Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MWL
|
aktualizacja

Anatomia z książek i nieżyjący wykładowcy. Zamieszanie wokół medycyny na nowych uczelniach

8
Podziel się:

Coraz więcej uczelni chce kształcić lekarzy. - Apelujemy do osób, które zamierzają podjąć pracę na nowo utworzonych kierunkach lekarskich, żeby nie legitymowały nieodpowiedniej jakości kształcenia lekarzy – powiedział w środę przewodniczący Porozumienia Rezydentów Sebastian Goncerz.

Anatomia z książek i nieżyjący wykładowcy. Zamieszanie wokół medycyny na nowych uczelniach
Pracownia Anatomii Prawidłowej WIM, która będzie służyć studentom kierunku lekarskiego na Uniwersytecie Warszawskim (East News, Dawid Wolski)

Z kolei wiceminister nauki Maria Mrówczyńska zapewniła, że wszystkie decyzje w sprawie tych kierunków resort podejmie na podstawie opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej.

- Nasze stanowisko jest jednoznaczne. Jeśli jakaś uczelnia miała raz negatywną opinię Polskiej Komisji Akredytacyjnej, odwołała się od tego i negatywna opinia została utrzymana, to teraz trzeba wykazać, że na tej uczelni nie ma absolutnie żadnych braków – podkreślił Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów (PR) Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Przychodzą z diagnozą, nie ufają medykom. Lekarze gorzko o pacjentach

Nowe kierunki medyczne na uczelniach

Zaapelował do osób, które zamierzają podjąć pracę na nowo utworzonych kierunkach medycznych, żeby "nie legitymowały sytuacji, w której jakość nauki na tych uczelniach jest nieodpowiednia; sytuacji, które mogą w przyszłości stwarzać zagrożenia dla pacjentów poprzez nieodpowiednie przygotowanie lekarza do zawodu".

PR zwołało w środę briefing prasowy przed siedzibą Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego po wtorkowym spotkaniu rezydentów z wiceminister nauki Marią Mrówczyńską.

- Usłyszeliśmy, że dwie uczelnie otrzymały limity na możliwość kształcenia lekarzy. Jest to Akademia Tarnowska i Politechnika Bydgoska (...) Zauważyliśmy na tych uczelniach istotne braki – relacjonował Goncerz.

Poinformował, że uczelniom, które planują otworzenie nowych kierunków lekarskich, Porozumienie Rezydentów zadało kilka pytań.

Politechnika Bydgoska (...) przekazała nam listę swojej kadry. Spośród tej kadry (...) pięć osób nie zamierza podjąć pracy na uczelni, a jedna nie żyje - opowiadał.

Ocenił, że w sytuacji, kiedy jest taki jeden przypadek, może być ich więcej.

Rezydentów zaniepokoiła informacja, że MNiSW nie przeanalizowało tego problemu na pozostałych uczelniach. "Mamy podejrzenie, że część deklarowanych nauczycieli przez te uczelnie zwyczajnie nie podejmie tam pracy" - ocenił przewodniczący.

Anatomia na atlasach

Zwrócił uwagę, że m.in. Akademia Tarnowska 60 ze 135 godzin zajęć anatomii praktycznej prowadzi na atlasach, wirtualnych stołach prezentujących dwuwymiarowy obraz człowieka oraz na modelach plastikowych. Zdaniem przewodniczącego PR to problem występujący na większości nowo utworzonych kierunków lekarskich, które uczą anatomii w prosektoriach tylko w ok. 20 proc. (lub mniej) godzin przeznaczonych na nauczanie tego przedmiotu.

- To nie jest metoda nauki, która pozwala lekarzowi zdobyć odpowiednią wiedzę (...) Pytaliśmy ekspertów, którzy jednoznacznie się wypowiedzieli, że jest tylko jeden złoty standard nauki tego przedmiotu – i są to preparaty zwłok ludzkich. Jakakolwiek inna forma jest nieakceptowalna i prowadzi do gorszej wiedzy lekarza - przekonywał Goncerz.

Lekarz zwrócił się też do maturzystów, którzy chcą w przyszłości studiować medycynę: - Wybierzcie mądrze. Wybierzcie miejsce, w którym jakość nauczania jest taka, że w przyszłości, kiedy będziecie odpowiadać za ludzkie życie i zdrowie, będziecie mieli wszystkie możliwe narzędzia, żeby tym ludziom zapewnić odpowiednią i godną opiekę.

Poinformował, że Porozumienie Rezydentów ma spotkać się z ministrem nauki Dariuszem Wieczorkiem 25 lipca i liczy, że usłyszy wtedy "więcej konkretów".

- Sytuacja, z którą mamy do czynienia teraz z tymi nowymi kierunkami, jest taka: na morze, na jezioro wypłynęło szereg dziurawych statków i nas jako lekarzy nie interesuje to, czy w tych dziurawych statkach załatano połowę dziur czy dwie trzecie. My chcemy, żeby te statki nie były dziurawe, bo one muszą doprowadzić ludzi na drugą stronę. Życie ludzkie to nie zabawa - podsumował Sebastian Goncerz.

