Grupa Orlen nie przewiduje wprowadzenia limitów tankowania na swoich stacjach ani zmiany polityki cenowej. Przy wyłączeniu nieprzewidzianych wahań czy zdarzeń na rynku, nie ma powodów, aby ceny paliwa miały w kolejnych tygodniach gwałtownie wzrosnąć, albo żeby miało go zabraknąć - przekazało PAP biuro koncernu.
Orlen: nie ma powodów do nagłych podwyżek cen
Jak zaznaczyło, Grupa Orlen nie planuje wprowadzać limitów ilościowych na zakup paliwa na swoich stacjach, nie ma również powodów do nagłych podwyżek cen. "Dostawy paliw na stacje Orlen oraz do naszych klientów hurtowych, z którymi mamy zawarte umowy, przebiegają bez zakłóceń" - podkreślił koncern. Zastrzegł, że wszelkie tymczasowe niedobory, które przy dużej skali działalności mogą występować na pojedynczych stacjach, uzupełniane są na bieżąco.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po połączeniu z Grupą Lotos i PGNiG zoptymalizowano procesy zakupowe i wzmocniono kompetencje handlowe, w rezultacie zaopatrzenie całej Grupy Orlen, zarówno w hurcie jak i detalu jest w pełni zabezpieczone - przekazał koncern
Paliwowy "cud nad Wisłą"
Komisja Europejska kilka dni temu opublikowała dane o cenach paliw w Europie. Jeszcze wyraźniej widać, że Polska coraz bardziej "odjeżdża" sąsiadom.
Od kilku tygodni wyraźnie widoczny jest "rozjazd" między Polską a Niemcami, Czechami, Słowacją, Litwą, a nawet Węgrami. Gdy tam tankowanie jest coraz droższe, u nas kierowcy płacą coraz mniej.
Piszemy także o "turystyce paliwowej", jaka kwitnie na granicach z naszymi sąsiadami. Po paliwo do Polski chętnie przyjeżdżają obywatele Czech. Ich prasa wręcz wskazała, że przy obecnej różnicy cen w ich kraju a nad Wisłą Czesi mogą zatankować u nas do pięciu litrów "za darmo".
Do państwowego Orlenu należy około 65 proc. polskiego rynku paliw, wliczając w to hurt i detal. To on jest również głównym dostawcą paliw gotowych dla innych sieci i niezależnych dostawców.