Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MWL
|
aktualizacja

Pustki w Paryżu. Hotele i restauracje liczą straty. Biznesowa klapa igrzysk

692
Podziel się:

Na igrzyska olimpijskie do Paryża miało przyjechać przynajmniej 3 mln zagranicznych turystów. Będzie dobrze, jeśli dotrze połowa - pisze "Rzeczpospolita", podkreślając, że to "biznesowa klapa". Właściciele hoteli przyznają, że popełnili błąd, windując ceny. Teraz je obniżają, by minimalizować straty.

Pustki w Paryżu. Hotele i restauracje liczą straty. Biznesowa klapa igrzysk
Z biznesowego punktu widzenia igrzyska olimpijskie w Paryżu okazały się turystyczną klapą (GETTY, NurPhoto)

Organizacja Paris je T'aime, która promuje turystykę w stolicy Francji, prognozuje, że do końca igrzysk miasto to odwiedzi łącznie 11,3 mln osób. Stadiony będą zapełnione, narzekać nie mogą też właściciele tanich noclegów. "Bo jedynie 1,5 mln z przybyszów to cudzoziemcy, którzy mieszkają w pięciogwiazdkowych hotelach, chodzą do muzeów i jedzą w drogich restauracjach" - czytamy.

Air France już wyliczyły straty spowodowane niewielkim popytem na 180 mln euro. "Dzisiaj za bilet do Paryża trzeba zapłacić połowę tego, co wydamy na podróż do stolicy Francji już po igrzyskach olimpijskich" - dodano. Amerykańskie linie Delta mówią o 100 mln dol. utraconych przychodów, bo ich pasażerowie omijają Paryż. - Jeśli ktoś dzisiaj leci do Paryża, to tylko na igrzyska. Nikt inny teraz się tam w podróż nie wybierze - mówił w CNBC Ed Bastian, prezes amerykańskiego przewoźnika.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zbudowali największą prywatna linię lotniczą w Polsce. Marcin Kubrak w Biznes Klasie.

Turyści omijają Paryż szerokim łukiem

W porównaniu z lipcem 2023 r. ruch na lotnisku Charlesa de Gaulle'a jest o 15 proc. mniejszy, "czyli spadł tyle samo co na Bliskim Wschodzie, gdzie toczy się wojna między Izraelem a Hamasem i Hezbollahem". Tymczasem w Europie średni wzrost ruchu to 24 proc.

Dziennik podkreśla, że omijanie miast, w których odbywają się igrzyska, przez biznesmenów i turystów to scenariusz powtarzany od lat. Tak było w Atenach, Londynie i Atlancie. Inaczej niż w przypadku piłkarskich mistrzostw Euro 2024 lub tenisowego Wimbledonu.

Miało być inaczej, bo - jak czytamy - hotele windowały ceny, restauracje planowały upchnięcie maksymalnej liczby stolików, a bary wydłużały listę olimpijskich drinków i kupowały wina. "Sklepy nie szykowały się do wyprzedaży, bo przecież turyści mieli nie tylko oglądać zawody, ale i zrobić zakupy, a linie lotnicze przygotowywały dodatkowe rejsy do Paryża" - pisze "Rz".

Liczyli na zyski, wyjdą z igrzysk ze stratami

Na igrzyskach "przejechał się" Alan Bachand, właściciel agencji organizującej zawody sportowe i towarzyszące im imprezy. Jak czytamy, blokowo rezerwował miejsca w hotelach 30 miesięcy wcześniej, aby sprzedawać je w pakietach. I teraz z nimi został.

- Musieliśmy zapłacić 1000 dolarów za noc w hotelu, podczas gdy normalnie kosztowała 400 dolarów. A jeśli płaciliśmy dużo, to i oczekiwaliśmy wysokich wpływów - powiedział, cytowany przez dziennik. Zorientował się, że coś jest nie tak na niewiele ponad trzy miesiące przed igrzyskami.

- Nikt nie dzwonił, a wszyscy zaczęli gwałtownie obniżać ceny, więc i ja się do nich przyłączyłem. Wyjdę bez strat, jeśli uda mi się sprzedać jeszcze 100 noclegów - dodał.

Również właściciele hoteli stwierdzają, że się przeliczyli i popełnili błąd.

Żeby nie ponieść strat, obniżamy ceny. Popełniliśmy błąd, windując je na początku roku – mówił we France 24 Gilles Le Bras, dyrektor Orso Hotels.

W podobnej sytuacji są małe restauracje i sklepy, którym grozi bankructwo. Obserwacje te potwierdza organizacja Paris j'Taime i bije na alarm.

Mimo tych wspaniałych prognoz, biznes jest w zapaści już od czerwca. Wiele firm związanych z turystyką zanotowało spadek przychodów o 30 proc. w porównaniu z tym samym okresem w latach ubiegłych, a w niektórych restauracjach znajdujących się w pobliżu newralgicznych punktów miasta ruch spadł nawet o 70 proc. - napisano w oświadczeniu.

Ile Francja wyda na igrzyska w Paryżu?

Co poszło nie tak? Branża turystyczna narzeka na obostrzenia, konieczność rejestrowania się i okazywania kodów QR jako przepustek do stref w mieście. Nie pomaga pogoda, inflacja i powyborczy krajobraz we Francji. To wszystko razem spowodowało "katastrofalne konsekwencje ekonomiczne".

Mają to być najtańsze igrzyska w tym stuleciu jak do tej pory. Francuzi wydadzą na nie około 10 mld euro, gdy impreza w Tokio kosztowała 13,8 mld euro. Jak pisze "Rz", Paryżowi ani Francji nie było to potrzebne do promocji, bo są turystycznym samograjem. Rok temu Paryż i okolicę odwiedziło 47 mln turystów. Jednak według Francuzów pieniądze podobno warto było wydać. "Bo chociaż na chwilę zapomnieli o kryzysie politycznym, który nęka ich kraj. I który powróci w chwili, kiedy zgaśnie olimpijski znicz" - czytamy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(692)
Rozbawiony
7 godz. temu
Pewnie ceny majo za niskie....tak jak w Cakopane....
Darek
8 godz. temu
Otwarcie prezentujące patologię i obelgi wobec wierzących nie mają nic wspólnego z Olimpiadą. Z pewnością nigdy więcej do Francji nie pojadę. Z moich pieniędzy nie skorzystają.
Roy
9 godz. temu
No cóż, nie dziwię się. Koszt wariacki, lepiej pojechać tam gdzie ciepło ale i przystępnie. Sam się zastanawiałem ale odpuściłem. A potem obejrzałem otwarcie i na tym zakończyłem przygodę z tegorocznymi igrzyskami.
Tolek
10 godz. temu
Jaka Francja, takie i igrzyska... stąd straty
Rafi423
12 godz. temu
Ta olimpiada to totalne dno , zresztą jak cała UE która upada. Jak nic z tym nie zrobimy to nas pogrzebią. LUDZIE OBUDZCIE SIE BO BEDZIE ZA PÓŹNO!!!!
...
Następna strona