Wiceminister do rezydentów: mamy wspólny cel

W odpowiedzi na uwagi sformułowane przez Porozumienie Rezydentów na briefingu resort nauki zwołał chwilę później konferencję prasową. Wiceminister Maria Mrówczyńska zapewniła, że resortowi "leży na sercu jakość kształcenia lekarzy".

- Pragnę podkreślić, że jesteśmy w zastanej i trudnej sytuacji, która jest wynikiem tego, jakie były podejmowane decyzje przez poprzednie kierownictwo resortu nauki oraz oczywiście przez kierownictwo Ministerstwa Zdrowia - powiedziała.

Przypomniała, że rozmowy na temat jakości kształcenia przyszłych lekarzy dotyczą 11 uczelni - dziewięciu, które uruchomiły kierunki lekarskie, i dwóch, które zamierzają to zrobić w roku akademickim 2024/2025. Ocena, którą na wniosek ministra nauki przeprowadziła Polska Komisja Akredytacyjna dotyczy dziewięciu kierunków, na których kształcenie zostało rozpoczęte w roku akademickim 2023/2024.

Dwie uczelnie, czyli Politechnikę Bydgoską oraz Akademię Tarnowską, które nie prowadziły jeszcze rekrutacji, ministerstwo poprosiło "o przedstawienie swojego stanowiska dotyczącego zastrzeżeń, które pojawiały się w opiniach w roku ubiegłym" i o przedstawienie sposobu naprawy "ewentualnych niedociągnięć".

Maria Mrówczyńska dodała, że dla Akademii Tarnowskiej i Politechniki Bydgoskiej zostały ustanowione limity przyjęć na kierunki lekarskie, bo PAK poinformowała, że "uczelnie podjęły działania naprawcze zmierzające do usunięcia wszystkich ewentualnych niedociągnięć".

Ocena pozostałych dziewięciu uczelni wciąż trwa i "musi trwać", jak przekonywała wiceminister.

- Przewodniczący PAK pan profesor Uriasz zadeklarował, że informacje dotyczące opinii będą przekazane pod koniec sierpnia - powiedziała.

Podkreśliła, że wszystkie decyzje resort będzie podejmował właśnie na podstawie opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej i że MNiSW bierze pod uwagę dobro studentów. - W tych uczelniach mamy już studentów i to jest mniej więcej 600 osób, które będą kończyły kształcenie na pierwszym roku studiów. W przypadku podbramkowych sytuacji, jakie mogłyby się zdarzyć na tych uczelniach (...) Konferencja Rektorów Uczelni Medycznych zadeklarowała pomoc w ewentualnym przejęciu studentów i prowadzeniu dalszego kształcenia – wyjaśniła.

- Drodzy rezydenci, uwierzcie nam, mamy wszyscy wspólny cel – czyli dobrze kształcić na kierunkach lekarskich - zapewniła Maria Mrówczyńska.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(8)
Taka jedna z ...
22 godz. temu
Chodzę do lekarza rzadko, Ale jak już muszę to wiem co mi lekarz powie " to co pani przepisać?" Jestem tam z 3 minuty a ten woła NASTEPNY!!!!
Bocian
2 dni temu
Ciągle słyszę tylko o porozumieniu rezydentów kto jest i nie znalazłem żadnego utwierdzenia prawnego do brania ich pod uwagę oprócz konsultacji społecznych
pigwa
4 dni temu
Nie wyobrażam, by medycyny i innych zawodów medycznych,można było się nauczyć na fantomach i atlasach lub korespondencyjnie. Ci, którzy uważają.że lekarze boją się dopływu nowej kadry , mają rację, bo to ci uczciwie pracujący i wykształceni w "normalnych" uczelniach, boją się dalszego spadku rzetelnej praktyki, właściwej diagnostyki i ODPOWIEDZIALNOSCI za to CHOREGO !!!
Dafcio
5 dni temu
Ja powiem tak trochę z innej strony. Zanim magister nauk medycznych zostanie dopuszczony do wykonywania zawodu musi zdać LEK, bez tego ani rusz. Następnie dostać się na rezydenturę też nie jest to bułka z masłem. Więc zanim ktoś zacznie nas leczyć musi przejść przez szereg weryfikacji, egzaminów. Czy to jest Wrocławska akademia medyczna, czy jakaś filia Collegium Medicum, lekarski nie jest prostym kierunkiem i uczyć się trzeba wszędzie, fakt warunki kształcenia są różne ale LEK jest jeden dla każdej uczelni , egzamin specjalizacyjny odpowiedni na każdej specjalizacji. Nikt za ładne oczy nie założy stetoskopu na kark i nie będzie decydował o przebiegu leczenia w pierwszej lepszej przychodni. Tak że osoby które myślą że na lekarskim każdy się utrzyma i potem wyjdą lekarze z niewiedzą, moim zdaniem się mylą. Podkreślam chociażby w każdym mieście była lekarska filia to i tak każdy musi zdać LEK i zadowalająco zaliczyć rezydenturę...
Mateusz
5 dni temu
U lekarzy nastał strach, że skończy się eldorado bo będzie konkurencja w zawodzie 😁