajach "energetykach" opakowania po chipsach i słodyczach - całe rozporządzenie jak zwykle spowoduje zamęt - kontrole , nagany itp.itd. po roku nikt już nie będzie się tym przejmował. Tylko nikt nit zwróci pieniedzy dla konsultantów którzy te brednie pisali i opiniowali tą bzdurną ustawę ...
jem zdrowo / 77.114.70.* / 2015-09-01 15:02
Kosztowne to jest leczenie jelita grubego...
pajacykgostek / 156.17.16.* / 2015-09-01 13:57
W latach przelomu 80/90 XX wieku chodzac do podstawowki jadlo sie w stolowkach typowe polskie obiady, tluste schabowe, ziemniory, kapuste, placki ziemniaczane, wszystko w miare tanio i syto i nie pamietam aby dzieci mialy problemy z nadwaga, ba wiekszosc byla chuda jak patyki i czesto z niedowaga !! Ale w tamtych czasach wiecej sie biegalo, byly obowiazkowe testy na WF ktore kazdy musial zaliczac, wiecej ruchu i zdrowej zywnosci bez Mdonalda i innych smieciowych jedzen, bez popijania cola i innymi slodkowymi napojami - na stolowce byl zawsze kompot albo herbata i koniec. Co sie zmienilo ? ano podejscie rodzicow ktorzy nie potrafia kontrolowac swoich dzieci pozwalajac na zle nawyki zywieniowe. Wycofanie schabowego w niczytm nie pomoze i akurat ten kotlet jest tutaj ofiara glupich decyzji, a kto pytam sie zaplaci za dietetyka ktorego bedzie musiala szkola zatrudniac ?? paranoja. Zgadzam sie jedynie ze slodyczami w sklepikach, chociaz kupno paczka powinno byc mozliwe wszedzie, dzieci i tak w czasie duzej przerwy potrafia skoczyc do pobliskiego mac syfu czy budki i zjesc duzo gorsze rzeczy niz biedny schabowy, nie mowiac juz o tym co moga dostawac w domu....
d...jaś / 83.28.93.* / 2015-09-01 13:56
I co to dało ?
padną sklepiki w szkołach = brak pieniędzy z zysku na zakupy dla szkoły, dzieci na przerwach pójdą do najbliższego sklepu i zakupią paczkę czipsów i colę.
kto im zabroni?
kupią zapiekankę, pizzę i kto wie jeszcze jaki inny badziew......
kiki / 46.151.136.* / 2015-09-01 13:34
no i właśnie... wróćmy do kanapek z domu na drugie śniadanie, i będzie ok, ale większości pokolenia gimbusów to nie pasuje, no bo jak to ? szkoła nie będzie karmić? trzeba zrobić dziecku śniadanie do szkoły? w pojęciu "gimbusów"- to jest brak demokracji (sic!), wolności, i spychanie wychowania, karmienia itp. na rodziców - no wprost nie do pomyślenia!
Inka3110 / 95.49.106.* / 2015-09-02 00:14
Zdrowsze jedzenie to mniej pieniędzy wydanych na lekarstwa i lekarzy, zdrowsze dzieci.
Dziwaczna jest ta nagonka. Mam nadzieję że to jest początek końca syfiastego jedzenia. Człowiek to nie śmietnik. Szanujmy siebie i swoje dzieci.
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/
takisobienick00 / 149.156.171.* / 2015-09-01 13:31
"Być może niedługo sklepików nie będzie w ogóle"...
I tego bym sobie życzył żeby szkoła była szkołą a nie straganem.
Za moich czasów dzieci w domu dostawały 2 śniadanie do tornistra. I przynajmniej było wiadomo co jadły i czy zjadły... A teraz dostają kasę i nie wiadomo czy kupiły sobie kanapkę, chipsy czy "mocarza"...
MadMax11 / 79.188.6.* / 2015-09-01 12:26
Szanowny autorze artykułu - w szkole moich dzieci, jak dotąd, podawano parszywy makaron z sosem i 3 centymetrowej grubości plaster grubej, smażonej kiełbasy. Na śniadania w przedszkolu głównie pasztet wątpliwej jakości, a warzyw jak na lekarstwo. Jeżeli nie widzisz potrzeby radykalnych zmian, to chyba sam jesteś na podobnej diecie :-)
Hyoah / 178.36.16.* / 2015-09-01 11:36
Zgroza, prawie w żadnym punkcie artykułu się nie zgadzam. Jak dla mnie to wyodrębnienie najgorszych scenariuszy i przedstawienie ich jako średnia. Jestem zawodowym kucharzem i kierownikiem restauracji(prócz gotowania mam niejakie pojęcie o biznesie) gotować lepiej nie zawsze znaczy drożej, a że szkolne stołówki są bardzo często ostoją "starych kuchar" które prócz schabowego i mielonego niewiele więcej potrafią to jedna sprawa, droższe obiady bo trzeba zainwestować w nowy sprzęt- no niestety, na tym polega biznes, a nie widziałem jeszcze sytuacji by po zwróceniu się kosztów inwestycji ktoś te ceny później obniżył i by nie zanudzać to nie wiem gdzie autor artykułu widział dorsza w cenie drobiu? chyba kuropatw, bo w centralnej Polsce cena fileta drobiowego to 12-13zł a cena dorsza 28-35zł/kg dziś na rynku dostępnych jest wiele gatunków ryb w przystępnej cenie i wcale nie musi to być panga.
Pozdrawiam
macocho ty nasza / 87.205.32.* / 2015-09-01 11:10
Brednie jakieś, zamiast o poziomie nauczania to o jedzeniu.Że możliwie niezdrowo (mdzy innymi napojami z automatów) to pewne. Pewno sierotki same zasiądą w ławkach bo rodzice za chlebem emigrowali i obiadu w domu nie będzie.
4 5 6 7 8 9
na koniec starsze

Najnowsze wpisy